Przedstawiciele OBWE nie będą obserwować wyborów prezydenckich na Białorusi.
Choć białoruski reżim nie miał nigdy oporów, by wyniki kolejnych wyborów fałszować w obecności obserwatorów OBWE, tym razem znalazł formalną przyczynę, by nie zapraszać przedstawicieli tej międzynarodowej instytucji. To epidemia Covid-19. Ale Białorusini nie mają wątpliwości, że to tylko wymówka władz, by zapewnić sobie komfort falsyfikacji,bez naocznych świadków.
Informacja o nieobecności zagranicznych obserwatorów w trakcie kampanii wyborczej mocno zaniepokoiła białoruską opinię publiczną. Ich brak będzie dotkliwy, szczególnie podczas głosowania przedterminowego. Przypomnijmy, że w ostatnim tygodniu przed finiszem zaplanowanym na 9 sierpień, odbędzie się tzw. głosowanie przedterminowe. Te kilka dni wystarczą, żeby wyselekcjonowany skład komisji wyborczych zapewnił zwycięstwo Aleksandrowi Łukaszence. I to jakie zwycięstwo! W nocy bowiem urny z głosami nie są kontrolowane, więc cuda nad urnami dziać się będą!
Wyjaśnijmy, że w głosowaniu przedterminowym może wziąć udział każdy, bez podawania przyczyny wcześniejszego udziału w wyborach. Najczęściej jednak w „zorganizowany sposób” głosują pracownicy zakładów państwowych, żołnierze, studenci, itd.
Ale na wieść o nieobecności obserwatorów oddelegowanych przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE, Białorusini postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Wierzą, że mają szansę na zwycięstwo, dlatego mobilizują się, by nie oddać tej walki walkowerem. W całym kraju obrońcy praw człowieka przygotowują Białorusinów do obserwacji wyborów.
Do masowego udziału w akcji patrzenia na ręce władzy wzywają niezależni kandydaci. Tłumaczą, że zaangażowanie się w obserwowanie wyborów, to obowiązek każdego Białorusina, który chce zmian w kraju, akcentują, że na ten moment to najważniejsze.
21 lipca apelowała o to Swietłana Tichanowska – kandydatka na prezydenta, podczas swojego telewizyjnego wystąpienia.
Tymczasem kilkanaście godzin później, szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jermoszyna ogłasza, że podjęła decyzję o zmniejszeniu liczby obserwatorów w lokalach wyborczych. Swoją decyzję tłumaczyła trudną sytuacją epidemiologiczną w kraju. Szefowa CKW przypomniała, że pomimo poprawy sytuacji z koronawirusem nadal budzi on niepokój społeczeństwa.
„Zdaję sobie sprawę, że będzie to decyzja niepopularna, ale proponuję zmniejszyć liczbę obserwatorów na czas tej kampanii wyborczej. Do pięciu osób – w głównym dniu głosowania (9 sierpnia), a w pierwszych dniach głosowania (w głosowaniu przedterminowym) do trzech”.
Jej zdaniem taka decyzja musiała zostać podjęta ze względu na zdrowie fizyczne i spokój psychiczny członków komisji wyborczej.
oprac. ba na podst. tut.by. nn.by
1 komentarz
Borys
27 lipca 2020 o 10:51Jak najbardziej spokój psychiczny. Dużo spokojniej będzie przecież jak nikt nie będzie patrzył na ręce „wybrańcom”.