Pomimo trwającej wojny z Rosją Ukraina wyposażyła w ciągu ostatniego roku rosyjską armię w samoloty i silniki za 155 mln USD – wynika z rocznego raportu Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem analizującego rynek handlu bronią.
124 silniki AI-222 sprzedała Rosjanom fabryka „MotorSicz” z Zaporoża, a 19 samolotów transportowych An-140 i An-148 – kijowskie zakłady „Antonow”. Silniki zamontowano do rosyjskich samolotów szkolno-bojowych Jak-130, które mogą także – jako lekkie szturmowce – dokonywać uderzeń na cele naziemne.
Kontrakty zrealizowano pomimo, że jeszcze w czerwcu ubiegłego roku prezydent Petro Poroszenko kategorycznie zabronił ukraińskim zakładom współpracy z Rosją w sferze wojskowej.
Łącznie Ukraina sprzedała broń do 20 państw na łączną sumę 664 mln USD, zajmując 10 miejsce na światowym rynku handlu bronią – podobnie jak rok wcześniej. W 2014 r. ukraiński eksport broni – pomimo wojny – wzrósł o 75 mln USD. Eksperci przypominają jednak, że jeszcze w 2012 roku Ukraina była 4-tym na świecie eksporterem broni.
Chinom Ukraińcy sprzedali w ubiegłym roku silniki do czołgów i okrętów oraz samolot-cysternę Ił-76, Pakistanowi – 70 silników do czołgów, Nigerii – 5 nowoczesnych wozów bojowych BTR-4, a kolejnych 5 zamówiła Indonezja.
W ciągu 2 ostatnich lat Ukraina sprzedała też Kazachstanowi 40 rakiet przeciwpancernych P-2. W szwedzkim raporcie figuruje też „sprzedaż 200 ukraińskich rakiet P-2 do nieznanego kraju”, prawdopodobnie do Afryki północnej lub wschodniej.
Jednak zdaniem ukraińskich ekspertów, raporty Sztokholmskiego Instytutu są niewiarygodne, gdyż jest on całkowicie zdominowany przez lobby rosyjskie. Jego przedstawiciele twierdzili np., że to Ukraina zestrzeliła w Donbasie malezyjski samolot pasażerski.
Według strony ukraińskiej, rosyjskie służby specjalne manipulują raportami Instytutu, aby stworzyć wrażenie, że Ukraina jest wielkim eksporterem broni, więc jej kierowane do Zachodu prośby o pomoc wojskową są bezzasadne.
Tymczasem okazuje się jednak, że ukraiński koncern zbrojeniowy Ukroboronprom nie chce wyposażyć własnego wojska w nowoczesne czołgi T-84 Opłot (Twierdza) i woli sprzedać je zagranicę. Za uzyskane środki mają być natomiast modernizowane stare czołgi T-64.
Zdaniem dyrektora generalnego koncernu Siergieja Pinkasa, tam gdzie toczą się działania bojowe na Ukrainie „czołgi nie są tak bardzo potrzebne. Potrzebniejsze są BTR-y. Więc zmodernizowane T-64 i T-72 wystarczą”.
Eksperci zauważają jednak, że w odróżnieniu od tych starych maszyn, czołgi T-84 Opłot mają zamontowany system aktywnej obrony przed rakietami przeciwpancernymi, a także lepsze celowniki i komputer pokładowy.
Ukraińskie media zauważają też, że do seryjnej produkcji nie wszedł także na Ukrainie lekki transporter opancerzony „Dozor-B”, którym prezydent Poroszenko chwalił się jeszcze 10 miesięcy temu.
Kresy24.pl
3 komentarzy
Łzy Matki
22 kwietnia 2015 o 20:55Teraz Szwedzi kłamią – są sojusznikami Moskwy?
Chyba wszyscy co prezentują odmienne zdanie od ukrainy to bandyci i kłamcy. Tak jak z upa – bohaterowie i wara od nich.
To państwo jest chore – i zachowuje się jak w agonii.
Sprzęt wojskowy…- to złom – widać było jak powstańcy poradzili sobie z nim.
greg
23 kwietnia 2015 o 15:15Jedynym państewkiem zakłamanym i zbrodniczym z aspiracjami mocarstwa jest dzicz ruska !
Czytelnik
11 sierpnia 2016 o 10:53Wystarczy śledzić ukraińskie media, żeby przekonać się, że to, co jest napisane, jest prawdą. Żeby było ciekawiej, to sprzedażą broni do Rosji zajmuje się również koncern Poroszenki, która w tej chwili zajmuje się wszystkim: od słodyczy począwszy, a na broni kończąc.