Retoryka wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Białorusi Władimira Makieja pod adresem Zachodu pozostaje niezwykle wroga.
16 lutego, szef białoruskiej dyplomacji oświadczył na konferencji prasowej w Mińsku, że: „Białoruś zawsze prowadziła politykę wielowektorową i nadal to robi, ale Rosja pozostaje strategicznym sąsiadem, partnerem, sojusznikiem, państwem braterskim”.
Przyznał, że relacje Białorusi z Zachodem pogorszyły się z powodu sankcji, ale odrzucił sugestie estońskiego dziennikarza, że to Aleksander Łukaszenka jest temu winien.
Minister twierdzi, że problemem relacji jest nieodpowiednia ocena przez zachodnich partnerów tego, co dzieje się na Białorusi i wokół niej.
„Kiedy przeczytałem informację o odprawie anonimowego przedstawiciela Departamentu Stanu USA, przeczytałem wypowiedzi kierownictwa państw ościennych Litwy, Łotwy, Polski, jestem zaskoczony tymi wypowiedziami. Myślę, że nastąpiło pewne… „rozhermetyzowanie się mózgów u zachodnich polityków i oceniają sytuację nieadekwatnie”- powiedział Makiej
Dodał, że Białoruś jest gotowa do dialogu nawet z „trudnymi partnerami” z Unii Europejskiej, „ale nie ze wszystkimi”. Nie sprecyzował, z kim Białoruś nie chce rozmawiać.
Minister spraw zagranicznych po raz kolejny zaprzeczył, jakoby kryzys migracyjny był zorganizowany przez stronę białoruską i wyraził ubolewanie z powodu wstrzymania szeregu projektów infrastrukturalnych na zachodniej granicy Białorusi. Według niego pod polską granicą w ośrodku w Bruzgach przebywa ponad 700 migrantów, z których 270 to dzieci.
„Na rozwiązanie problemu obiecano przeznaczyć około miliona dolarów, ale nigdy nie widzieliśmy tych pieniędzy” – skarżył się minister.
oprac. ba za nashaniva.com/svaboda.org
1 komentarz
iwona
17 lutego 2022 o 08:13dlaczego tylko milion a może sto milionów aby satrapy białorusi i rosji się wzbogaciły….