„Sankcje UE uderzają w jedyną serbską rafinerię, mieszczącą się w Pančevie, która należy do kontrolowanego przez Rosjan koncernu NIS (50% udziałów posiada Gazpromnieftʹ, a 6,15% – Gazprom). Spółka ta jest wyłącznym importerem ropy do kraju, a surowiec sprowadza głównie za pośrednictwem chorwackiego terminalu naftowego Omišalj i systemu rurociągów JANAF (który umożliwia dostawy z tego terminalu m.in. do Słowenii, Bośni i Hercegowiny, Serbii i na Węgry)” – czytamy w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie.
„W ostatnim tygodniu władze Serbii zadeklarowały podjęcie działań, które mają ograniczyć negatywne skutki zakazu importu rosyjskiej ropy za pośrednictwem chorwackich ropociągów i terminalu Omišalj. 1 listopada wchodzi w życie uzgodniony w czerwcu szósty pakiet sankcji UE wobec Rosji, który wprowadza m.in. embargo na dostawy tamtejszego surowca drogą morską. W przypadku kontraktów zawartych przed czerwcem zakaz ma obowiązywać od 5 grudnia. Od tego dnia Serbia nie będzie mogła sprowadzać poprzez Chorwację ropy z FR, choć umowa na jej przesył (opiewająca na 3,2 mln ton rocznie) wygasa dopiero pod koniec roku. Węgry, Słowacja i Czechy dzięki uzyskanym derogacjom wciąż będą importowały surowiec ropociągami” – czytamy także.
„W ostatnich latach Belgrad sukcesywnie ograniczał swoje uzależnienie od importu rosyjskiej ropy, ale gdy jej cena po inwazji Rosji na Ukrainę spadła, NIS znacząco zwiększył zakupy. W 2021 r. surowiec z FR stanowił jedynie 17% sprowadzanej ropy (51% pochodziło z Iraku, a niewielkie ilości z Norwegii i Iranu), lecz w ostatnich miesiącach odsetek ten wzrósł do 60% (kosztem importu z Iraku). Baryłka rosyjskiej ropy była w ostatnim czasie o ok. 30 dolarów tańsza niż surowca z innych źródeł, co pozwoliło na ograniczenie podwyżek cen paliw w kraju” – pisze autorka analizy Marta Szpala.
„Podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Pradze 6 października prezydent Aleksandar Vučić stwierdził, że to Zagrzeb sprzeciwił się wyłączeniu Serbii spod nowych restrykcji, by działać na jej szkodę. Dodał, że Chorwacja i Bułgaria nie zostały objęte zakazem importu rosyjskiej ropy drogą morską odpowiednio do końca 2023 r. i końca 2024 r. W odpowiedzi na te zarzuty premier Chorwacji Andrej Plenković oświadczył, że decyzję o wprowadzeniu obostrzeń podjęły wszystkie państwa UE, a embargo nie doprowadzi do kryzysu paliwowego w Serbii, gdyż ma ona możliwość sprowadzania ropy za pośrednictwem chorwackiego terminalu z innych kierunków” – zwraca uwagę ekspertka. Cała analiza tutaj.
Oprac. MaH, osw.waw.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!