Dwie duże ukraińskie elektrociepłownie wstrzymały pracę z powodu braku węgla. Eksperci zastanawiają się, czy Rosja wykorzysta moment kiedy Ukraina pozostanie bez prądu, aby ostatecznie przeprowadzić inwazję.
O zatrzymaniu pracy Elektrociepłowni Zmijewskiej pod Charkowem poinformowały władze Obwodu Charkowskiego. Obecne zapasy węgla pozwalają tam obecnie na działanie tylko jednego bloku energetycznego, a to z kolei jest ekonomicznie nieopłacalne.
Dyrekcja zakładu ma nadzieję, że produkcja prądu zostanie wznowiona jeśli uda się zgromadzić zapasy potrzebne do pracy 2-3 bloków energetycznych. „Obecnie w drodze do nas jest podobno 130 wagonów z węglem” – informują przedstawiciele państwowego koncernu „Centerenergo”.
Z powodu braku pieniędzy na zakup węgla pracę wstrzymała też elektrociepłownia w Sławiańsku. Jak poinformował koncern „Donbassenergo”, dostawy prądu z elektrociepłowni zostały wstrzymane, gdyż zadłużony koncern „Energorynek” nie płaci za nie, w wyniku czego zakład w Sławiańsku nie ma za co kupić węgla. Dług urósł już do ponad 72 mln USD.
Problemy z dostawami węgla były już wcześniej powodem wstrzymania pracy przez elektrociepłownię w Uglegorsku w Obwodzie Donieckim. Zapewnienie regularnych dostaw nie było możliwe z powodu działań wojennych – ostrzału i wysadzania co pewien czas torów kolejowych jedynej funkcjonującej jeszcze linii kolejowej w tym regionie.
Przypomnijmy, że powodu braku dostaw węgla z kopalń ogarniętego wojną Donbasu Ukraina rozpoczęła już w ubiegłym roku jego import z Rosji, a nawet z Australii i RPA. Polski węgiel jest wprawdzie bliżej, ale jego jakość jest gorsza niż tego z Donbasu, więc nie nadaje się do wykorzystania w ukraińskich zakładach. Zresztą więcej pieniędzy na import węgla Ukraina już nie ma.
Łącznie koncern „Centerenergo” ma na Ukrainie trzy elektrociepłownie – oprócz Uglegorskiej i Zmijewskiej – jeszcze Tripilską pod Kijowem – razem 23 bloki energetyczne. Ta ostatnia również była w przeszłości wyłączona z powodu pożaru. Zdaniem ukraińskich strategów, to właśnie uderzenie w ukraińską energetykę i pozbawienie kraju prądu może być wstępem do ostatecznej rosyjskiej agresji.
Próbując ratować sytuację premier Arsenij Jaceniuk polecił „rozbicie istniejących na Ukrainie karteli energetycznych, które stosują praktyki monopolistyczne i zmowy cenowe”. Ma to umożliwić realną konkurencję na rynku energetycznym i łatwiejszy dostęp surowców na rynek.
Pytanie tylko, czy te działania – jeśli w ogóle się udadzą – przyniosą skutek zanim cała Ukraina pozostanie bez prądu, co w praktyce oznaczałby koniec państwa i brak możliwości obrony przed Rosją.
Kresy24.pl
3 komentarzy
Maxxx
25 maja 2015 o 18:21Putin juz przekazal w gratulacjach dla Dudy zeby sie nieangazowal w upaine.Koniec tego stalinowsko-nazistowskiego bekarta bliski.
miki
25 maja 2015 o 23:45Hahahahhaaaaaa. Ten Putinek jest tak naprawdę biedny- chciał być następnym Piotrem I ,a został kolejnym Iwanem Groźnym:)
jeleń
14 czerwca 2015 o 19:09Jeżeli piszecie coś co wymaga weryfikacji to weryfikujcie bo wychodzą bzdury – polski węgiel jest innego typu a nie gorszy od donbasskiego – my mamy węgiel energetyczny typu 31,32 ,33 i 34(ten ostatni jest węglem koksującym ale może byc spalany w elektrowniach) ukraincy mają energetykę rodem z sowietów i używają węgli typu 38 i 40
To są węgle występujące w Donbasie i rosyjskim Kuzbasie -ich parametry spalania są diametralnie inne od polskich . Nasze nie są gorsze od ukraińskich , są gorsze od rosyjskich – więc nie piszcie głupot ,jak się nie znacie