Odnalazł się rosyjski prezydent (albo ktoś do niego podobny), choć ze znacznie – jak zauważyli czujni dziennikarze – mniejszymi niż przed zaginięciem oczami. Przepadli natomiast szef prezydenckiej administracji Siergiej Iwanow i szef Rosnieftu Igor Sieczin. Obaj – jak kamień w wodę.
Wcześniej, bo w listopadzie ub. roku zniknął do końca i całkiem na serio syn Siergieja Iwanowa – Aleksandr. Był wiceprezesem i członkiem zarządu „Wnieszekonombanku”. Podobno utonął, pływając z córką w morzu w Emiratach Arabskich; wnuczkę szefa prezydenckiej administracji „udało się” uratować, syna – nie.
O drugim, jeszcze żywym, synu Siergieja Iwanowa, też Siergieju – po ojcu, na razie się nie mówi (ostatnio był menedżerem Gazpromu i SOGAZ-u, jednak w Rosji dużo się ostatnio dzieje, więc głowy za to, że nie zmienił pracy, dać nie można).
„Zniknięty” Siergiej Iwanow – senior był jednym z najbliższych ludzi Putina (tego przed zniknięciem), panowie znali się już 1976 roku z KGB. Po upadku ZSRS Iwanow trafił do Służby Wywiadu Zagranicznego, a stąd do FSB jako wicePutin. Odszedł z FSB w stopniu generała-pułkownika, kiedy dotychczasowy szef został prezydentem i w latach 2001-2007 był ministrem obrony. Natomiast u Putina-premiera Iwanow został jego zastępcą. Po powrocie Władimira Władimirowicza na Kreml, Iwanow stał się szefem jego administracji.
Potem Putin zniknął, a kiedy się znalazł, u tego odnalezionego nie ma Iwanowa. Podobnie jak nie ma jego „znikniętego” sojusznika w zabiegach o wpływy we władzy (z zakusami na stanowisko premiera) – nadzorującego sektor energetyczny szefa Rosnieftu Igora Sieczina, nieformalnego lidera klanu „siłowików”, który był „przekładnią” Iwanowa na FSB i jego dawnych kolegów z KGB.
Znacznie lepiej ma się natomiast niż jeszcze kilka dni temu Ramzan Kadyrow, niemal wprost przez FSB oskarżany o udział w zabójstwie Borysa Niemcowa. A najlepiej – Siergiej Szojgu, który dziś w imieniu „odnalezionego” Putina podniósł „prezydenckim rozkazem” na nogi całą Flotę Bałtycką.
I w związku z tym, drodzy panowie i panie, można zacząć się naprawdę bać…
W tej materii polecamy również analizę rosyjskiego politologa Stanisława Biełkowskiego Marszu pamięci po Putinie nie będzie. Kto zasiądzie na monarszym tronie?
Kresy24.pl
5 komentarzy
ktośtam
17 marca 2015 o 00:10A ja już mam dosyć tego teatru absurdu. Wiadomości z ostatnich dni:
* 5 marca – Putin zniknął, albo i nie
* 12 marca – Iwanow zniknął – „ludzie Putina uciekają”
* 13 marca – Iwanow się znalazł – straszne, siłowiki wygrywają
* 17 marca – Iwanow zniknął, Sieczin zniknął, Putin się pojawił, z mniejszymi oczami – „można zacząć się naprawdę bać”
Litości – niech już lepiej zaczną tę wojnę, przynajmniej nie będę musiał oglądać serialu brazylijskiego…
p.s. Oczy i uszy ma dokładnie takie same, porównałem. Ostatnio mu zmieniali w 2011 roku, na kilka lat wystarczy.
ktośtam
17 marca 2015 o 00:38A co do oczu Putina:
Tu jest zdjęcie z lipca 2014 roku:
http://news.makemeheal.com/wp-content/uploads/2014/07/putin-face.jpg
A tu jest zdjęcie z wczoraj (16 marca 2015):
http://www.theguardian.com/world/2015/mar/16/vladimir-putin-makes-first-public-appearance-amid-health-speculations#img-1
Nawet zrobione pod tym samym kątem. Żadnej różnicy. Uszy też te same, siwieje w tych samych miejscach…
Niestety, wrócił. To nie żaden sobowtór.
ktośtam
17 marca 2015 o 00:23Chyba wiem, o co w tym wszystkim może chodzić. Zachód za pomocą sankcji próbuje skłonić oligarchów do obalenia Putina, prawda? No to Rosja pokaże Zachodowi, jak ten się poczuje, jeśli te marzenia się spełnią, a władzę przejmie np. banda żądnych krwi generałów… Wcale bym się nie zdziwił, gdyby niestety ta strategia była skuteczna i zachodnie sankcje zostały wkrótce zniesione albo przynajmniej przytępione.
Ergo Sum
17 marca 2015 o 09:31tona botoksu ale to niestety ten sam Putin – widać po kształtach różnych kącików ust, oczu itp. Tego się nie da tak wiernie zrobić.
ZygZag
17 marca 2015 o 16:18Jak widzę te kacapskie mordy to chce mi się wymiotować, ale nie ze strachu, tylko z obrzydzenia.