Chodzi o honorowego patriarchę KPU Filareta i zwierzchnika KPU biskupa Epifaniusza. Niedawno Filaret rozesłał do podległych mu biskupów pisma z emblematem Kościoła Prawosławnego Ukrainy Patriarchatu Kijowskiego, którego zwierzchnikiem był do 15 grudnia 2018 roku, kiedy w wyniku soboru zjednoczeniowego w Kijowie – prócz niego uczestniczyli w nim przewodniczący zgromadzeniu metropolita Galii Emanuel z Patriarchatu Konstantynopolitańskiego, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oraz duchowni Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (UAKP) i Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKPPM) – został powołany właśnie Kościół Prawosławny Ukrainy, a UAKP i UKPPM rozwiązały się.
5 stycznia 2019 roku patriarcha konstantynopolitański Bartłomiej I podpisał tomos nadający Cerkwi Ukraińskiej status autokefaliczny. Z kolei 4 lutego metropolita Epifaniusz został intronizowany jako zwierzchnik KPU i objął swój urząd.
Zachowanie Filatera sprawia wrażenie, że być może chce zrewidować część postanowień tomosu – jak wszystko wskazuje dotyczących kwestii prestiżowo-kompetencyjnych. Na to wskazywałoby jego posłanie, o którym poinformowało Radio Swoboda. Honorowy patriarcha KPU wzywa Epifaniusza, aby bez jego zgody „nie czynił nic wewnątrz kościoła”. Według niego dzisiaj w UKP dochodzi do „podziału, dwuwładzy, co może doprowadzić do smutnych konsekwencji”.
Oskarżył też Epifaniusza o brak realizacji porozumień, do których doszło podczas soboru zjednoczeniowego 15 grudnia.
– Aby naprawić sytuację, a można ją naprawić, konieczne jest wypełnienie porozumień, które zostały osiągnięte w obliczu soboru i w obecności prezydenta Poroszenki oraz biskupów. Oznacza to, że zwierzchnik jest odpowiedzialny za reprezentowanie KPU zagranicą, a patriarcha odpowiada za życie Cerkwi na Ukrainie, ale we współpracy ze zwierzchnikiem. Zwierzchnik zaś nie czyni nic w Kościele bez zgody patriarchy. Patriarcha przewodniczy posiedzeniom Świętego Synodu i zgromadzeniom KPU w celu zachowania jedności, jego wzrostu i trwałości – przypomina ich kompetencje.
Dodał, że Patriarchatu Kijowskiego nie trzeba przywracać, ponieważ „był, jest i będzie”.
– […] Patriarcha Filaret pozostaje obecnym hierarchą. Ma własną diecezję – miasto Kijów, który jest stałym członkiem Świętego Synodu. A jeśli jest urzędujący Patriarcha, to oznacza, że funkcjonuje też Patriarchat Kijowski. Kościół Prawosławny Ukrainy Patriarchatu Kijowskiego pozostaje zarejestrowany w organach państwowych. W szczególności zarejestrowane jest biskupstwo kijowskie. Oznacza to, że prawnie Patriarchat Kijowski nadal istnieje – czytamy w dokumencie.
Filaret dodaje, że likwidacji Patriarchatu Kijowskiego wymagał Patriarchat Ekumeniczny [konstantynopolitański – red.] w celu przeprowadzenia soboru zjednoczeniowego ukraińskich cerkwi prawosławnych i otrzymania tomosu o autokefalii.
– Dlaczego patriarcha ekumeniczny [Bartłomiej I – red.] domagał się likwidacji statusu patriarchatu? Ponieważ Kościół Prawosławny Ukrainy o statusie patriarchatu nie może być częścią Patriarchatu Konstantynopola. Konieczne było jednak, aby KPU teoretycznie stał się częścią Patriarchatu Konstantynopola. Co mieliśmy zrobić? Odrzucić teoretyczne wejście do Patriarchatu Konstantynopolitańskiego? Wówczas patriarcha ekumeniczny nie miałby kanonicznego prawa do nadania tomosu nie swojej części Kościoła. Aby uzyskać tomos trzeba najpierw stać się metropolią kijowską Patriarchatu Konstantynopola – wyjaśnia zawiłości procedury uzyskania autokefalii przez KPU.
