W ostatniej chwili władze Moskwy wycofały się z zakazu organizacji uroczystości dla upamiętnienia ofiar zbrodni stalinowskich przez dawną siedzibą KGB/NKWD w Moskwie i w poniedziałek wieczorem mogła się odbyć jak co roku poruszająca ceremonia, w czasie które m.in. młodzież odczytywała nazwiska pomordowanych.
Ofiary upamiętnia tzw. Kamień Sołowiecki, który pochodzi z łagru na Sołowkach i został sprowadzony w czasach „pieriestrojki”. To przy nim cały dzień zbierali się zwykli moskwianie, dla których ważna jest prawda historyczna i działacze pozasystemowej opozycji (w tym, jak zauważają niezależne rosyjskie oraz zachodnie media, sporo młodzieży), niezależnej organizacji Memoriał (zajmującej się od lat 80. badaniem i popularyzacją wiedzy o zbrodniach komunistycznych i obroną praw człowieka), krewni ofiar, a także dyplomaci zagraniczni z placówek w Moskwie, w tym polscy. Składali kwiaty i mimo przenikliwego zimna (w Moskwie spadł w nocy zresztą pierwszy w tym sezonie śnieg) stali w długich kolejkach, by wyczytać nazwiska pomordowanych wraz z datami ich urodzin i śmierci oraz zawodami.
Głównym organizatorem corocznego „Przywracania nazwisk” (tak nazywa się akcja) jest Memoriał. Odbywa się w wigilię Dnia Pamięci Ofiar Represji Politycznych, czyli innymi słowy dnia pamięci o tzw. wielkim terrorze (1937-38). Podobne uroczystości odbyły się w 35 innych miastach rosyjskich, a także w Londynie, Pradze, Warszawie i Waszyngtonie.
W tym roku władze Moskwy długo nie chciały zgodzić się, by uroczystość organizowana przez Memoriał odbyła się przy więzieniu na Łubiance, ostatecznie wycofały się w ostatniej chwili z zakazu.
W czasach komunistycznych w ZSRS zgładzono kilkadziesiąt milionów ludzi. W czasach trwającego kilkanaście miesięcy „wielkiego terroru” zgładzono minimum 680 tys. osób, choć prawdziwa liczba ofiar nie jest właściwie znana, a wydarzenia te nie są w 100 proc. zbadane, choćby dlatego, że archiwa NKWD w Rosji i na Białorusi (gdzie zresztą jest być może największe pojedynczy masowy grób z czasów „wielkiego terroru”, czyli Kuropaty) są w większości niedostępne. Poza tym wiele z miejsc, gdzie dokonywano zbrodni i/bądź ukrywano zwłoki pozostaje ukrytych (zwłaszcza w kaukaskiej i azjatyckiej części Rosji). Zaś duża część z tych, które zostały odkryte przez badaczy choćby Memoriału, nie doczekała się ekshumacji i badań w pełnym tego słowa znaczeniu, a działacze Memoriału, którzy się tym w pierwszym rzędzie zajmują, albo nie mają wsparcia, albo wręcz ostatnio zdarza się, że są represjonowani.
Oprac. MaH, nytimes.com, themoscowtimes.com
fot. Zac Allan, CC BY-SA 3.0
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!