Samozwańcza Mołdawska Republika Naddniestrza (faktycznie teren okupowany przez Rosję) domaga się uznania „niepodległości” z powodu wniosku Mołdawii o członkostwo w Unii Europejskiej.
„Ministerstwo Spraw Zagranicznych” Naddniestrza stwierdziło, że decyzja Mołdawii „kładzie ostateczny kres” próbom uregulowania.
„Decyzja władz mołdawskich oznacza gotowość przekazania suwerenności Mołdawii organom ponadnarodowym organom w Brukseli i przejście do ostatecznego militarno-politycznego i gospodarczego rozwoju terytorium Mołdawii przez Zachód” – możemy przeczytać w oświadczeniu.
W oświadczeniu podkreślono, że o uznanie „niepodległości” Naddniestrze zwróciło się do do ONZ i OBWE „i innych mediatorów i obserwatorów w procesie negocjacji”
Naddniestrze (prorosyjska część Mołdawii) po rozpadzie Związku Radzieckiego już raz ogłosiło swoją „niepodległość”, ale nie jest uznawane przez żadne państwo świata. Międzynarodowe prawo uznaje je bowiem jako część Mołdawii. Od momentu ogłoszenia swojej „niepodległości” w 1990 roku Naddniestrze było politycznie i militarnie wspierane przez Rosję , również w wojnie domowej na początku lat 90. Po wojnie w 1992 roku zawarto wspólne porozumienie Rosji z Mołdawią, na podstawie którego Naddniestrze miało wrócić do macierzy, ale po dziś dzień tego nie uczyniono. Rozmieszczono natomiast rosyjskie wojska, które stacjonują w formie fałszywej „misji pokojowej” w Naddniestrzu. Rosja posiada też tam składowaną od czasów ZSRS amunicję i broń.
DJK, pravda.com.ua
4 komentarzy
Antoni Kosiba
5 marca 2022 o 00:53Wcielić ten obszar do Ukrainy!
Bogusław
5 marca 2022 o 13:33No raczej do Mołdawii.
Jest teraz okazja pogonić to ruskie towarzystwo.
Rumunia powinna w tym pomóc.
Antoni Kosiba
5 marca 2022 o 23:43To tak zwane Naddniestrze leży na lewym (wschodnim) brzegu Dniestru, od 1918 do 1940 r. należało do ZSRS (konkretnie do Ukraińskiej SRS). Dniestr był granicą sowiecko-rumuńską, bo wtedy cała Mołdawia należała do Rumunii. Teraz „Mołdawią” jest nazywany twór obejmujący tylko Besarabię (część Mołdawii między rzekami Dniestrem a Prutem), i to nawet nie całą. Połączyć Mołdawię Wschodnią z Mołdawią Zachodnią i zniknie problem z członkostwem tzw. Mołdawii w NATO albo UE! Jako część rumuńskiej macierzy Besarabia będzie automatycznie na obszarze tych 2 organizacji międzypaństwowych! Utrzymywanie osobnej państwowości niby-mołdawskiej jest w jakiejś mierze szanowaniem zaboru, który Stalin (dzięki paktowi Ribbentrop-Mołotow – tam zresztą pada nazwa „Besarabia”, a nie „Mołdawia”) dokonał latem 1940 r., szantażem zbrojnym wymuszając na Rumunii cesję owego obszaru na rzecz Sowietów. Na XXII Zjeździe KPZS w jesieni 1961 r. przywódca komunistów z Mołdawskiej SRS patetycznie głosił, że ludność jego republiki nie zapomniała języka rosyjskiego ani więzi z „macierzą”. Dzisiaj może jakiś kacyk z tzw. Naddniestrza jest gotowy lekceważyć tak samo rumuńską tożsamość Mołdawian i piać na cześć przynależności tego sztucznego tworu (ten epitet pasuje i do „Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej”, i do „Republiki Mołdawii”) do tzw. „ruskiego miru”. Prawdopodobnie tamten w/w chruszczowowski mianowaniec tow. Iwan Bodiul w 1961 r. nawiązywał do tego, jak Besarabia była okupowana przez sto sześć lat przez rosyjski carat. Na różnych obszarach po okresach rosyjskiego (carskiego i potem bolszewickiego) panowania pozostała ludność będąca potomkami rosyjskich kolonistów i to o nią post-sowiecka Rosja histerycznie upomina się biorąc przykład z propagandy III Rzeszy przed II wojną światową upominającej się o ludność niemiecką na różnych obszarach, gdzie skończyło się panowanie cesarzy von Hohenzollernów i von Habsburgów. Wcześniej granica między Rosją a Turcją (przez kilkanaście lat), a jeszcze wcześniej między Rzecząpospolitą a Turcją (przez setki lat), była właśnie na Dniestrze.
Leny
5 marca 2022 o 08:41zaorac kacapów jak najszybciej