
Metropolita BCP Beniamin z szefem wojsk wewnętrznych MSW RB Mikołajem Karpienkowem, odpowiedzialnym za brutalne pacyfikacje protestów na Białorusi. Fot: t.me/blik20
Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP) zażądał od Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej powrotu do używania pełnej nazwy — z obowiązkowym odniesieniem do Patriarchatu Moskiewskiego. W tle: obawy Moskwy przed rosnącą autonomią białoruskiego duchowieństwa.
Podczas posiedzenia Świętego Synodu RKP, które odbyło się 24 lipca 2025 roku w Moskwie, podjęto decyzję o publicznym zdyscyplinowaniu kierownictwa Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej. RKP przypomniał, że wszystkie oficjalne nazwy struktur kościelnych na Białorusi – od parafii i klasztorów po eparchie – muszą zawierać sformułowania „Rosyjski Kościół Prawosławny” lub „Patriarchat Moskiewski”.
Synod wydał polecenie, by wprowadzić wszystkie nazwy – także na stronach internetowych i w dokumentach prawnych – w zgodzie z tą zasadą.
Jak informuje niezależny serwis „Chrześcijańska Wizja”, napięcie wywołały zmiany w statucie Białoruskiej Cerkwi, które miały zostać zgłoszone podczas procesu ponownej rejestracji. Z nowej wersji miało zniknąć określenie „Białoruski Egzarchat Patriarchatu Moskiewskiego”, co od lat było oficjalnym „drugim imieniem” kościoła prawosławnego na Białorusi.
Moskwa najwyraźniej uznała to za próbę dystansowania się od duchowego zwierzchnictwa Rosji, tym bardziej że Synod RKP już 30 maja 2024 roku zatwierdził poprawki do statutu BPC — ale z zastrzeżeniem, że zawierać muszą wspomniane sformułowanie.
Zmiana ta, jak się okazuje, nie została uwzględniona – co dziś skutkuje oficjalną reprymendą.
W społeczeństwie białoruskim od lat panuje konsensus co do nazwy „Białoruska Cerkiew Prawosławna”, bez rozbudowanych odniesień do Moskwy. W przeciwieństwie do sytuacji na Ukrainie, gdzie różne jurysdykcje cerkiewne wymagały wyraźnego rozróżnienia, na Białorusi nie istniały alternatywne kościoły prawosławne.
Termin „Białoruska Cerkiew Prawosławna” brzmi zrozumiale i przystępnie dla wiernych, jednak w oczach Moskwy to uproszczenie brzmi niepokojąco niezależnie, nazbyt samodzielnie – co w kontekście rosyjskiej polityki imperialnej jest nie do zaakceptowania.
Jak zauważa „Chrześcijańska Wizja”, taka „de-moskwizacja” nazewnictwa jest przez Rosyjski Kościół postrzegana jako zagrożenie dla wpływów i sygnał możliwego dążenia do większej autonomii.
Przypomnijmy, w sierpniu 2020 roku Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi usunął metropolitę Pawła (Rosjanina) — zwierzchnika Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej, który stał na jej czele od 2013 roku.
Decyzja Moskwy zapadła po apelu Pawła do białoruskich władz o zakończenie brutalnych represji wobec obywateli po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Choć wcześniej gratulował Łukaszence, jego późniejsze stanowisko wzbudziło podejrzenia i wściekłość w Moskwie.
Jego następcą został biskup Weniamin, znany z bliskich relacji z reżimem i lojalności wobec Kremla. Jego nominacja wpisuje się w szerszy proces pacyfikacji wszelkich przejawów samodzielności w białoruskim prawosławiu.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!