Przypomnijmy, że pierwszego uderzenia tą nową własną bronią w rosyjskie lotnisko wojskowe Ukraina dokonała 24 sierpnia – w swoim Dniu Niepodległości.
O pierwszym udanym bojowym wystrzeleniu Paljanicy poinformował Wołodymyr Zełenski. Poraziła ona rosyjskie lotnisko w Ostrogożsku w Obwodzie Woroneskim. Prezydent zapowiedział, że teraz Ukraina będzie szybko zwiększać produkcję tych rakiet-dronów. Choć wiele parametrów Paljanicy jest jeszcze utajnionych, coś już jednak wiadomo.
Bez wątpienia jest to nowy typ uzbrojenia – połączenie drona z rakietą, z silnikiem turbo-odrzutowym. Jest to pocisk dalekiego zasięgu, startujący z naziemnej platformy. Korpus rakiety jest prawdopodobnie wykonany z włókna węglowego.
Według ukraińskich ekspertów, obecnie w polu rażenia tego pocisku znalazło się co najmniej 20 rosyjskich lotnisk wojskowych, ale dokładnego zasięgu na razie nie ujawniono, podobnie jak mocy głowicy. Wiadomo też, że Paljanica to zbiorcza nazwa trzech projektów drono-rakietowych. Na razie na wyposażenie armii wszedł zapewne tylko pierwszy typ tych pocisków.
Ukraina pracowała nad tą rakietą, gdyż miała świadomość, że państwa zachodnie mogą się nigdy nie zgodzić, by używała dostarczonych przez nie rakiet dalekiego zasięgu do uderzeń w głębi Rosji. Obecnie władze w Kijowie zapewniają, że produkowane przez nie nowe pociski są o wiele tańsze od zachodnich, a w miarę masowej produkcji ich koszt jednostkowy ma być jeszcze niższy.
Wiadomo też, że pocisk powstał w ciągu zaledwie półtora roku, czyli w rekordowo krótkim czasie, w ramach państwowego programu grantowego dla prywatnych producentów uzbrojenia rakietowego. Niewykluczone więc, że jest to produkt, który stworzono wspólnymi siłami sektora pozarządowego i państwowego.
Jak głosi oficjalny komunikat, celem tych rakiet będzie „zniszczenie potencjału ofensywnego wroga i ochrona ukraińskich miast przed rosyjskimi bombami poprzez zniszczenie rosyjskiej infrastruktury lotniskowej”. Pojawiły się też pierwsze nagrania nowej rakiety na etapie konstrukcyjnym i w czasie testów (od 0:55 nagrania).
Wcześniej pokazano też pierwsze ukraińskie testy rakiety-drona z napędem turbo-odrzutowym:
Co ciekawe, nazwę dla tego uzbrojenia wybrano po konsultacji z lingwistami. Chodzi o to, by rosyjscy propagandziści mieli jak największy problem z wymówieniem nazwy tego, co atakuje ich lotniska, magazyny amunicji i paliw i infrastrukturę wojskową, gdy tymczasem Ukraińcy mogą to wymówić swobodnie. W dosłownym brzmieniu jest coś w rodzaju: „Palyanytsya”.
Dotychczas była to nazwa specyficznego ukraińskiego chleba pieczonego w domowym palenisku, a obecnie w piekarniku. Pochodzi ona prawdopodobnie od słowa „palić”, „wypalać”, czyli zdecydowanie pasuje do celów tej rakiety.
KAS
1 komentarz
Adrian
25 sierpnia 2024 o 15:43Ukraina posiada unikalne technologia zarówno wyniku spadku po ZSRR jak i doświadczeń wojennych, problemem jest skala produkcji. Neptun istnieje od kilku lat, powstała kolejna wersja problem w tym że jego produkcja jest w skali manufaktury a użycie spektakularne ale incydentalne. Deficyt ludzi i energii elektrycznej nie pomaga. Krajem który od kilku lat efektywnie wykorzystuje problemy Ukraińców jest Turcja sięgającą po silniki do swoich dronów czy systemy aktywnej obrony pojazdów dla modernizowanych czołgów, Polska nie potrafii, Ukraina nie potrafii, wszelki wspólne projekty nie wyszły po za publicystyczne hasła.