Szef Greenpeace Russia Grigorij Kuksin powiedział, że przy niesprzyjających wiatrach smog powstały w wyniku pożarów tajgi na Syberii i w rosyjskiej Arktyce może dotrzeć do stolicy Rosji.
Obecnie płonie obszar większy niż obszar Półwyspu Krymskiego. Władze wstrzymają się we wprowadzaniu powszechnego stanu wyjątkowego i gaszenia pożarów ograniczając się tylko do zamieszkałych obszarów, które są bezpośrednio zagrożone oraz starając się jedynie nie dopuścić do rozprzestrzeniania ognia. Problem w tym, że nawet mieszkańcy miast za Uralem oddalonych od obszarów ogarniętych żywiołem skarżą się na to, że dym, który nie daje oddychać i zasłania słońce.
Na dodatek,jak powiedział Kuksin, smog zbliża się też do USA, do wybrzeży Alaski. – Jeśli wiatr zawieje na zachód, to dym przekroczy Ural i może dosięgnąć Moskwy – ostrzegł.
Zastrzegł jednak, że byłoby to rzadkie zjawisko.
Dodał, że smog prawdopodobnie spowoduje większą ilość zgonów w regionach, do których dotarł. Może wpłynąć też na klimat.
– Pożar wyzwala dwutlenek węgla, powodując efekt cieplarniany, a popioły z ognia zbierają się na lodzie arktycznym – podkreślił – To powoduje topnienie lodowców.
Pod naciskiem mediów i opinii publicznej premier Dmitrij Miedwiediew zwrócił się do ministra środowiska i zasobów naturalnych, by poleciał do regionów, które cierpią w wyniku pożarów i zbadał sytuację.
Gubernator Kraju Krasnojarskiego powiedział w poniedziałek, że nie sensu gasić większości pożarów.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
fot. youtube.com/Rob
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!