Zastępca dowódcy Sił Powietrznych i Sił Obrony Powietrznej, szef lotnictwa Ministerstwa Obrony Republiki Białoruś Leonid Dawidowicz obawia się „prowokacji w powietrzu”. Jego zdaniem mogą one nastąpić w 2025 roku.
„Chęć rwstrząsnięcia krajem od środka jest zawsze podyktowana faktem, że jest to znacznie tańsze niż walka” – powiedział Dawidowicz, mówiąc o „potencjalnych przeciwnikach” Białorusi.
Dodał, że w trakcie całego procesu wyborczego „możemy spotkać się z prowokacjami, także w przestrzeni powietrznej”.
Co więcej, zdaniem wojskowego siły powietrzne są świadome prowokacji i przygotowują się do zagrożeń.
„W tym celu nasze jednostki rakiet przeciwlotniczych, oddziały radiotechniczne, załogi samolotów myśliwskich, samolotów bezpośredniego wsparcia powietrznego i nasze helikoptery bojowe pełnią służbę całą dobę, każdego dnia, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Dlatego przygotowujemy się do ich zatrzymania” – zauważył dowódca, nie precyzując, kogo ma zamiar zatrzymać.
Dawidowicz powiedział, że w tym roku liczba lotów rozpoznawczych krajów NATO podwoiła się w porównaniu z grudniem.
25 lutego br. na Białorusi odbędą się „wybory” parlamentarne do Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego (niższej izby parlamentu) i rad lokalnych, zwanych też sowietami. W Izbie Reprezentantów zasiada 110 deputowanych, są wybierani spośród zaufanych ludzi dyktatora, urzędników różnych szczebli, przedstawicieli przedsiębiorstw państwowych.
Wybory do Izby Wyższej – Rady Republiki, zaplanowano na 4 kwietnia br. W skład Rady Republiki wchodzi 64 osoby, wybrane przez Łukaszenkę i podległych mu urzędników. 8 osób wskazuje osobiście białoruski dyktator, a pozostałych wybierają rady obwodowe – po 8 senatorów z każdego regionu i stolicy.
Obie Izby tworzą razem parlament, którego kadencja trwa 5 lat, realizują one polityczną wolę przywódcy państwa.
W 2025 roku na Białorusi odbędą się „wybory” prezydenckie. Poprzednie, w 2020 roku doprowadziły do poważnego kryzysu politycznego. W niezgodzie na falszerstwa wyborcze tysiące ludzi wyszło na ulice, ale manifestacje zostały brutalnie spacyfikowane przez milicję i inne służby MSW. W tryby machiny represji wpadło tysiące Białorusinów, ponad 1500 odbywa wyroki do dziś, a aresztowania uczestników tamtych wydarzeń wciąż trwają. Wielu w obawie przed aresztowaniem uciekło za granicę, najwięcej do Polski.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!