Filaret zauważa, że z tego powodu patriarcha ekumeniczny prosił i postawił warunek, „abym nie zgłaszał swojej kandydatury na urząd zwierzchnika, a metropolita Emanuel – przewodniczący soborowi, abym na soborze nie nakładał patriarszego kłobuka”.
– Dlatego nasza [pluralis maiestatis – red.] odmowa statusu patriarchatu była czysto sytuacyjna. Odwołać decyzję o ustanowieniu Patriarchatu Kijowskiego może jedynie Sobór lokalny tego Kościoła, który utworzył Patriarchat Kijowski. Takiego soboru nie było. Oznacza to, że Patriarchat Kijowski pozostaje, nadal działa, zwłaszcza że jest zarejestrowany w organach państwowych – zaznaczył Filaret.
– Mogą nam zarzucić, że likwidacja statusu Patriarchatu miała miejsce w soborze w Sofii [świątynia – sobór Mądrości Bożej w Kijowie – red.] 15 grudnia 2018 roku. Tak! Na soborze, ale nie był to sobór lokalny autokefalicznego Kościoła ukraińskiego, ale metropolii kijowskiej Patriarchatu Konstantynopolitańskiego – dodaje.
Zauważył też, że urzędujący prezydent Petro Poroszenko odegrał dużą rolę w uzyskaniu tomosu, „jednak teraz wycofał się z obiecanych umów i faktycznie zgodził się na likwidację Patriarchatu Kijowskiego”. Zaprzeczył również oskarżeniom o żądzę władzy i autorytaryzm.
Nawiązując do historii z 1990 roku, kiedy po śmierci patriarchy moskiewskiego Pimena bezskutecznie ubiegał się o ten urząd, zadeklarował czystość swoich intencji:
– Gdybym służył Kościołowi ze względu na władzę, mógłbym zostać patriarchą moskiewskim. Ale modliłem się do Boga, aby na mnie spełniła się wola jego, i nie zostałem patriarchą moskiewskim. Dodał, że bez Patriarchatu Kijowskiego „nie byłoby mowy o tomosie”.
Próba podważenia ustaleń soboru zjednoczeniowego może wynikać z urażonych ambicji Filareta, ale też z niezadowolenia wśród podległego mu duchowieństwa. Świadczyłaby o tym dzisiejsza liturgia i modlitwa w soborze włodzimierskim w Kijowie ku czci świętego męczennika Makarego, którą z Filaretem koncelebrowało czterech biskupów z byłego Kościoła Prawosławnego Ukrainy Patriarchatu Kijowskiego. Z przecieków wiadomo, że po nabożeństwie doszło między nimi do narady w sprawie zmiany przepisów prawa kościelnego zmierzających do odnowienia Kościoła Prawosławnego Ukrainy Patriarchatu Kijowskiego.
Inna sprawa, że jeśli chodzi o rejestrację KPU Patriarchatu Kijowskiego Filaret – oględnie mówiąc – mija się z prawdą. Według komunikatu Ministerstwa Kultury Ukrainy ta struktura kościelna uległa likwidacji podczas soboru zjednoczeniowego 15 grudnia 2018 roku (nie podano jednak czy została wyrejestrowana ze spisu związków religijnych na Ukrainie).
Jednak pojawiają się głosy, że działalność Filareta może podważyć warunki tomosu, co z kolei może doprowadzić do jego odwołania przez patriarchę ekumenicznego Bartłomieja I.
Te obawy łagodzi Epifaniusz, który podczas wizytacji duszpasterskiej w Mariupolu zapewnił, że w Kościele Prawosławnym Ukrainy nie ma rozłamu.
– W ukraińskim Kościele prawosławnym nie ma i nie będzie podziału – podkreślił.
W odpowiedzi o reakcję na publiczne oświadczenia Filareta, stwierdził, że honorowy patriarcha cieszy się naszym szacunkiem, ale nie zgadzamy się z jego ostatnimi oświadczeniami.
– Teraz faktycznie i pod względem prawnym na Ukrainie nie funkcjonują takie struktury jak Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego i Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny, ponieważ się zjednoczyliśmy, a te dawne struktury weszły do jednego Kościoła, spełniwszy swoją historyczną misję – dodał.
Sytuacja jest dynamiczna i na analizy przyjdzie czas.
Opr. TB, https://www.radiosvoboda.org, https://www.pomisna.info, https://tsn.ua/, UNIAN
fot. https://www.radiosvoboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!