Kilka dni temu na portalu agencji informacyjnej „Znak” z Jekaterynburga ukazał się interesujący wywiad z Anastazją Nikolską, socjologiem z Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej. Badaczka poinformowała o wstępnych wynikach i podzieliła się refleksjami na temat badania socjologicznego przeprowadzonego przez grupę socjologów pod kierownictwem Siergieja Biełanowskiego na temat zmian w świadomości mieszkańców kilku regionów Rosji i ich stosunku do sytuacji społeczno-politycznej w kraju. Badania zostały przeprowadzone w formie wywiadów bezpośrednich w reprezentatywnych grupach mieszkańców Moskwy, Jekaterynburga, Władywostoku, Magadanu, Kaliningradu, Jakucka i Krasnojarska. Raport zespołu badawczego zostanie wkrótce opublikowany. Rozmowę, której obszerne fragmenty przedstawiamy, przeprowadził Jewgienij Sienszyn.
Nikolska, zwracając uwagę na obecne nastroje społeczne w Rosji, wyjaśniła aktualność tego typu badań i analiz.
– Nasza grupa socjologów, nazwijmy ją grupą Biełanowskiego, ma silne poczucie, że w umysłach ludzi zachodzą radykalne zmiany. Rok temu, kiedy przygotowywaliśmy kolejne badanie, ludzie odpowiadali, że należy zmienić naszą mentalność niewolników. Dopóki będzie ona taką jak jest, nic się u nas nie zmieni. Od tego momentu jesteśmy świadkami poważnych zmian w umysłach ludzi. Mówią, że są odpowiedzialni za to, co się dzieje.
– W 2011 r. naukowcy Michaił Dmitrijew i Siergiej Biełanowski przewidzieli protesty w placu Błotnym [w Moskwie – red.]. Ale wtedy, po prostu, obserwowaliśmy zmianę nastrojów społecznych, teraz natomiast skupiamy się na zmianie świadomości masowej. Zauważyliśmy, że ludzie chcą autonomii swoich regionów.
Co rozumie przez „autonomię regionów”? Czy chodzi o rzeczywiste dążenia do autonomii, czy tendencje separatystyczne?
– Ludzie w Magadanie, Władywostoku, Jakucku mówią prawie to samo: Moskwa zabiera nasze pieniądze, a my tu dosłownie wegetujemy. Nie chcą pomagać Syrii, nie chcą umarzać długów Kubie. Mówią tak: to są nasze podatki, i mamy prawo wiedzieć, jak są wydawane; byłoby lepiej, gdybyśmy od początku z żadnymi państwami nie konfliktowali się, aby później nie trzeba było kupować niczyjej przyjaźni. Szczególnie często takie opinie pojawiają się w Magadanie i we Władywostoku, w mniejszym stopniu w Jakucku.
– Dlatego też dochodzą do wniosku, że ich regiony powinny uzyskać autonomię. Nawiasem mówiąc, takie opinie wyrażają oni sami, my im nic nie podpowiadaliśmy. Mówią też, że ich regiony muszą mieć takie prawa, jak stany amerykańskie, gdzie – przykładowo – funkcjonuje armia, podatki federalne i tak dalej. Ale przeważnie stany amerykańskie mają wiele swoich odrębnych praw.
– Nie można jednak uważać ludzi, których pytaliśmy o opinie, za marzycieli. Oni rozumieją, że gdy zdobędą taką autonomię, nie spadnie na nich deszcz korzyści jak z rogu obfitości. Wiedzą, że w nowych warunkach będą musieli jakoś przetrwać, szukać źródeł dochodu, nawiązywać kontakty ze światem zewnętrznym, uchwalić inne prawo i tak dalej. Innymi słowy, nie chodzi o to, że chcą za wszelką cenę oddzielić się od Rosji, raczej przyglądają się i szukają przykładów w innych krajach, jak mogłaby wyglądać taka autonomia ich regionów. Oznacza to, że nie ma tam pomysłów separacji dla samej separacji. Jest świadomość, że nie można już dłużej żyć w ten sposób.
Prowadzący rozmowę dziennikarz zwraca jednak uwagę, że Rosja jest państwem federacyjnym, co samo w sobie zakłada autonomię wchodzących w jej skład podmiotów. Ponadto istnieją regiony, w które zostały określone, jako autonomiczne. W związku z tym, jaką jeszcze autonomię mają na myśli indagowani przez zespół badawczy Biełanowskiego?
– Status federacyjny Rosji i jej demokracja są fikcją. Konstytucja praktycznie nie funkcjonuje – konstatuje Nikolskaja i dodaje – w tym, co mówię nie ma nic odkrywczego. To stan zupełnej degradacji państwa. O tym mówią nasi respondenci. 88% z nich uważa, że sytuacja gospodarcza i polityczna w kraju staje się coraz gorsza.
