Represje wobec liderów niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Radioelektronicznego (REP) odniosły nieprzewidziany skutek. Białoruskim władzom sprawy wymknęły się spod kontroli, bo oto zamiast uciszyć buntowników, nadały im rozgłos.
Jak mówi Gienadij Fedynicz, przewodniczący związku, skazany pod koniec sierpnia br. wraz ze swoim zastępcą Igorem Komlikiem na 4 lata aresztu domowego za „uchylanie się od płacenia podatków”, od rozpoczęcia wzmożonej presji na działaczy związkowych, do organizacji przystąpiło kolejnych 600 osób.
Oprócz kary ograniczenia wolności Gienadij Fedynicz i Igor Komlik mają też wpłacić na rzecz skarbu państwa równowartość ok. 89 tys. złotych. Dostali także sądowy zakaz piastowania stanowisk kierowniczych przez 5 lat. Na razie trwają jeszcze procedury odwoławcze, prawnicy REP złożyli apelację do kolejnej instancji sądu, pewnie na próżno, bo decyzja o skazaniu raz powzięta na wysokim szczeblu nie ma prawa być podważona.
Jak mówi Fedynicz w rozmowie z portalem politviazni.info, pomimo „stanu zawieszenia”, związek zawodowy działa regularnie.
REP nadal zapewnia pomoc prawną. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca, a więc już po ogłoszeniu wyroku na liderów, do biura organizacji z prośbą o pomoc zwróciły się dziesiątki osób. Ostatni przypadek, prawnicy pomogli młodej kobiecie, sierocie, która nie stawiła się z przyczyn losowych na miejsce pracy, do której została na 3 lata skierowana po zakończeniu studiów (tak, tak, na Białorusi to państwo decyduje o twojej ścieżce kariery zawodowej). Za spóźnienie się miała zapłacić równowartość ponad 2 tysięcy dolarów (dziś średnia pensja na białoruskiej głubince wynosi 200 – 300 $).
3 października 2018 zapadł wyrok sądu w Reczycy, nakazujący wypłatę zaległej emerytury, wstrzymywanej z winy przedsiębiorstwa. Pracownik odzyska ok. 4 tys. dolarów. To jeden z tych niezwykle rzadkich przypadków, gdy sądy białoruskie przyznają rację stronie, związanej z opozycją.
Prawnicy profsojuza nadal udzielają porad w zakresie praw pracowniczych. Niedawno współpracownik REP Leonid Sudalenko przeprowadził cykl spotkań, na których wyjaśniał co zrobić, gdy kierownictwo wysyła pracowników do pracy przy żniwach, sianokosach czy wykopkach, powołując się na rozporządzania komitetu wykonawczego, oraz znajomości prawa z zakresu uzyskiwania odszkodowania za szkody poniesione w pracy.
Fedynicz na razie korzysta z wolności, spotyka się z biurami regionalnymi. Przy związku zawodowym REP aktywnie działa klub kobiecy, gdzie 1 października rozpoczęły się darmowe kursy języka angielskiego.
Przypomnijmy, że sprawa przeciwko Fedyniczowi i Komlikowi została wszczęta w sierpniu 2017 roku i trwała tylko niespełna rok. Przesłuchano ponad 800 działaczy związkowych z terytorium całego kraju – REP pomaga robotnikom ze wszystkich zakątków Białorusi w egzekwowaniu należnych im praw.
Igor Komlik spędził za kratkami dwa miesiące, Giennadij Fedynicz od początku śledztwa miał zakaz wyjazdu z miejsca zamieszkania.
Według białoruskich pbrońców praw człowieka, represje wobec Fedynicza i Komlika były odwetem za falę masowych protestów zorganizowanych min. przez REP na Białorusi na początku 2017 roku. Na skutek pospolitego ruszenia reżim Łukaszenki został zmuszony do odstąpienia od egzekwowania dekretu „o pasożytnictwie”, nakładającego na osoby niepracujące uiszczenie specjalnego podatku.
Kresy24.pl/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!