Dialog na szczeblu premierów Białorusi i Rosji jest najważniejszym warunkiem prac „integracyjnych” – powiedział na antenie RBC ambasador Rosji w Mińsku Dmitrij Mieziencew.
Rosyjski dyplomata pinformował, że trwają przygotowania do wizyty premiera Rosji Michaiła Miszustina na Białorusi, gdzie ma on przeprowadzić rozmowy ze swoim białoruskim odpowiednikiem Romanem Gołowczenką.
„Plan jest ten sam – musimy stać się silniejsi, razem. (…) Musimy uciec od chwilowych sporów, a nawet jeśli istnieją, nie wolno nam robić z nich wielkiej tragedii” – powiedział szef rosyjskiej misji dyplomatycznej na Białorusi, po czym dodał, że „najważniejsze – to potwierdzić strategię współpracy gospodarczej”.
Innymi słowy przyznał, że nie zmienia się globalny cel Putina i rosyjskich przywódców – wchłonięcie Białorusi, włączenie jej do Rosji i pozbawienie jej suwerenności państwowej.
Według białoruskiego ekonomisty Borysa Żeliby, kilka białoruskich przedsiębiorstw może stać się przedmiotem porozumienia politycznego.
Jako te, które mogłyby stać się najsmaczniejszymi kąskami dla Kremla, ekspert wymienia Mińską Fabrykę Ciągników Kołowych, którą szczególnie zainteresowana jest rosyjska zbrojeniówka. Jest też ogromne zainteresowanie przejęciem rafinerii – przede wszystkim „Naftanu”, który pozostaje własnością państwa białoruskiego, podczas gdy rafineria Mozyrz jest prawie w połowie własnością Rosjan, zakłady MAZ (inne źródła wspominały też o zakładach potasowych Biełaruskalij). Dotychczas Rosja proponowała Białorusi za te aktywa dwukrotnie mniej niż żądał Mińsk.
„Warto też wspomnieć o bazach wojskowych, Rosja od dawna bardzo nalega na stworzenie na Białorusi bazy dla lotnictwa wojskowego, upatrzyła sobie nawet miejsce gdzieś w pobliżu Bobrujska i wydawało się, że sprawa została rozwiązana, ale potem przycichła” – powiedział w rozmowie z portalem gazetaby.com ekspert.
Żeliba jest przekonany, że skoro Białoruś pozostała de facto jedynym sojusznikiem Rosji i jej „zachodnim buforem”, niezależnie od tego, czy Łukaszenka jest lubiany na Kremlu czy nie, wsparcie otrzyma:
„Rosja nie pozwoliła umrzeć naszej gospodarce i dalej nie pozwoli. To Putin jest w swoistej pułapce sojuszniczej: jeśli coś się zmienia w naszym kraju, to w przeciwnym kierunku, zachodniego wektora, do czego nie chce dopuścić. Dlatego Rosja będzie nadal wspierać Łukaszenkę minimalnymi pożyczkami”.
Jednak według eksperta, pożyczanie dużych sum jest też ryzykowne, ponieważ pojawia się kwestia legitymacji.
Żeliba zwraca uwagę, że białoruska opozycja, która wyłoniła się po wyborach prezydenckich już teraz glóśno mówi, że nie uznaje żadnych umów pożyczkowych.
Jego zdaniem Putin nie zapomniał, jak przekazał Ukrainie „za Janukowycza” 3 miliardy dolarów. Gdy ten stracił władzę okazało się, że nikt nie zamierzał tych pieniędzy oddawać, bo nie zostały one przekazane narodowi ukraińskiemu, tylko reżimowi Janukowycza.
Kresy24.pl za gazetaby.com
1 komentarz
Andrew
9 marca 2021 o 18:49”Bratni naród Rosjanie” jak to twierdzi dyktator, zostawi swoich podatników w skarpetach z pustymi kieszeniami i lufami skierowaną w ich stronę. Wtedy powie.. A mogłem zabić ! (SIC)