Nikolskaja przytacza jedno z kluczowych pytań badania i najczęstsze odpowiedzi.
– Czy uważa pan/pani, że Rosja powinna połączyć się/zjednoczyć z byłymi lub nowymi sojusznikami, lub odwrotnie, pozwolić na odłączenie wszystkim, którzy chcą się odłączyć? [W zapisie rozmowy brak uściślenia, o jakich sojuszników chodzi. Zapewne o byłe republiki, obecnie niezależne państwa, które wchodziły w skład ZSRR – red.]
– W Jekaterynburgu padała odpowiedź: „Nie trzeba z nikim się łączyć/jednoczyć. Duży kraj to większy bardak […] ”.
– W Kaliningradzie: „Trzeba się łączyć/jednoczyć tylko z tymi, którzy tego chcą. Nikogo nie można zmuszać do współpracy”.
– W Magadanie: „Konieczne jest nadanie republikom [regionom – red.] większej władzy […]”.
– W Jakucku: „Konieczne jest, aby u nas było tak, jak w USA, gdzie każdy stan ma swoje własne prawa, i tylko armia i pieniądze są jednakowe. Jesteśmy jak pies ogrodnika: sami nie możemy uporządkować tego kraju i nie wpuszczamy do niego innych. Jeśli na Kremlu chcą tak żyć – niech żyją, ale niech nie przeszkadzają innym”.
– W Krasnojarsku: „Musimy złagodzić imperialne ambicje naszego kraju. Wcześniej chciano być z nami [w jednym państwie – red.], ponieważ Rosja była potężnym państwem. Teraz nie mamy silnego państwa. Oczyśćmy najpierw swoją stajnię Augiasza. Z silniejszymi nie możemy się zjednoczyć, bo nie jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy słabi, a tak przecież jest. Możemy jednoczyć się z tymi, którzy o to proszą. Tyle że nikt się już o to nie prosi”.
Wywiadujący, zwracając uwagę, że z reguły pragnienie większej autonomii to nie pomysł zwykłych ludzi, ale elit politycznych, odwołał się do przykładu szefa obwodu swierdłowskiego Edouarda Rossela i jego współpracowników, którzy w 1993 roku, kiedy przygotowywano projekt Konstytucji Federacji Rosyjskiej, chcąc zapewnić obwodowi większą samodzielność gospodarczą i prawną, zainicjowali podniesienie jego statusu do rangi Republiki Uralskiej. „W związku z tym czego pragną teraz elity polityczne: autonomii czy podporządkowania się centrum?” – zapytał Nikolską.
– Obecnie stosunek społeczeństwa do elity jest na tyle negatywny, że wszystkie jej inicjatywy przyjmowane są z niedowierzaniem. Stąd nie sądzę, aby wszystkie te pragnienia, by żyć oddzielnie i z dala od Moskwy, były inicjowane przez regionalne grupy władzy. Ale takie nastroje nie świadczą jeszcze, że ludzie z miejsca gotowi są do działania na rzecz autonomii. Aby tak się stało, potrzebny jest ktoś, kto wysunie taki pomysł. Na razie ludzie rozpatrują ideę autonomii regionu tylko jako sposób rozwiązywania problemów lokalnych. To nie panaceum, nie wyjście ostateczne. Póki co, to rozważania teoretyczne: jeśli mielibyśmy autonomię, wtedy wiele problemów byłoby można rozwiązać. Autonomia to wciąż jeden z elementów w rozumowaniu ludzi, ale to nie sformalizowany pomysł, który nadawałby się do realizacji.
Przed pięcioma laty, kiedy popularność Władimira Putina zaczęła spadać, postanowił on odzyskać ją anektując Krym i rozpętując wojnę w Donbasie [w publikacji rozmowy wydarzenia te zostały eufemistycznie nazwane „kosztem Krymu i wydarzeń w Donbasie” – red.]. Początkowo przyniosło to efekt. Jak sytuacja wygląda obecnie?
– W Jakucku, spośród wszystkich ankietowanych na pytanie o osiągnięcia Putina, tylko dwoje indagowanych wspomniało o Krymie. Natomiast o Olimpiadzie [w Soczi – red.] nikt. Z kolei o Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej wspominano tylko dlatego, że pod ich przykrywką została wprowadzona reforma emerytalna. Kiedy ludzie zrozumieli, jak drogo przyszło zapłacić im za Krym, cały entuzjazm zniknął. […] Jeśli chodzi o nastroje społeczne podczas pierwszego roku obecnej kadencji Putina sytuacja wygląda następująco: 72% Rosjan twierdzi, że sytuacja pogorszyła się, 26% uważa, że nic się nie zmieniło, 2% odczuło, że jest lepiej.
Na nastroje społeczne wpływ ma nie tylko polityka zagraniczna Kremla. A co z polityką wewnętrzną. Jakie działania władzy wywołują w kraju niezadowolenie? – pyta dziennikarz.
