„Jeśli dwóch braci walczy, przyłącza się zawsze trzeci, i zawsze tak było. Od tego zacznijmy. I nie mówcie mi tu, że to nie jest konflikt między Rosją a Ukrainą. I wiecie co? Tu siedzą ludzie świadomi i wasze zapewnienia nikomu potrzebne nie są” – oświadczył Aleksander Łukaszenka we wtorek, występując podczas forum „Miński Dialog”.
Aleksander Łukaszenka wezwał, by nie ignorować przywódców nieuznawanych samozwańczych donieckiej i ługańskiej republik ludowych.
„Tak, są nieuznawane, ale są, nie da się ich pominąć. To kwestia porozumienia. Ale najważniejsze jest to, żeby strony wzięły udział w rozpatrywaniu tego konfliktu i podjęły decyzje. Potem będzie miejsce na „LRN” i „DRL”, i nastąpi postęp: 400 km granicy, przeprowadzenie tam wyborów i stworzenie jakiejś milicji”.
Słowa Aleksandra Łukaszenki o wojnie rosyjsko – ukraińskiej na Donbasie skomentował natychmiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Przedstawiciel Władimira Putina podkreślił, że nie wolno mówić, że jest to konflikt Rosji i Ukrainy.
„Z takimi ocenami można się tylko nie zgodzić” powiedział Pieskow dodając, że konflikt w Donbasie ma charakter wewnętrzny ukraiński.
Pieskow zwrócił uwagę, że w obecnej sytuacji „nie ma już znaczenia, co ktoi co o kimś sądzi”.
ba
1 komentarz
heh
10 października 2019 o 07:59To jest taki wewnetrzyny konflikt w ktorym biora udzial turysci z Rosji. Po prostu u nas na biwak jedzie sie camperem, a w Rosji czolgiem.