Rosyjskie służby specjalne strąciły nad Permem własny samolot pasażerski, zabijając 88 osób, w tym generała armii rosyjskiej Giennadija Troszewa. Sensacyjne fakty dotyczące zestrzelenia samolotu w 2008 r., które Kreml upozorował potem na katastrofę, ujawnia rosyjski bloger-emigrant Anton Myrzin, powołując się na wieloletnie śledztwo dziennikarskie w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło 14 września 2008 r. Należący do kompanii „Aerofłot” Boeing 737 leciał z Moskwy do Permu. Wśród pasażerów byli m.in. doradca prezydenta Rosji – generał Giennadij Troszew oraz Aleksandr Trofimow, powszechnie uważany za szefa mafii na Powołżu i w Czuwaszji. Samolot runął 11 km przed lotniskiem w Permie. Zginęli wszyscy na pokładzie – 82 pasażerów i 6 członków załogi.
Według oficjalnej wersji śledztwa podanej przez rosyjski Komitet Lotniczy MAK, „osławiony” później m.in. sfałszowaniem śledztwa w sprawie Katastrofy Smoleńskiej, przyczyną wypadku był błąd nietrzeźwych rosyjskich pilotów.
To kłamstwo – twierdzi Anton Myrzin, który przez lata gromadził wszystkie dostępne materiały śledztwa, rozmawiał z wieloma świadkami tej katastrofy oraz z rodzinami ofiar.
„Na tej podstawie doszedłem do wniosku, że samolot został strącony przez rosyjskie służby specjalne w celu zlikwidowania ambitnego generała Troszewa”, doradcy ówczesnego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa – ocenia Myrzin.
Jego zdaniem, szybko rosnące wpływy i popularność generała zaczęły bowiem niepokoić służby w otoczeniu ówczesnego premiera Władimira Putina, który szykował się już zapewne na następną prezydencką kadencję po Miedwiediewie.
Myrzin zwraca uwagę, że zarówno świadkowie zdarzenia, jak i kamery wyraźnie zarejestrowały, iż spadający samolot płonął, a na jego pokładzie doszło do kilku eksplozji, których huk wszyscy słyszeli.
Świadkowie złożyli takie zeznania w śledztwie, jednak Komitet MAK zignorował je. Twierdził, że żadnego pożaru ani wybuchów nie było, a wszystkie urządzenia samolotu pracowały sprawnie aż do momentu zderzenia z ziemią.
Rosyjskie władze niemal tuż po katastrofie – zanim jeszcze cokolwiek zbadano – kategorycznie ogłosiły, że jej przyczyną nie był zamach terrorystyczny. Na jakiej podstawie? – pyta dziennikarz.
Zdaniem Myrzina, aby uwiarygodnić wersję o „błędzie pijanych pilotów” w oczach własnego społeczeństwa rosyjskie służby – na miesiąc przed ogłoszeniem wyników śledztwa – zainscenizowały skandal z udziałem słynnej celebrytki Kseni Sobczak na pokładzie innego samolotu linii Moskwa – Nowy Jork.
Przed startem z Moskwy Sobczak oskarżyła pilotów, że są pijani i wymusiła wymianę załogi, dzwoniąc do wysoko postawionych polityków. Skandal ten został nagłośniony przez kremlowskie media na całą Rosję. Po tym zdarzeniu zdecydowana większość społeczeństwa uwierzyła więc, że również katastrofę pod Permem spowodowali pijani piloci.
Myrzin ustalił też, że rodzina generała Troszewa otrzymała po katastrofie odszkodowanie 8-krotnie wyższe niż bliscy wszystkich pozostałych ofiar. Czy była to cena za milczenie? Co ciekawe – katastrofa, w której zginął popularny doradca prezydenta, miała miejsce w dniu urodzin Dmitrija Miedwiediewa, choć to akurat mógł być tylko przypadek.
„Generał Troszew nie był pierwszym politykiem, którego zabiły rosyjskie służby specjalne w najnowszej historii Rosji. Ale nigdy wcześniej nie robiono tego w taki toporny sposób, zabijając przy okazji dziesiątki postronnych osób” – zauważa Myrzin. Swoje materiały zebrał on m.in. w filmie „Permska katastrofa”, który zamieszczamy poniżej.
Dziennikarz zamieścił także w Internecie wszystkie zebrane przez siebie informacje i dowody. Tu można się z nimi zapoznać.
Przypomnijmy też, że niedawno zbiegły do Wielkiej Brytanii były agent rosyjskiego FSB oświadczył, iż posiada dokumenty wskazujące, że za wysadzenie nad Egiptem rosyjskiego Airbusa A321, które dało Putinowi zielone światło do nasilenia ataków w Syrii, odpowiedzialne są rosyjskie służby specjalne.
Warto jednak pamiętać, że dwie najważniejsze katastrofy lotnicze, o spowodowanie których oskarżane są rosyjskie władze – to Katastrofa Smoleńska i zestrzelenie malezyjskiego Boeinga nad Donbasem i to właśnie na zatuszowaniu prawdy w tych sprawach Kremlowi zależy obecnie najbardziej.
Nie można więc wykluczyć, choć dowodów na to nie posiadamy, że w celu podważenia na masową skalę ustaleń w obu tych śledztwach, rosyjskie służby mogą rozpowszechniać różne sensacyjne materiały dotyczące ich winy za kolejne katastrofy, które po weryfikacji przez ekspertów okażą się fałszywe.
W ten sposób służby Kremla mogą chcieć skompromitować samą zasadę oskarżania Rosji o jakiekolwiek akty terroru lotniczego w oczach światowej opinii publicznej. Czy jest tak w przypadku informacji ujawnionych przez Antona Myrzina – tego na obecnym etapie zweryfikować nie możemy.
Kresy24.pl
6 komentarzy
jubus
12 stycznia 2016 o 20:53Nie podoba mi się to. Nie samo zestrzelenie, ale to, że Kresy24 idą w stronę „smoleńskich bajdurzeń”. Nawet jak go zabili i zestrzeli, to co?? To znaczy, że smoleński samolot, też zestrzelony?
Robin
14 stycznia 2016 o 23:48Mnie również to sie nie podoba. Jaka była bezpośrednia przyczyna katastrofy w Smoleńsku to wszyscy wiedzą. Nie podobaja mi się próby naginania prawdy przez Macierewicza i jemu podobnych.
gość
12 stycznia 2016 o 21:00to była próba przed występem generalnym w 2010 r.
observer48
13 stycznia 2016 o 07:32Kacapoia nigdy nie była przewidywalna.
Luki
13 stycznia 2016 o 09:24Zawsze pisalem i bede pisał ze rosja jest terrorystycznym krajem… W syrii obecnie bombardują dzielnice mieszkalne… Amnesty international ma dowody na morderstwa rosjan a zachód molczy i nc z tym nie robi…
jubus
13 stycznia 2016 o 10:28Bo sam morduje cywilów. Rosja niczym sie nie różni od Zachodu. Bandyci i mordercy, nic więcej.