Wojna w Donbasie przeniosła się na polityczne salony Europy. Im bliżej do zapowiedzianych na połowę stycznia rokowań pokojowych w Astanie, tym ostrzej rosyjska piąta kolumna w Niemczech zaczyna żądać ustępstw wobec Władimira Putina. Czy kłótnia o politykę wobec Rosji doprowadzi do rozłamu w niemieckim rządzie?
W przededniu wizyty w Niemczech premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka konserwatyści z CDU/CSU oraz niemieccy Zieloni gwałtownie zaatakowali ugodową politykę socjaldemokratów wobec Rosji. Najbardziej oburzyły ich wypowiedzi lewicowego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera i wicepremiera-ministra gospodarki Sigmara Gabriela, którzy kategorycznie wykluczyli możliwość zaostrzenia sankcji wobec Rosji.
Zdaniem Gabriela, sankcje UE wobec Rosji – ze względu na jej potencjał – „mogą doprowadzić do ciężkiej sytuacji na całym świecie”. „Kto chce zaostrzenia sankcji wobec Rosji, ten może spowodować jeszcze groźniejszą sytuację dla Europy. Celem sankcji nie było przecież wepchnięcie Rosji w chaos polityczny i gospodarczy” – ostrzegł niemiecki wicepremier. Dodał, że Putin powinien zostać zaproszony na tegoroczny szczyt Grupy G-8 w Niemczech.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że argumentacja proputinowskiej lewicy w Niemczech jest pozbawiona jakiejkolwiek logiki. Z jednej bowiem strony socjaldemokraci twierdzą, że sankcje nie mają sensu, gdyż są nieskuteczne, z drugiej zaś ostrzegają, że groźnie destabilizują one Rosję, co przecież jest najlepszym dowodem ich skuteczności.
„Sankcje właśnie zaczynają skutecznie działać i nie wolno ich w tym momencie łagodzić” – apeluje szef komisji spraw zagranicznych niemieckiego Bundestagu, konserwatysta Roderich Kiesewetter. Jego zdaniem, takie ustępstwo Niemiec oznaczałoby, że Rosja jest w stanie sterować niemiecką opinią publiczną drogą propagandy i dezinformacji.
Zgadza się z nim przedstawiciel frakcji Zielonych w niemieckim parlamencie Omid Nouripour. „Socjaldemokraci powinni uważać, aby nie wrócić do dawnej prorosyjskiej polityki byłego Gerharda Schrödera, która doprowadziła do konfliktu na tym tle w niemieckim rządzie i w Unii Europejskiej.
Na tle lewicowej ugodowości wobec Putina, sama kanclerz Angela Merkel, która jeszcze niedawno była krytykowana za to samo, obecnie może uchodzić wręcz za jastrzębia, kiedy zapowiada, że zgodzi się na złagodzenie sankcji tylko pod warunkiem realnego wstrzymania przez Rosję militarnego wsparcia dla donbaskich separatystów.
„Jestem przekonana, że wspólna europejska odpowiedź na działania Rosji jest słuszna” – podkreśliła Merkel, przypominając, że Rosja naruszyła terytorialną integralność i suwerenność Ukrainy.
Czy tej determinacji niemieckiej kanclerz starczy do 15 stycznia, kiedy to w kazachskiej Astanie odbędzie się szczyt pokojowy z udziałem Merkel, Putina, Poroszenki i Françoisa Hollande’a? W tym ostatnim Merkel sojusznika raczej nie znajdzie – francuski prezydent-socjalista jest zdecydowanym przeciwnikiem sankcji wobec Moskwy.
Na pewno wiadomo na razie tylko jedno: kogo na szczycie w Astanie nie będzie. Nie zaproszono tam ani przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, ani szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini, o politykach z Polski nie wspominając.
Kresy24.pl
5 komentarzy
vorovayka
7 stycznia 2015 o 20:20Wypiepszyc ta niemiecka lewice do roSSji , bo sa to i tak ruSSkie niemcy ktorzy przyjechali jakobprzesiedlency do niemiec i oracowali dla KGB i Stasi.
ert80
7 stycznia 2015 o 21:29Nie ma co się przejmować lewakami, Merkel trzyma wszystko za twarz i nie odpuści.
grzech
8 stycznia 2015 o 08:13Koleżanka Władymnira Angela też może wraz z Schroederem udać się na zasłużoną wycieczkę z biletem w jedną stronę do matki-Rosji
sorbi
8 stycznia 2015 o 10:48Europą rzadzą faszysto-komuniści sowieccy i neizlustrowane wschodnioniemieckie resortowe dzieci Sztazi
Kazimierz S
8 stycznia 2015 o 13:49Program wobec Ukrainy realizowany przez CDU/CSU był dla Polski gorszy niż obecny SPD.
Ale tylko obecnie, w ostatnich dwóch – trzech latach do teraz wg mnie.