Wielka Wojna 1914-1918 zepchnęła na dno nędzy miliony ludzi. Nie skończyła się dla Europy Wschodniej w 1918 roku. Ze wschodniego teatru wojennego wykluł się XX wiek.
„W latach 1914-1918 toczyły się dwie różne wojny. Pierwsza to walka zbrojna żołnierzy, marynarzy, lotników i ludności cywilnej w krajach okupowanych; czas masowych cierpień, zwłaszcza w okopach. Drugą toczyły gabinety wojenne, władcy, propagandziści i ideolodzy pełni politycznych i terytorialnych ambicji. Wyznaczali przyszłość imperiów, państw i narodów w nie mniejszym stopniu niż ludzie walczący na frontach” – charakteryzuje światowy konflikt z lat 1914-1918 brytyjski historyk Martin Gilbert, autor książki „Pierwsza wojna światowa”.
I wojna światowa przekreśliła mocarstwowe ambicje Europy – ocenia Andrzej Chwalba. „Po wojnie już swojej dawnej pozycji nie była w stanie utrzymać, ani też odgrywać tej roli politycznej, kulturowej i gospodarczej, która była jej przypisana przez stulecia. Goiła rany po strasznym wojennym doświadczeniu, zadłużona za granicą i u swoich obywateli, zmagająca się z ciężkim kryzysem ekonomicznym, hiperinflacją, wzrostem nastrojów roszczeniowych oraz drapieżnością takich ruchów politycznych, jak komunizm, faszyzm i nazizm. Na skutek tego ustanowiony w 1919 roku ład, zwany wersalskim, przetrwał jedynie dwie dekady” – podsumowuje badacz.
28 lipca 1914 r. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. Przerodziła się w światowy konflikt, który pochłonął życie prawie 10 mln żołnierzy. Wybuch wojny oznaczał kres XIX-wiecznego porządku politycznego w Europie, ustalonego w 1815 r. na Kongresie Wiedeńskim.
Bilans wojny był zatrważający – w ciągu 52 miesięcy walk zginęło, zmarło z ran lub zaginęło (i zostało uznanych za zabitych) około: 1,8-2,1 mln Niemców, 1,3-1,7 mln Rosjan (według innych szacunków nawet 2,2 mln), 1,4 mln Francuzów, 1,1-1,3 mln obywateli Austro-Węgier, 750 tys. Brytyjczyków, 600 tys. Włochów. Łącznie poległo lub zmarło z ran ok. 9,5 mln żołnierzy (szacunki wahają się od 8,4 do 11,8 mln); ok. 20 mln odniosło rany. Wśród ofiar (poległych i zaginionych bez wieści) było ok. 500 tys. Polaków – żołnierzy różnych armii zaborczych.
Zginęło od 5 do 7 milionów cywilów – w wyniku bombardowań, okupacji, głodu i chorób zakaźnych, a pandemia jednej z nich – grypy zwanej „hiszpanką” przyniosła największe śmiertelne żniwo. W latach 1918-1921 zachorowało na nią ok. 500 milionów ludzi na całym świecie; szacunki co do ofiar śmiertelnych wahają się od 20 do nawet 100 milionów.
Pośrednim skutkiem wojny była także rzeź Ormian, przeprowadzona przez Turków w latach 1915–1917. Ocenia się, że w wyniku tej masowej zbrodni zginęło prawie milion Ormian. Ta zaplanowana, systematycznie przeprowadzana zbrodnia została uznana przez Parlament Europejski i wiele państw za ludobójstwo.
„Obca wojna” dla Polaków
Zachód skupiony na upamiętnianiu własnych bitew, prawie nie pamięta o I wojnie światowej we wschodniej Europie, choć jej następstwa były bardziej znaczące niż na Zachodzie. I wojna światowa w Europie Wschodniej jest konfliktem prawie zapomnianym. Tymczasem Europa Wschodnia była znaczącym miejscem zmagań zbrojnych. „Niemcy i Rosjanie łudzili się, że to tam rozstrzygną się całe losy wojny” – pisze prof. Krzysztof Ruchniewicz na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Długość frontu wschodniego kilkakrotnie przewyższała zachodni. Rozciągał się od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne. Pierwszą ofiarą wojny na froncie wschodnich padło „raczej nieistotne militarnie nadgraniczne miasto Kalisz”, którego los stał się przykładem pruskiego okrucieństwa na ludności cywilnej. Wykorzystywała to rosyjska propaganda, zaś władze niemieckie rozpowszechniały informacje o rosyjskim okrucieństwie – przypomina Ruchniewicz.
