Więzień polityczny, który odsiaduje wyrok w kolonii karnej w Mohylewie doczekał się wreszcie wizyty rodziny. Po siedmiu miesiącach od aresztowania jego żona Alena otrzymała zgodę na spędzenie z nim trzech dni. Zabrała ze sobą starszego syna. Jeden dzień w kolonii małżeństwu towarzyszył ojciec i brat Siergieja oraz mała córeczka.
Jak powiedział „Radiu Svaboda” ojciec Siergieja, Aleksander Kowalenka, jego syn otrzymał status więźnia umyślnie naruszającego warunki odbywania kary, ponieważ w nieodpowiednim czasie położył się na pryczy i odmówił mycia toalety. Jak wyjaśnił, ta czynność jest wśród więźniów traktowana jako uwłaczająca ich godności, dlatego Siergiej odmówił jej wykonania.
Na pytanie, czy syn napisze do prezydenta Łukaszenki prośbę o ułaskawienie, Aleksander Kowalenka powiedział, że syn już miesiąc temu napisał, ale tylko jedno zdanie, które brzmi „Proszę mnie uwolnić” – tylko tyle, żadnej skruchy, żadnego tłumaczenia, inaczej oznaczałoby to przyznanie się do winy.
Ze słów ojca wynika, że Siergiej nie oczekuje szybkiego zwolnienia, gdyż warunkiem jest dobra opinia z kolonii karnej, a jej otrzymanie jest niemożliwe.
Władze kolonii odmówiły nawet przyjęcia lekarstw, które rodzina przywiozła Siergiejowi, ponieważ jak tłumaczyli funkcjonariusze, sprzeciwia się temu lekarz obozowego punktu medycznego.
Przypomnijmy, Siergiej Kowalenka został zatrzymany 19 grudnia 2011 roku – oskarżono go złamanie regulaminu odbywania kary ograniczenia wolności. Działacza skazano za wywieszenie w grudniu 2010 r. nieuznawanej biało-czerwono-białej flagi na noworocznej choince w centrum Witebska. W lutym bieżącego roku Kowalenka został skazany na dwa lata i jeden miesiąc pozbawienia wolności kolonii karnej. Zaraz po zatrzymaniu rozpoczął trwający prawie dwa miesiące strajk głodowy.
kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!