W związku z kontynuacją rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych i eskalacją sytuacji wokół Ukrainy minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis wezwał do sankcji wobec Białorusi i Rosji.
„Ukraina jest już atakowana. Musimy zacząć mówić o sankcjach już teraz, nie czekając na ten atak militarny. Nie wolno nam zapominać o sytuacji na Białorusi, która od wczoraj dramatycznie się zmienia. Białoruś pozwala na wykorzystanie swojego terytorium do działań militarnych Rosji, więc powinniśmy to dostrzec i porozmawiać o sankcjach, w tym przeciwko białoruskiemu reżimowi” – powiedział szef resoru spraw zagranicznych.
Landsbergis podkreślił, że gospodarka Ukrainy już teraz stoi przed poważnymi wyzwaniami ze względu na dużą liczbę wojsk rosyjskich w pobliżu jej granicy, a Kijów znajduje się pod dużą presją.
Szef dyplomacji zaznaczył, że utrzymanie rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi po manewrach zmienia również sytuację państw UE i NATO, zwłaszcza państw bałtyckich i Polski.
„Należy zauważyć, że jesteśmy świadkami powolnej okupacji terytorium Białorusi i państwa” – dodał.
Według Landsbergisa, z nałożeniem sankcji nie powinniśmy zwlekać do rozpoczęcia działań wojennych.
„Teraz rozmawiamy tak, jakbyśmy spodziewali się ataku, ale Rosja ma duży arsenał opcji, które może zrealizować przed atakiem wojskowym” – powiedział.
Przypomnijmy, 20 lutego, ostatniego dnia rosyjsko – białoruskich manewrów „Sojusznicza Stanowczość – 2022”, minister obrony Białorusi Wiktor Chrenin zapowiedział kontynuację „testu sił reagowania Państwa Związkowego. Według niego taką decyzję podjęli Putin i Łukaszenka w związku ze „wzrostem aktywności wojskowej w pobliżu zewnętrznych granic państwa związkowego i zaostrzeniem sytuacji w Donbasie”.
Oznacza to, że rosyjskie wojska nie wyjadą z Białorusi do miejsc stałych dyslokacji.
oprac. ba za svaboda.org/lrt.lt
1 komentarz
qumaty
21 lutego 2022 o 13:09myślę że pierwotny termin ataku minął. Trochę pośrednich dowodów na to już jest. Np ten cyberatak na Ukraine sprzed patu dni miałby sens, gdyby tuż po zaczął sie atak konwencjonalny. Most pontonowy na Prypeci zbudowamy w jedna noc też ma sens na godziny przed atakiem, a nie tydzień przed, by po drugiej stronie udało się zmodyfikować plany. Brak wciąż powodu. Casus belli mocnego. Pieskow na uszach staje ględząc o tym, że „Rosja nigdy nikogo nie napadła” więc powód musi być choć z grubsza niepodważalny, a tu amerykanie ujawniając wcześniej plany Rosji, mocno krzyżują im szyki. Jak zdobyć ów casus belli, jak tuż przed odpaleniem niusa amerykański sekretarz stanu o tym z detslami uprzedza? Pierwotne plany się sypią, bo nie wszystko da się zgrać. Ot „uchodzcy z Donbasu”, wywieziono ich z domów (pewnie krwawe zamachy miały być po drodze), ale już miała trwać wojna, więc nikt nie pomyślał co dalej i teraz tkwią w autobusach przed bramami ośrodków wczasowych które nic nie wiedzą o tym że są „obozami” od teraz. Wiecznie nie da się godziny W odkładać więc najbliższe dni kluczowe. Putin ewidentnie się zawahał.