Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował w porannym komunikacie 24 maja, że wzrosło zagrożenie „atakami rakietowymi i lotniczymi na obiekty naszego państwa” z terytorium Białorusi. Rosyjski system rakietowy pojawił się 50 km od granicy z Ukrainą, twierdzi Kijów.
Według ukraińskiego dowództwa wojskowego agresor przeniósł dywizję systemu rakiet operacyjno-taktycznych Iskander-M na obwód brzeski – do 50 km od granicy z Ukrainą. Kompleks przeznaczony jest do niszczenia wrogich systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej oraz obiektów przez nie osłanianych na odległość do 500 km.
Wcześniej sztab SZU ocenił, że celem Rosji na kierunkach wołyńskim i poleskim jest „maksymalne odwrócenie uwagi” wojsk ukraińskich, tak aby były one zmuszone skoncentrować się na granicy z Białorusią i nie mogły przemieszczać się na wschód i południe kraju.
23 maja ukraiński Sztab Generalny stwierdził, że białoruskie wojsko „prowadzi intensywne rozpoznanie, rozmieszczając dodatkowe jednostki w przygranicznych obszarach obwodu homelskiego”.
Dodajmy, że 23 maja, po spotkaniu Aleksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem, białoruski resort wojskowy po raz kolejny przełożył termin zakończenia „testu sił reagowania”, czyli zorganizowanych w trybie pilnym ćwiczeń wojskowych na granicach zachodnich.
Niepokojąca decyzja Łukaszenki (po spotkaniu z Putinem) ws. manewrów pod polską granicą
oprac.ba za svaboda.org
1 komentarz
Ziew
22 maja 2024 o 09:34Rosjanie proszą się o łomot.W wyżartych samogonem resztkach mózgu jakoś nie może urodzić się myśl , że zaraz po odpaleniu atomu nastąpi atak odwetowy Francji Anglii czy USA. Mało tego, mogą się również spodziewać zmasowanego uderzenia wyprzedzającego.I znowu Moskwa pójdzie na xuj.