Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął postępowanie karne przeciwko pracownikom litewskiej Prokuratury Generalnej oraz sądu litewskiego w sprawie o pociągniecie do odpowiedzialności niewinnych obywateli.
Według rosyjskich śledczych władze litewskie bezprawnie prześladują byłych żołnierzy Związku Sowieckiego uczestniczących w tłumieniu masowych demonstracji w Wilnie. Podczas zajść w dniach od 11 do 13 stycznia 1991 roku zginęło 14 ludzi, a rannych zostało ponad 1000.
Władze litewskie chcą postawić w stan oskarżenia 65 osób, w większości obywateli Federacji Rosyjskiej. Wśród nich jest między innymi były minister ZSRS Dymitr Jazow – ostatni żyjący marszałek sowiecki. Ciążący na nim zarzut popełnienia zbrodni przeciw ludzkości. Podobne oskarżenie wysunięto wobec Michaiła Gołowatowa, dowódcy grupy specjalnej „Alfa”, która brała udział w tamtych wydarzeniach. Gołowatow został zatrzymany w roku 2014 w Austrii, został jednak zwolniony z braku dowodów. W litewskim więzieniu przebywa inny sowiecki żołnierz, major Jurij Mel, który zza krat apeluje do prezydenta Putina o wywarcie presji na władze litewskie.
I właśnie taką presją, nawał minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkiwiczus wszczęcie rosyjskiego postępowania. Jest to jak się wyraził „instrument represji, legitymizacja aneksji, okupacji i zaprzeczanie oczywistym przestępstwom.”
Adam Bukowski
1 komentarz
huzar
29 lipca 2018 o 10:22Litwa na szczęście jest państwem suwerennym i niezależnym od roSSji. I będzie stosować prawo obowiązujące na jej terytorium. A wszystkich rosyjskich bandziorów, którzy mordowali Litwinów, żądających niepodległości Litwy należy przykładnie i surowo ukarać ciężkim więzieniem albo wypędzić z Litwy.