Były minister obrony „DRL” Igor Striełkow (Girkin), odsiadujący karę 4 lat więzienia, przekazał list do swoich współpracowników. Sytuację na froncie nazwał porażką Rosji i zapowiada zaangażowanie Białorusi w wojnę. Nie wyklucza też wejścia na Ukrainę wojsk polskich.
Striełkow pisze, że „w sumie kampania była remisem z wojskowego punktu widzenia”.
„Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej nie dały rady stworzyć tzw. „strefy buforowej” w obwodzie charkowskim i pokonać tutaj obrony wroga. Nie udało się zdobyć nawet najbliższego celu ofensywy – miasta Wołczańsk i stworzyć wokół niego stabilnego przyczółku, który zagroziłby Charkowowi. Z drugiej strony latem udało się przesunąć front w kierunku Doniecka o 20-25 km i (w niektórych miejscach) głębiej, oczyszczając dość duży obszar z wroga. Z kolei Siły Zbrojne Ukrainy wtargnęły do obwodu kurskiego, zdobywając Sudżę, co „unieważniło” wszystkie nasze sukcesy i stworzyło nowy, rozległy obszar zbrojnego oporu. Tak więc mamy w „aktywach” Wuhłedar i około 40 innych osad, a w „pasywach” – półtora okręgu obwodu kurskiego okupowanego przez wroga. Rezultatem jest „remis taktyczny”
– pisze Striełkow.
„W rzeczywistości tego lata/jesieni my (Rosja) ponieśliśmy strategiczną porażkę militarną. Nie udało się zrealizować zakrojonego na szeroką skalę planu ataku na Charków, do którego siły, środki i rezerwy przygotowywano od roku. A potem przegapiliśmy niezbyt mocny, ale bardzo bolesny cios w postaci przeniesienia operacji lądowej na nasze terytorium. Ale najważniejsze jest to, że straciliśmy czas” – pisze Girkin.
— Ukraińcy zaś, – dodaje były minister obrony DRL – zyskali czas na przygotowanie dodatkowych sił i rezerw oraz pokazali, że nie da się ich pokonać „zestawem narzędzi”, którymi Rosja może się posłużyć w ramach specjalnej operacji wojskowej (jak nazywają wojnę w Rosji – NN ), nie przechodząc do wojny na pełną skalę i pełnej mobilizacji w celu osiągnięcia zwycięstwa.
„To znaczy: podczas kampanii letnio-jesiennej wróg osiągnął swoje cele:
1) odparł naszą ofensywę z niewielkimi stratami terytorialnymi;
2) wykonał mocny kontratak;
3) utrzymywał niewykorzystane rezerwy na kontynuację aktywnych działań obronnych i ofensywnych;
4) podtrzymywał w swoim społeczeństwie i armii wiarę w zwycięstwo i gotowość znoszenia trudów w oczekiwaniu na nie” – podsumowuje Girkin.
Jego zdaniem Rosja tymczasem, „w ogóle” nie osiągnęła swoich celów.
Przytacza przykład rosyjskiej ofensywy na Charków, która „utknęła w martwym punkcie z powodu bardzo niewielkich zdobyczy terytorialnych”. Rosyjska ofensywa w DRL jedynie posunęła front ukraiński, ale nawet nie była bliska jego przełamania. Ukraińska inwazja na obwód kurski nie została do końca odparta po 2 miesiącach ciężkich walk.
Girkin przewiduje, że po „obraźliwym pstryczku w nos pod Kurskiem” wkrótce pojawią się nowe niespodzianki od Ukraińców.
„Niestety, jest to praktycznie nieuniknione. Jak szybko to nastąpi, trudno powiedzieć (nie mam dostępu do raportów wywiadu GRU i SVR w WK-5), ale możemy ostrożnie zakładać, że w nadchodzącym roku Białoruś, a także (być może) Mołdawia, może brać udział w wojnie. Udział Polski i Rumunii nie jest wykluczony (choć bez wypowiedzenia wojny, jak sądzę).”
Girkin przewiduje także w nadchodzących miesiącach nasilenie (ilościowych i zakrojonych na szeroką skalę) ataków bezzałogowych statków powietrznych i rakietowych na wszystkie regiony Federacji Rosyjskiej.
Były doniecki watażka wielokrotnie krytykował metody rosyjskiej ofensywy na Ukrainie i samego Putina. Zatrzymany w lipcu ubiegłego roku, a 25 stycznia 2024 roku został skazany na 4 lata więzienia za nawoływanie do działań ekstremistycznych.
ba za nashaniva.com
6 komentarzy
Jagoda
17 października 2024 o 11:31WP nigdzie nie wejdzie i nie przystąpi tym bardziej do wojny moskiewsko-kijowskiej ! Nie mamy w tym żadnego interesu chyba, że pod auspicjami ONZ, NATO i UE zajmiemy zrabowane nam Kresy Wschodnie aby siłowo wyrugować wszelkie miazmaty banderowskie bo inaczej tego nie da się zrobić ! Powrót tych ziem do macierzy jak najbardziej jest słuszny i oczekiwany.
