23 października w kolejce na białorusko – polskim przejściu granicznym Bruzgi-Kuźnica Białostocka zmarł 44-letni Polak. W chwili śmierci mężczyzna siedział w swoim samochodzie, czekał na odprawę celną.
Jak poinformowało Euroradio Polakowi do przekroczenia granicy zabrakło 500 metrów, w kolejce przed nim oczekiwało ok. 80 samochodów, zmarł na terytorium Republiki Białoruś. Mężczyzna podróżował Volkswagenem T4.
Gdy w pewnym momencie zauważono, że kolejka nie przesuwa się, zaniepokojeni kolejkowicze zainteresowali się kierowcą blokującym przejazd. Siedział za kierownicą z zamkniętymi oczami. Myśleli, że śpi, więc zaczęli objeżdżać samochód by nie przerywać mężczyźnie odpoczynku.
Po pewnym czasie do auta podszedł inny Polak, ale gdy siedzący za kierownicą nie dawał żadnych oznak życia, powiadomiono służby graniczne. Na przejście wezwana została karetka pogotowia i policja, ale na ratunek było już za późno. Mężczyzna nie żył.
O śmierci naszego obywatela poinformowano służby konsularne.
Telewizja ctv.by powołując się na komitet śledczy w Grodnie poinformowała, że nie znaleziono dowodów świadczących o tym, że ktoś przyczynił się do śmierci tego człowieka
Naoczni świadkowie zdarzenia twierdzą, że służby medyczne nie zachowały się w sposób należyty, ponieważ po stwierdzeniu zgonu odjechały z miejsca pozostawiając ciało niczym nie przykryte.
„Jestem oburzona tym, że nawet nie przykryli, a ludzie przejeżdżający obok musieli na to wszystko patrzeć, – mówi naoczny świadek zdarzenia – Andżelika. -Szczerze mówiąc, nie bardzo dobra atmosfera, i tak po ludzku przykro, że zaprezentowali taką postawę wobec zmarłego. Inni Polacy przejeżdżali obok i fotografowali, byli oburzeni taką postawą”.
Kresy24.pl/AB
1 komentarz
ykhym
28 października 2017 o 01:02(…)Inni Polacy przejeżdżali obok i fotografowali, byli oburzeni taką postawą(…)
Ale fotkać trupka, żeby potem to foto zimkom pokazywać już ich sumień nie ruszało.