Operacje wojskowe, które przetoczyły się do 1916 roku po terytorium od Rygi po Czerniowce i od Warszawy po Wilno nie tylko były śmiercionośne dla żołnierzy. Wojna trwająca zaledwie trzy lata zrujnowała cały region i jego infrastrukturę, która i tak znajdowała się poniżej europejskiej średniej Polski. Zepchnęła też na dno nędzy miliony ludzi. Skutki tej wojny odczuwalne były jeszcze długo – pisze autor.
Z perspektywy późniejszego okresu, „upadku trzech cesarstw, nowego porządku politycznego, powstania nowych państw, a zwłaszcza powstania Rosji bolszewickiej, można powiedzieć, że ze wschodniego teatru wojennego wykluł się XX wiek”. Fakt zapomnienia wojny na Wschodzie, wydawać się może dlatego paradoksem, zauważa polski historyki i przypomina, że przedstawicielom narodów tej części Europy, walczącym w mundurach obcych armii, trudno było na tej podstawie budować pamięć.
„Nośnikiem narodowej pamięci mogły zatem być nieliczne własne jednostki wojskowe, które powstawały pod auspicjami innych krajów – stron w wojnie, ale które działały na rzecz własnych interesów narodowych”, jak przytoczone przez autora artykułu w „FAZ” legiony Józefa Piłsudskiego. Drugim powodem szybkiego odsunięcia Wielkiej Wojny na daleki plan, o którym pisze Krzysztof Ruchniewicz, był charakter wojny na wschodzie Europy. Nie skończyła się ona w listopadzie 1918 roku, lecz trwała jeszcze przez następne lata, przeobrażając się w konflikty o innym charakterze. Dla Polski były to, trwające do 1921 roku, starcia z Niemcami i Rosjanami o granice.
Z pewnością na pamięć w Europie Wschodniej o I wojnie światowej wpływ miała niszczycielska II wojna światowa – pisze polski historyk. „Z perspektywy wielu narodów wschodnioeuropejskich Wielka Wojna przyniosła niepodległość, podczas gdy II wojna, mimo klęski Hitlera, pozbawiła je wolności”. Pozbawiła też – na skutek zmiany granic i wymuszonych emigracji – miejsc pamięci związanych z walką niepodległościową we Lwowie. To dotyczy również, przypomina prof. Ruchniewicz, miejsc pamięci w prowincjach wschodnich Rzeszy.
Trwający ponad 40 lat podział polityczny Europy jest też ważny dla zainteresowania Wielką Wojną. Lecz, jak stwierdza autor artykułu, także bez systematycznego wykorzystywania wydarzeń II wojny światowej przez propagandę komunistyczną i tak wojna ta zostałaby wymazana z pamięci, ponieważ od samego początku była ona „własną wojną narodową”.
Polskiemu historykowi nie wydaje się, by pamięci europejskie o Wielkiej Wojnie miały szanse ujednolicenia się, ale z pewnością dobrze byłoby, gdyby zostały wzbogacone o nowe wątki, chociażby takie jak bitwa pod Tannenbiergiem niedaleko historycznego Grunwaldu, czy zburzenie Kalisza, a także mało znany fakt użycia gazów bojowych nie na zachodzie Europy, lecz w Polsce.
W opinii prof. Ruchniewicza, setna rocznica Wielkiej Wojny niewiele wpłynie na natężenie społecznego zainteresowania. Dla Polaków rok ten jest wyjątkowo nasycony rocznicami: upadku komunizmu, wybuchu II wojny światowej i Powstania Warszawskiego.
Wielka Wojna z perspektywy Polaków i innych narodów na wschodzie Europy – pisze autor artykułu – nie będzie wspominana jako „niepotrzebna bratobójcza jatka Europejczyków” (jednym z politycznych skutków wojny było powstanie w Europie niepodległych państw: Czechosłowacji, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii oraz Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców – red. Kresy24). Przesłoniły to nadzieje na wolność i niepodległość, jakie całe pokolenia wiązały z tym konfliktem.
Kresy24.pl/Dzieje.pl (PAP), dw.com, Barbara Cöllen: Niemiecka prasa: „obca wojna” dla Polaków
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!