Międzywojenne Grodno, które w wyniku I wojny światowej przestało być stolicą guberni, a po roku 1918 w odrodzonej Polsce przegrało rywalizację z Białymstokiem o ulokowanie władz wojewódzkich i spadło do rangi miasta powiatowego, nie pozbyło się ambicji bycia metropolią między Warszawą a Wilnem.
Przez dwa dziesięciolecia skutecznie rywalizowało z wojewódzkim Białymstokiem o prymat w sferze działalności kulturalnej, choć bardzo zmieniły się miejscowe elity: ubyło inteligencji narodowości rosyjskiej, a przybyli w poszukiwaniu pracy z innych dzielnic Polski urzędnicy, nauczyciele, dziennikarze, artyści. Stali się oni lokalnymi patriotami.
Młody, ale o wielkim dorobku naukowiec, Andrzej Czarniakiewicz, który jak wielu innych miejscowych wybitnych historyków nie jest już pracownikiem Państwowego Uniwersytetu Grodzieńskiego, podjął próbę opisania tych elit. Swojej książce dał skromny podtytuł: «Materiały do bibliograficznego słownika postaci międzywojennego miasta 1919-1939 r.». Inspiracją dla niego była praca ks. Ludwika Sawoniewskiego «Saga o Grodnie», w której autor zawarł rymowane opisy znanych osób mieszkających tam w okresie międzywojennym.
Maszynopis tego tekstu dotarł w 1989 r. do pracowników filologii polskiej na Wydziale Humanistycznym ówczesnej Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, którzy pod kierunkiem zmarłej niedawno – wtedy doktor – Elżbiety Feliksiak doprowadzili do jego publikacji w 1994 r. Ks. kanonik Sawoniewski, który był prefektem w grodzieńskich szkołach, ale także działaczem Chrześcijańskiej Demokracji i redaktorem czasopisma «Nowe Życie», w swoim opracowaniu wymienił około 220 osób.
Kilkunastu spośród nich nie można zaliczyć do miejscowej międzywojennej elity, bo np. bywali w Grodnie tylko przejazdem (Józef Piłsudski) lub zmarli jeszcze przed I wojną światową (Eliza Orzeszkowa). Andrzej Czarniakiewicz zamieścił biogramy przeszło 1 100 postaci. Biogramy są różnej wielkości: od jednego zdania, aż po dwie strony i czasami nie zależy to wcale od rangi postaci, ale od bogactwa lub ubogości zachowanych na ich temat informacji.
Autor wykonał ogromną pracę, prowadząc kwerendy w archiwach w Grodnie i Wilnie, przeglądając prasę i mnóstwo opracowań, w tym różne słowniki biograficzne (lekarzy, wojskowych, ziemian itp.) – sam kilkanaście lat temu opublikował słownik grodzieńskich działaczy białoruskiego ruchu narodowego. Najwięcej biogramów, bo ponad 270 – a więc prawie czwarta część, poświęconych jest nauczycielom i dyrektorom szkół.
W większości są to już osoby zupełnie zapomniane. Szerzej znane jest zaledwie kilkanaście spośród nich np. Piotr Bogucki (dyrektor szkoły powszechnej, zasłużony w obronie Grodna), Jan Kochanowski (profesor gimnazjum, twórca ogrodu botanicznego i zoologicznego), czy Grażyna Lipińska (dyrektorka Gimnazjum Krawieckiego, działaczka społeczna, autorka obszernych wspomnień).
Ponadto w książce prezentowane są sylwetki przedstawicieli władz państwowych (starostowie) i samorządowych (prezydenci, wiceprezydenci, radni), szefowie policji, więzienia, straży pożarnej, prokuratorzy, adwokaci, sędziowie, lekarze, wojskowi, przemysłowcy i handlowcy, architekci, aktorzy, dziennikarze, sportowcy, działacze społeczno-polityczni (różnych narodowości) i duchowni (różnych wyznań).
