Specjaliści od PR białoruskiego prezydenta postanowili jeszcze bardziej ocieplić jego wizerunek. Dotychczas mogliśmy oglądać baćkę w towarzystwie nieślubnego syna – Nikalaja, chłopca o twarzy aniołka i blond czuprynie.
Chodzą słuchy, że ośmioletni dziś najmłodszy potomek Łukaszenki zostanie następcą „ostatniego dyktatora Europy”. Domysły nie pojawiają się bez przyczyny. Kola towarzyszy ojcu dosłownie na każdym kroku. Mały sadowi się na jego kolana, gdy ten odbywa rozmowy z głowami innych państw, omawia z nimi stosunki dwustronne i strategie polityczne. Trudno nawet policzyć ile razy u boku ojca składał wizyty zagraniczne. W mundurze oficerskim odbiera defilady wojskowe, bryluje na salonach. Złośliwi mówią, że to taki erzac Pierwszej Damy.
Ale ten obrazek oglądamy już od kilku lat, i trochę wszystkim już się znudził, więc sztab od wizerunku wystawił na pierwszą linię starszych synów Łukaszenki.
Państwowa telewizja pokazała tuż przed Nowym Rokiem reportaż, w których najstarszy syn Aleksandra Łukaszenki – Wiktor, wraz z żoną Lilianą i trójką dzieci, odwiedzają wielodzietną rodzinę doradcy głowy państwa ds. bezpieczeństwa narodowego. Dziennikarze obecni podczas kręcenia materiału podkreślają skromność wnucząt prezydenta. Najmłodsza z nich, Waleria, miała się nawet odwracać od kamer, które bardzo ją peszyły.
W Nowy Rok z kolei, swoją rodzinę pokazał narodowi średni syn prezydenta, Dmitrij. Z żoną Anną i dwiema córkami, Anastasiją i Daszą odwiedził dom dziecka w Mińsku, i w świetle jupiterów rozdawał dzieciom upominki. Gazeta Narodnaja Wolia zdradza przy okazji, że żona Dmitrija, jest zastępcą dyrektora generalnego od marketingu w firmie należącej do jednego z białoruskich oligarchów.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!