Moskiewski sąd oddalił pozew działaczki Alony Popowej, która domagała się zakazu używania technologii rozpoznawania twarzy przechodniów w Moskwie przez systemy informatyczne i elektroniczne.
W sierpniu sąd skazał Popową na grzywnę w wysokości 20 tys. rubli po tym, jak przeprowadziła jednoosobową pikietę pod budynkiem Dumy domagając się ustąpienia deputowanego Leonida Słuckiego, oskarżanego o molestowanie seksualne.
„Tak łapał za d…, że mikrofon latał w rękach”. Afera #metoo po rosyjsku
W sądzie przeciwko niej wykorzystano właśnie zapisy z kamer monitoringu i, jak twierdzi, systemu rozpoznawania twarzy.
Według Popowej, nikt nie ma prawa zbierać informacji o obywatelu bez jego zgody. Co więcej, jej zdaniem system nastawiony jest na wyłapywanie i identyfikowanie „określonego kręgu osób”.
Władze Moskwy twierdzą, że w wypadku Popowej wcale nie użyto technologii rozpoznawania twarzy, i że nie naruszono prawa. Poza tym urzędnicy twierdzą, że system dotyczy jedynie osób poszukiwanych federalnym listem gończym.
MSW twierdzi, że Popowa nie udowodniła, że jej prawa zostały naruszone.
Sąd przychylił się do argumentacji urzędników.
Opozycja boi się jednak, że system, wciąż rozwijany, będzie służył i już zaczyna służyć do inwigilowania opozycji.
Rosyjskie firmy telekomunikacyjne sprzedają za miliony dolarów dane swoich klientów władzom Moskwy
Oprac. MaH, tvrain.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!