Separatyści zapragnęli bronić… integralności terytorialnej. Ale gdzie?

Separatyści z Donbasu zamierzają zbrojnie walczyć z separatyzmem! Odpowiednie rozporządzenie wydały władze tzw. Donieckej Republiki Ludowej.

To odzew na zbrojną akcję islamistów z „Kalifatu Kaukaz”, którzy wczorajszej nocy zaatakowali stolicę Czeczenii. Jak twierdzą władze w Groznym i w Moskwie, sytuacja jest już opanowana, a wszyscy napastnicy zostali zlikwidowani.

Mimo to przywódcy separatystów ze wschodu Ukrainy postanowili pomóc w walce z separatystami z Północnego Kaukazu swoim doświadczeniem. I nie tylko doświadczeniem. Przywódca DRL Aleksander Zacharczenko postanowił wysłać do Czeczenii trzy kompanie swoich bojowników i ciężki sprzęt. W celu „pomocy narodowi Republiki Czeczeńskiej w walce z zagrożeniem terrorystycznym”.

Niewykluczone zresztą, że to tylko akcja PR w wykonaniu samozwańczego premiera, bo rozkaz wyjazdu do Groznego otrzymali wcale nie członkowie jego „pospolitego ruszenia”, ale rosyjscy wojskowi, wysłani wcześniej do pomocy separatystom na Ukrainę. Teraz będą w Czeczenii przeciwdziałać temu, co sami robią w Donbasie.

A w Kijowie paradoksy te celnie spuentował deputowany do Rady Najwyższej i wiceszef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Andrij Lewus. Używając z ironią tych samych słów, którymi kremlowska propaganda określa wydarzenia na Ukrainie:

– Wyrażam głębokie zaniepokojenie i oburzenie metodami, którymi kremlowskie formacje karne rozprawiają się z aktywistami – oświadczył polityk. – Moskwa powinna natychmiast zaprzestać działań zbrojnych i wycofać z terytorium Ludowej Republiki Iczkerii swoje oddziały karne, zabijające cywili. Cywilizowany świat powinien udzielić narodowi Iczkerii i aby zapobiec katastrofie humanitarnej skierować na Kaukaz konwoje humanitarne.

Lewus proponuje też przeprowadzić w Mińsku z udziałem strony ukraińskiej negocjacje pokojowe Rosji z islamskimi bojownikami, których nazywa „pospolitym ruszeniem” i aktywistami organizacji obrony praw człowieka „Emirat Kaukaz”.

Kresy24.pl

Podziel się tym z innymi. Udostępnij na: