Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski dron bojowy podczas poniedziałkowego masowego ostrzału rakietowego na Ukrainę, jest sprawdzianem polskiego systemu obrony powietrznej, ale i zagrożeniem dla Zachodu.
Taką opinię wyraził w komentarzu dla korespondenta „Ukrinformu” były dowódca Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych RP Gen. Jarosław Kraszewski.
„Myślę, że była to rosyjska prowokacja” – stwierdził ekspert.
Według niego jest mało prawdopodobne, aby rosyjski dron na terytorium Ukrainy oddalił się od zamierzonego celu.
Generał uważa, że Rosja testuje polski system obrony powietrznej i testuje natowski algorytm działania na wypadek takiego rozwoju sytuacji.
Zdaniem Kraszewskiego, tym krokiem Rosja próbuje także zastraszyć Polskę i NATO, aby nie udzielały już aktywnej pomocy Ukrainie.
Kraszewski jest przekonany, że jeśli taki cel pojawi się w przestrzeni powietrznej kraju, „należy go natychmiast zestrzelić”. W przeciwnym razie Rosja będzie nadal postępować w ten sposób w przyszłości.
Ekspert jest przekonany, że polski system obrony powietrznej jest w stanie zestrzelić takie cele zarówno nad terytorium Polski, jak i Ukrainy.
„Jeśli taki obiekt zostanie zestrzelony nad Ukrainą, nie trafi w szpital dziecięcy, elektrownię, stację uzdatniania wody ani rurociąg. Ukraińcy tego potrzebują” – zauważył Kraszewski.
Jak informowaliśmy, podczas zmasowanego rosyjskiego ataku na Ukrainę, jeden rosyjski „obiekt” przyleciał do Polski z kierunku Czerwonogradu w obwodzie lwowskim. Przez około pół godziny znajdował się na radarze polskiego systemu obrony powietrznej. Na dzień dzisiejszy trwają jego poszukiwania na terenie województwa lubelskiego w kraju.
ba za ukrinform.ua
1 komentarz
rafal
28 sierpnia 2024 o 07:41Cała Polska szuka drona. Po trzech latach wojny ,to jest żenujące.