„Wiemy, że jeśli nawet uwolnimy dziś tych, których oni nazywają więźniami politycznymi, jutro pojawią się nowe oczekiwania względem nas” – odpowiedział szef białoruskiego MSZ na pytanie o konsekwencje wypuszczenia z kolonii karnej Alesia Bialackiego.
Minister Spraw Zagranicznych Białorusi Władimir Makej udzielił wywiadu telewizji państwowej, w którym prowadzący pytał o „tak zwanych więźniów politycznych”.
„Weszła amnestia, zwolniliście….” – opisał sytuację uwolnionego z kolonii karnej Alesia Bialackiego propagandzista z BT Dmitrij Boczkow, ale nie wymienił przy tym ani razu nazwiska obrońcy praw człowieka. Jego pytanie do ministra dotyczyło możliwych reakcji Europy na ten krok białoruskich władz.
„Czyli można przypuszczać, że szczególnych zmian – szybkich, konkretnych i nieoczekiwanych – ze strony UE oczekiwać nie należy? – zapytał Boczkow szefa MSZ RB.
„Absolutnie, – oświadczył Makej. – Dobrze wiemy, że nawet jeśli dziś zwolnimy wszystkich tych, których oni nazywają więźniami politycznymi, jutro pojawią się nowe oczekiwania. Na przykład, dlaczego na Białorusi nie są rejestrowane małżeństwa jednopłciowe. Usłyszelibyśmy pretensje, że nasze dzieci mówią do rodziców „mama” i „tata”, a nie tak, jak oni tam chcą – „rodzic numer jeden i numer dwa …” I tak dalej”.
Makej zakończył swoją wypowiedź konstatacją, że każdy naród powinien sam decydować o swoim losie, a nie podporządkowywać się jakiemuś hegemonicznemu supermocarstwu.
Białoruś – to ostatnia dyktatura w Europie. Między innymi, za kratkami pozostaje Mykoła Statkiewicz – jeden z tych, którzy rzucili rękawicę Aleksandrowi Łukaszence w wyborach w 2010 roku. W czasie wyborów i pogromów opozycji, Makej był szefem Administracji Prezydenta.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!