Autor miał jeszcze zamysł umieszczenia w słowniku najbardziej znanych kryminalistów, ale – ostatecznie i słusznie – z tego zrezygnował. Jednak jakby dla ilustracji tego kręgu mieszkańców wymienił we wstępie «czarny spis» grodzieńskiej policji z 1927 r., zawierający nazwiska około 50 osób z przestępczego półświatka wraz z adresem zamieszkania, co już jest pewną przesadą. Może jednak lepiej byłoby wybrać z tego spisu jakiegoś «szczególnie interesującego przestępcę» i zamieścić jego biogram.
Tak jak ma swoje biogramy w wielu publikacjach jeden z najwybitniejszych gangsterów amerykańskich Meyer Lansky, który w wieku kilku lat jako Meir Suchowlanski wyjechał w 1911 r. z Grodna do Ameryki. Jego postać stała się inspiracją dla powstania wielu znanych filmów np. «Ojciec Chrzestny II».
Najbardziej znane postacie zaprezentowane w książce to generałowie: Leon Berbecki, Wojciech Falewicz, Aleksander Litwinowicz, Józef Olszyna-Wilczyński, Michał Karaszewicz-Tokarzewski, Franciszek Kleeberg, Stanisław Maczek, z których kilku ostatnich zapisało się pięknie na kartach historii w latach II wojny światowej.
Niewątpliwie wielką zaletą tej książki jest obiektywizm autora, który nie kieruje się ani sympatiami narodowościowymi, ani politycznymi. Dzięki temu na jej kartach ocalono pamięć zwłaszcza o wielu wybitnych przedstawicielach mieszkańców narodowości żydowskiej, o których teraz nie ma już komu się upomnieć. Nie pomijał spraw trudnych, dotychczas w historiografii postsowieckiej często opisywanych dosyć eufemistycznie (jeśli bohaterowie ginęli z rąk sowieckich).
Nie stosował też preferencji politycznych i dlatego biogramy działaczy komunistycznych, które wcześniej dominowały, stanowią zaledwie margines (dziewięć osób), tak jak marginalny był ten ruch w Polsce przed 1939 r. Aczkolwiek może warto byłoby zamieścić biogram Walentyny Najdus-Smolar, skoro jest biogram Aleksandry Bergman.
Lektura książki czasami zaskakuje, bo np. znany grodzieński dziennikarz i działacz kulturalny Stanisław Ziemak urodził się w 1886 r. w Jasienicy w pobliżu Ostrowi Mazowieckiej – pół wieku później na plebani w tejże miejscowości leczył rany grodnianin, żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego, Lech Leon Beynar (w książce błędnie: Bejner), później najwybitniejszy polski publicysta historyczny, znany jako Paweł Jasienica (pseudonim przybrany jest właśnie od tej miejscowości).
Przeglądając biogramy zadawałem sobie pytanie: kto był najbardziej znanym (popularnym) mieszkańcem Grodna w okresie międzywojennym. Odpowiedz na nie jest trudna, a jeszcze trudniejsza byłaby odpowiedź na to pytanie w odniesieniu do przedstawicieli różnych narodowości, zamieszkujących to wielokulturowe miasto: Polaków, Żydów (może wiceprezydent Owsiej Suchowlański?), Białorusinów czy Rosjan.
Jest to efektem wieloletnich zaniedbań i ideologicznego uprawiania historii. Zaległości te są jednak odrabiane, a recenzowane opracowanie jest kolejnym potwierdzeniem przewagi Grodna nad Białymstokiem, który nie ma takiego słownika. Warto jeszcze podkreślić zamieszczenie indeksu nazwisk – jak napisano – w polskiej transkrypcji (choć faktycznie zabieg był chyba odwrotny), z dodaniem białoruskiej wersji.
Andrej Czarniakiewicz. Pamiać pra Hrodna. Materyjały da bijahraficznaha słounika postaciej miżwajennaha horada 1919–1939 hh.,Hrodna 2015, s.305
Jan Jerzy MILEWSKI/ Magazyn Polski na uchodźstwie nr 11 (119) listopad 2015
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!