Bez Micheila Saakaszwilego odbyła się 17 listopada inauguracja nowego prezydenta Gruzji.
Przebywający od tygodnia w Brukseli ustępujący prezydent Micheil Saakaszwili nie przyjął zaproszenia na inaugurację swojego następcy. Jednym z warunków jego udziału w zaprzysiężeniu Giorgiego Margwelaszwilego było zaniechanie politycznych represji wobec członków poprzedniej ekipy rządowej. Micheil Saakaszwili zapowiedział, że na razie nie będzie uczestniczył w życiu politycznym Gruzji.
Zdaje sobie sprawę z tego, że w Gruzji może zostać zaaresztowany. „Mam zostać osadzony w więziennej izolatce na rok, bo Iwaniszwili powiedział, że przypuszczalnie zjadałem żywe dzieci czy zabiłem mnóstwo ludzi na ulicach. A właśnie takie sprawy nas spotykają – mówił w obszernym wywiadzie dla NYT.
Odmiennie niż Iwaniszwili i jego zwolennicy, którzy zapewniają, że rozpoczęli w Gruzji nowe otwarcie, uwalniając sądownictwo od politycznych wpływów i kończąc nadużywanie władzy przez policję, Saakaszwili uważa, że gruzińska demokracja zrobiła krok w tył i zwraca się w kierunku polityki postsowieckiej i ostrzega ekipę Iwaniszwilego, że „Nie ma nic za darmo. I nie ma słodkiej Rosji – nigdy, przenigdy”.
W inauguracyjnym przemówieniu nowy prezydent, Giorgi Margwelaszwili, zapewniając, że priorytetem jego polityki pozostanie integracja europejska i euroatlantycka, zadeklarował jednocześnie wolę dialogu z Rosją, a Abchazję i Osetię zaprosił do wspólnego budowania demokratycznego państwa.
Kresy24.pl/NYT, wPolityce.pl, PAP, OSW
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!