Witalij Makiej, najstarszy syn ministra spraw zagranicznych Białorusi Władimira Makieja, publicznie szydzi z oświadczenia wydanego przez MSZ RB 26 marca. Dodajmy, że syn szefa resortu dyplomacji był do września 2020 roku wicedyrektorem w MSZ, ale na znak protestu przeciwko bezprawu i przemocy odszedł z pracy.
Wprawdzie Witalij Makiej nie przyznał wprost, że to polityka reżimu skłoniła go do odejścia ze służby dyplomatycznej, ale zapytany przez dziennikarzy o powody, powiedział tylko: „Powstrzymam się od odpowiedzi. Liczę na wasze zrozumienie”.
26 marca na stronie MSZ RB pojawił się komentarz resortu do życzeń złożonych Białorusinom przez amerykańską dyplomację z okazji Dnia Wolności.
Białoruski MSZ sili się na ton sarkastyczny, ale bardzo nieudolnie. Padają min. propozycje wysłania do USA białoruskich mediatorów, którzy pomogą Amerykanom zakopać głębokie podziały społeczne, propozycja nadania obywatelstwa ambasador USA w Mińsku, podzielenia Alaski, itp.
Komentarz MSZ spotkał się z ostrą krytyką w sieciach społecznościowych.
Wypowiedział się także syn ministra, który jeszcze niedawno sam pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
„Pracując wcześniej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi, zawsze byłem dumny, że należę do społeczności profesjonalistów” – pisze Witalij Makiej na LinkedIn. (…). „Chamska bufonada nigdy nie zastąpi argumentacji i stylu. Wręcz przeciwnie: jeszcze bardziej podkreśli przeciętność”- napisał.
Witalij Makiej przyznał, że wstydzi się za kilku swoich kolegów, z ktorymi łączą go przyjazne uczucia, i są zmuszeni znosić obecną sytuację. Wyraził nadzieję, że profesjonaliści zachowali swoją wiedzę, doświadczenie, umiejętności i morale.
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!