Białoruski dług za rosyjski gaz wynosi już 550 milionów dolarów, – oświadczył wicepremier Rosji Arkady Dworkowicz podkreślajac, że Moskwa nalega, aby Mińsk niezwłocznie zapłacił całą kwotę należności za gaz dostarczony w zeszłym roku – podaje portal neftgaz.ru.
– Moskwa i Mińsk nie znalazły wzajemnie akceptowalnych rozwiązań w kwestii spłaty zadłużenia przez stronę białoruską, za dostarczony przez Rosję gaz, – stwierdził wicepremier Rosji Arkady Dworkowicz: „W każdym razie, my domagamy się zapłaty w całości za rok poprzedni, według formuły wcześniej ustalonej. – Ale kontynuujemy rozmowy, choć nie ma postępu. Argumenty stron pozostają niezmienne – dodał.
– Jeśli Mińsk nie zgodził się z samym faktem istnienia długu, nie wspominając o jego wysokości, to okazuje się, że strony sporu okopały się na początkowych stanowiskach negocjacyjnych, i przez ponad 6 miesięcy nie posunęły się ani o krok, – ocenia sytuację analityk Alpari Vadim Josub.
Według eksperta, możliwości wpływu Moskwy są od dawna wszystkim znane; choćby redukcja dostaw ropy, co byłoby dla Białorusi dość ciężkim ciosem. Dlatego zastanawia w tym kontekście upór Aleksandra Łukaszenki. Josub przypomina, że Moskwa ma też inne możliwości wpływu na Białoruś, np. bariery dla dostaw produktów mięsnych czy mleczarskich, traktorów i samochodów ciężarowych. Dopóki Rosja pozostaje podstawowym rynkiem zbytu dla białoruskiej produkcji, praktycznie dla wszystkiego oprócz produktów rafinacji ropy naftowej i nawozów potasowych, jest wiele instrumentów ekonomicznych, – wyjaśnia analityk. – Plus transza kredytu z Euroazjatyckiego Funduszu Stabilizacji i Rozwoju, w którym to Rosja ma głos decydujący.
Ekonomista uważa, że Białorusini powinni się nastawić na pogorszenie sytuacji gospodarczej w kraju, ale krachu raczej nie prognozuje.
– Można zaciągnąć pasa i czekać dalej. A jeśli przy tym zgodzić się na reformy proponowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i zacząć pozyskiwać stamtąd środki finansowe, to przetrwanie pogorszenia stosunków gospodarczych z Rosją będzie dużo łatwiejsze, – uważa ekspert.
Ekonomista Lew Margolin zauważa, że negocjacje w sprawie białoruskiego długu jeszcze się nie zakończyły, co przyznaje i sam Arkadij Dworkowicz.
– Rozmowy w sprawie cen na 2017 rok trwają, i nie wykluczone, że strony będą w stanie osiągnąć bardziej lub mniej akceptowalne warunki – nie wyklucza ekspert. – Ale ze strony białoruskiej niczego nie można przewidzieć, ponieważ tam decyduje o wszystkim jedna osoba, a cena gazu – to dla Łukaszenki kwestia honoru.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!