Wielkopolanin
17 października 2024 o 15:30Wojsko Polskie do żadnej wojny nie przystąpi,chyba że weźmie udział w ONZetowskich odziałach rozdzielających obie strony na najbliższe 50 lat.Na 150% jestem pewien,że nie zaatakuje zachodniej Ukrainy.Dlaczego? Bo nasi politycy wszystkich opcji w przeciwieństwie do Putina i jego świty nie są debilami,psychopatami wpatrującymi się w wygodne dla siebie mapy historyczne.Doskonale wiedzą ,że drugi raz nie da się wejść do tej samej rzeki więc tak samo nasze zaangażowanie na Ukrainie,Rusi Halickiej czy Bialorusi musi mieścić się we wspołczesnych formatach i co ważne akceptowalnych przez resztę świata.Kremlowskiej narracji proszę tu nie powtarzać.
Jagoda
18 października 2024 o 13:26Nasi politycy to zwykłe wykastrowane bezjajeczne eunuchy w przeciwieństwie do Putina, który dba o dobro swojego kraju. Rządzi u nas jakieś karykaturalne połączenie liberalizmu czy raczej libertarianizmu z patriotyzmem. I to jest problem dla Polski, numer jeden. To połączenie zresztą występuje i na Wschodzie, na Ukrainie. To libertarianizm i dosłownie, (usun. – wulgarne) na własny naród, doprowadziło Ukrainę do upadku. Tak jak doprowadza Polskę. Można się śmiać z Rosjan, ale oni, kwestie państwa i władzy stawiają wyżej niż własne, prywatne dobro. U nas jest na odwrót. A nacjonalizm polega na stawianiu interesu narodu ponad własne dobro, jako jednostki. Po prostu, jeśli całemu narodowi, żyje się dobrze i mi, jako członkowi tegoż narodu, również żyje się dobrze. Wszystkie państwa, z Polską na czele mają z tym problem, choć Zachód przynajmniej miał to w przeszłości. Tak !!!
Lucek5
18 października 2024 o 14:13Ty, Jagoda żyjesz chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, jak i reszta ruskich i ich miłośników. „Jeśli całemu narodowi, żyje się dobrze i mi, jako członkowi tegoż narodu, również żyje się dobrze”. Ha, ha, ha! Ruskim to się szczególnie dobrze żyje, nie? Szczególnie jak ich masowo rozrywa na kawałki w Donbasie. Ale i tym na tyłach świetnie się żyje, po prostu raj na Ziemi. Połowa kraju nie ma kanalizacji i tonie w g…, ale co tam, jest super. „Putin dba o dobro swojego kraju”. Tak dba, że ogołocił kraj z wszystkiego i wydał to na debilną wojnę, z której zyskał tylko tyle, że z dużego dziadostwa zrobiło się już kompletne dno. Gospodarcze, społeczne, zdrowotne, edukacyjne, moralne. Na pewno Rosjanie o tym marzyli. Twój problem Jagoda polega na tym, że widzisz świat wyłącznie dwubiegunowo. Dla ciebie dla zachodniego liberalizmu, którego i ja nie jestem zwolennikiem, jedyną alternatywą jest Putin, żadnych innych rozwiązań nie znasz i nie widzisz. Obraz Putina masz dokładnie taki, jak Putin chce, żebyś miał – po prostu łykasz to co ci ruska propaganda podsunie jak pingwin i sam stajesz się jej częścią. Ale w tym „zgniłym liberaliźmie” możesz do woli szczekać na władze i nikt ci nic złego za to nie robi. A pojedź do tej ruskiej krainy szczęścia i spróbuj tam w podobnym komentarzu skrytykować władze, w dodatku tak wulgarnie, jak masz to w zwyczaju. Ciekawe, czy jak dostaniesz za to 5-10 lat odsiadki za ekstremizm, to nadal będziesz tak ich podziwiał i kochał.
LT
17 października 2024 o 16:57Tylko ostatni debil wyslalby polskie wojska na Ukraine.
Mamy swoj kraj,swoje granice,a ruski teraz place za swoja glupote.
Oddali Ukraincom Lwow ktory byl osrodkiem kultury i nauki. W rekach ukrainskich stal sie matecznikiem ukrainskiego nacjonalizmu.
p
19 października 2024 o 18:29Przed wyborami w czerwcu na pewno żadnego wysyłania wojsk nie będzie. A po nich ? Kto wie. Wszystko zależy jeszcze od wyborów w USA i ich dalszej polityki.