W pierwszym kwartale 2017 Ukraina wyeksportowała blisko 9 razy więcej cukru, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Poinformowało o tym dzisiaj Ministerstwo Polityki Rolnej, na czele którego stoi Taras Kutowy.
„Buraka starość, którą tak kochamy”, jak pięknie o białej słodkości pisał Miron Białoszewski, może stać się jeśli nie dźwignią, to przynajmniej wspornikiem ukraińskiej gospodarki. Szczególnie, jeśli tendencja wzrostowa utrzyma się.
W okresie od stycznia do marca br. nasi południowo-wschodni sąsiedzi zarobili na zagranicznym handlu tym produktem ok. 131,5 miliona dolarów, czyli blisko 500 milionów złotych. Tym samym znaleźli się w gronie trzech największych eksporterów cukru na świecie.
Głównymi kierunkami jego zbytu pozostaje dla Ukrainy Azja oraz Afryka, które łącznie zapłaciły zań 108,8 miliona dolarów, czyli ok 400 milionów złotych. Te dane również dotyczą pierwszego kwartału 2017 roku.
Największymi pojedynczymi odbiorcami „buraka starości” są: Wybrzeże Kości Słoniowej (16,2 mln $), Myanmar (12 mln $), Libia (11,4 mln $) oraz Rumunia (10,3 mln $).
Kresy24.pl
6 komentarzy
cherrish
31 maja 2017 o 14:54Ukraiński oligarcha się wzbogaci, nie Ukraina.
jubus
2 czerwca 2017 o 08:00100% racji. Wystarczy zobaczyć sobie, jak wygląda sektor rolny na Ukrainie. Jedna tylko firma, nie pamiętam nazwy, posiada 100 000 hektarów pól uprawy buraka cukrowego. Do tego posiada szereg cukrowni i całą sieć logistyczno-transportową. Ukraina docelowo jest więc, taką „Australią/Brazylia/Kanadą/USA” w sektorze rolnym. Czyli mega farmy, mega przetwórnie, wytwarzające żywnośc na gigantyczną skalę.
UKRAINA TO NAJWIĘKSZE ZAGROŻENIE DLA POLSKIEGO ROLNICTWA.
Japa
31 maja 2017 o 21:37….a Gabriela Janowskiego debilem okrzyknieto gdy bronił polskich cukrowni. Do rzeczy. Widziałem te buraki na Ukrainie. Ekstensywna uprawa. Wielkość buraka jest trzy mniejsza niż w Polsce. Gdyby przyłożyli się do uprawy, to zasypią cukrem Gejrope.
nn
1 czerwca 2017 o 09:50Polecam wycieczkę na granicę polsko-ukraińską w okolicach Bełza. Ładny widok na dwie strony: z jednej wielkie gospodarstwa popegerowskie, z drugiej pokołchozowe. W zasadzie żadnych różnic w sprzęcie rolniczym- i tu i tam bardzo dużo nowych maszyn i ciągników. Na wschodzie troszkę bardziej ekstensywna gospodarka. Błędem jest nie doceniać konkurencji.
Raport FAO na temat cukrownictwa na Ukrainie.
http://www.fao.org/docrep/019/i3472e/i3472e.pdf
jubus
2 czerwca 2017 o 08:04Oni tak czy inaczej, zaleją i zasypią. Przecież w sektorze produkcji oleju słonecznikowego Ukraina odpowiada za 45% PRODUKCJI ŚWIATOWEJ. Ja na szczęście używam naszego polskiego, rzepakowego, ale kto wie, może i na rzepakowy się przerzucą. Zaleją i nas i całą UE. Już dzisiaj UE otwiera się masowo na import żywności z Ukrainy.
Nasi rolnicy powinni czym prędzej to zrozumieć i wziąść się za przetwórstwo rolne, inaczej zbankrutują masowo i nie będzie tu żadnego „pabaczite”.
Dla Polski, jedyna korzyść, to niskie ceny. Żywność z Ukrainy jest tania i dobrej jakości, w Polsce, większość sektora spożywczego i tak konktroluje zagranica. Nie mam więc problemów aby spożywać jogurty czy sery z Ukrainy, w miejsce tych z Niemiec, Czech czy Francji.
krzysztof
1 czerwca 2017 o 17:03Przecież społeczeństwo ukraińskie nie zobaczy ani centa!!!
Ta kasa „wyparuje” już na górze,elyty się podzielą.