Białoruskie MSZ zareagowało na przyjęcie sankcji UE wobec oficjalnego Mińska. Oświadczenie zostało zamieszczone na stronie internetowej MSZ.
„Unia Europejska oddaliła od siebie swojego sąsiada – Białoruś. Historia tego nie wybaczy. Prodemokratyczny totalitaryzm jest jeszcze bardziej natarczywy niż komunistyczny” – skomentował MSZ RB. Nazywa decyzję UE „cyniczną i bezduszną”. Ostrzegł „odpowiedzią na nieprzyjazne działania by bronić interesów narodowych”. Białoruś wprowadza od dziś własne kontr-sankcje personalne, ale nie ujawni nazwisk osób objętych nimi. Grozi też wyjściem ze wspólnych programów i „przeglądem stosunków dyplomatycznych, włącznie z celowością ich dalszego utrzymywania”. „Próby narzucania RB jakichś swoich przedstawicieli z zewnątrz i tworzenia „rządów na uchodźstwie’ są skazane na klęskę” – zapewnia. Szczególnie złą wolę zarzuca sąsiadom RB. „Czy w Polsce powtórzono by wybory, gdybyśmy w ramach Unii Euroazjatyckiej i OUBZ zdecydowali, że wygrał Trzaskowski, a nie Duda?” – pyta.
Publikujemy treść oświadczenia w całości;
„Podjętą dzisiaj decyzją Unia Europejska oddaliła od siebie swojego sąsiada – Białoruś. W ostatnich latach strona białoruska aktywnie i wytrwale pracowała nad wzmocnieniem stosunków Białorusi z UE, korzystnych dla ludzi i bezpieczeństwa w naszym wspólnym regionie. Pozytywne rezultaty tego były widoczne dla obu stron. To jest fakt- czytamy na stronie MSZ RB.
– Faktem jest też, że Unii Europejskiej nie wystarczyło ćwierć wieku, by wprowadzić w życie Porozumienie o partnerstwie i współpracy z Białorusią, ale wystarczyło kilka tygodni na wprowadzenie sankcji. Prawdopodobnie zrobiliby to szybciej, gdyby nie święty dla Europejczyków sezon urlopowy. W rzeczywistości wszystko jest proste: UE znowu nie chce nic zaoferować swojemu partnerowi, z wyjątkiem sankcji. Czyli taka „nagroda” czeka każdego, kto szczerze pracuje nad poprawą stosunków dwustronnych, ale nie stoi w kolejce, modląc się o kartę klubową? Totalitaryzm prodemokratyczny jest jeszcze bardziej apodyktyczny niż komunistyczny. Nie tylko inne opinie, szczegóły i niuanse, ale nawet oczywiste fakty są odrzucane a priori, jeśli nie odpowiadają „poprawnej ideologii”.
Niestety, taka polityka unijna wpadła w pułapkę skonstruowanym iluzorycznym obrazie wydarzeń na Białorusi, gdzie rzekomo toczy się nieustanna „walka dobra ze złem”, w której wszystkie środki są dobre, a prawowity rząd niezmiennie działa jako „zły”.
Nie ma się co łudzić się, że takie kroki nie wpłyną na obywateli i inne obszary współpracy. Urzędnicy podejmujący takie decyzje w UE doskonale zdają sobie sprawę, że to utopia – wszelkie takie ataki mają wpływ na ludzi, ich bezpieczeństwo, dobrobyt i gospodarkę. Dlatego nie bądźcie hipokrytami. To właśnie z tak cynicznych i bezdusznych decyzji rodzi się obraz europejskiej biurokracji, który przeraża i niepokoi zarówno w UE, jak i u wielu partnerów zewnętrznych. To sprawia, że Brexit jest jeszcze bardziej zrozumiały.
Sankcje zostały wprowadzone jako środek karny w rzeczywistości za to, że Białoruś nie spełniła kompletu żądań w formie ultimatum, którego nie spełniłoby żadne szanujące się suwerenne państwo. Przede wszystkim wśród członków UE.
Ale prawdopodobnie wola polityczna i zdrowy rozsądek nadal nie mogą przeważyć nad zakorzenioną genetycznie pracą misyjną i mentalnym podziałem krajów na „stary” i „nowy świat”, na ludzi pierwszego świata, którzy mają prawa, i wszystkich innych, którzy w przede wszystkim coś muszą. Trudno sobie na przykład wyobrazić, że w Polce potarzane są wybory, gdybyśmy w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej czy Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym zdecydowali, że wygrał je Tszaskowski, a nie Duda.
To smutne, że szczególnie gorliwi w dążeniach do pogarszania się stosunków z nami są nasi sąsiedzi, którzy jak nikt inny powinni być zainteresowani stabilną, niezależną, suwerenną i dostatnią Białorusią. Przez cały okres swojego istnienia Białoruś konsekwentnie udowadnia, że przestrzega podstawowych norm i reguł stosunków międzynarodowych, zasad Dekalogu Helsińskiego, takich jak suwerenna równość, pokojowe rozstrzyganie sporów i nieingerencja w wewnętrzne sprawy drugiej strony. Białoruś jest zawsze przeciwna konfrontacji w słowach i czynach. Jesteśmy za dialogiem i zrozumieniem. Ale jako suwerenne państwo będziemy również stanowczo, choć nie bez żalu, reagować na nieprzyjazne działania, aby w naturalny sposób chronić nasze interesy narodowe. W związku z sankcjami wizowymi przyjętymi przez UE wobec szeregu białoruskich urzędników strona białoruska od dziś wprowadza odwetową listę sankcji. Zgodnie z utrwaloną cywilizowaną praktyką dyplomatyczną nie będziemy jej publikować.
Wspólna lista osób, które mają zakaz wjazdu, obowiązuje również w ramach stowarzyszeń integracyjnych, do których należy Białoruś. Dalsza eskalacja „sankcji” UE może prowadzić do jeszcze poważniejszych konsekwencji, np. wycofania się Białorusi ze wspólnych programów i projektów, rewizji poziomu i trybu obecności dyplomatycznej, aż do decyzji o celowości utrzymywania stosunków dyplomatycznych. Zamiast obiecywać Białorusinom „złote góry w następnym życiu”, wzywamy Unię Europejską tu i teraz do podwojenia wspólnych wysiłków w walce ze wspólnymi wyzwaniami, takimi jak nielegalna migracja, międzynarodowa przestępczość i terroryzm, pandemia chorób zakaźnych i ich społeczno-gospodarcze konsekwencje, których Europa i świat jeszcze nie doświadczyły.
Zamiast budować nowe mury wizowe, wzywamy Unię Europejską do otwarcia granic dla wszystkich Białorusinów, a nie tylko dla tych „separowanych” przez Was. UE grozi nam, że ponownie rozważy swoje stosunki z Białorusią. To będzie jej wybór. Z kolei strona białoruska jest również gotowa na taką rewizję stosunków i będzie odpowiednio reagować na nieprzyjazne działania. Próby narzucenia Białorusinom jakichś akceptowalnych z zewnątrz przedstawicieli, projekty powołania „rządów na uchodźstwie” itp. są skazane na niepowodzenie. Przyszłość takich struktur jest smutna – jeszcze nie rozpoczęte, znajdują się na marginesie procesu historycznego. Znany paradoks Hegla mówi, że historia uczy człowieka, że człowiek niczego się nie uczy z historii. Oddalając się od Białorusi, nasi partnerzy z UE, niestety, zapominają o tragicznych lekcjach historii, która im tego nie wybaczy”.
oprac. ba na podst. mfa.gov.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!