– Nie mówmy o regionach, ale o konkretnych ludziach żyjących w określonym regionie – zastrzega Nikolskaja, i przytacza odpowiedzi respondentów na to pytanie – weźmy na przykład Jekaterynburg:„Pogorszyła się działalność służby zdrowia, wiek emerytalny został podwyższony, wzrósł podatek NDS [VAT – red.], pojawiły się zapowiedzi prowadzenia prawa o „suwerennym Runecie” [rosyjska sieć internetowa – red.], korporacje wypierają małe firmy, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Federalnej Służbie Bezpieczeństwa stosuje się tortury, media ogłupiają, coraz mocniej i bezczelniej próbując odwrócić uwagę opinii publicznej od rzeczywistych problemów. Na stanowiska administracyjne mianowani są ludzie ze względu na lojalność, a nie profesjonalizm. Ludziom znudziło się już wszechobecne kłamstwo i traktowanie ich jak drugi sort. Ile można? Żrą na nasz koszt i zachowują się po chamsku. To jest ludobójstwo. Niemoralność i egoizm władz urosły do rangi cnoty. To niesłychany cynizm”.
– W Krasnojarsku: „Kraj przeznacza środki tylko na obronę. W latach 80. wystarczało i na obronę, i na naukę, i na służbę zdrowia, ale teraz pieniędzy nie ma, tylko chwalimy się rakietami. Jeśli rzucą mi ochłap, nie oznacza to, że cieszę się z takiego reżimu. Organy ścigania nie działają, naruszają prawa ludzi. Temu systemowi opłaca się gnoić ludzi. Pod Putinem nie będzie nic dobrego. Nikt za nic nie odpowiada, całkowita obojętność, nie ma odpowiedzialności zawodowej, konieczna jest częstsza zmiana urzędników: nie poradziłem sobie – zostaję zwolniony”.
– W Moskwie: „W tym modelu [władzy – red.] nie ma innych opcji, może być tylko gorzej. System ignorujący informacje zwrotne skazany jest na porażkę. Co może stworzyć system, który nie zgadza się z rzeczywistością? Zupełna nieudolność władzy, jak gdybyśmy żyli z nią w różnych światach. Ludzie są zdezorientowani i zdezorganizowani. Nie znajdują alternatywy. Rozumieją, że to ślepy zaułek”.
– W Jakucku: „Podatki wzrosły. Wzrost cen jest taki, że wynagrodzenia nie nadążają za nimi. Podniesienie wieku emerytalnego. Bezrobocie. Cały świat nas nienawidzi. Przemysł i rolnictwo upadają. Szybko zbliżamy się do 1937 roku, wszędzie totalna kontrola. Uchwalono prawo braku szacunku dla władz”.
– W Magadanie: „Putin nie liczy się z ludźmi, ma nadzieję, że jeśli będziemy go wspierać, to taka sytuacja będzie trwała wiecznie, ale tak nie jest. Poziom życia dramatycznie się pogorszył. Rosja kłóciła się ze światem, wszędzie kłamstwo i agresja. Media odciągają naszą uwagę problemami Paryża, Wenezueli i Ukrainy, tak jakbyśmy nie widzieli, co się dzieje u nas. Nastąpiła całkowita stagnacja”.
– W Kaliningradzie: „Wzrost cen, korupcja, utopijne obietnice, podatki wzrosły, podniesienie wieku emerytalnego, pogorszenie służby zdrowia i edukacji”.
– We Władywostoku: „Zbieramy pieniądze na operacje dzieci i płacimy ogromne pensje menedżerom korporacji państwowych”.
W komentowanych przez Nikolską wynikach badań pojawiają się również oczekiwania społeczeństwa, które – co oczywiste – nie są skierowane pod adresem obecnych władz, ale wobec wyśnionych mężów opatrznościowych, którzy – niczym tajemniczy wędrowcy ze snu Zinaidy Gippius „o bolszewikach… że ich obalili… Kto? Nowi dziwaczni ludzie. Kiedy? Czterdziestego siódmego lutego…” – zlikwidują system Putinowski.
Nikolska precyzuje te oczekiwania…
– Ludzie chcą złamać ten system, zbudować demokratyczne państwo, w którym rząd traktuje swoich obywateli z szacunkiem, a jego działania są przejrzyste i zrozumiałe. A poza tym chcą, aby środki państwa były wydawane na to, aby uczynić Rosję krajem kwitnącym gospodarczo.
…i komentuje, zasygnalizowaną przez Biełanowskiego, możliwość pojawienia się jakowejś partii gubernatorów:
– Jako pomysł, partia gubernatorów jest interesująca. To w jakiś sposób zmusi centrum federalne [Moskwę – red.] do słuchania. Jaka jest szansa na to, że tak się stanie? Na razie takowej nie widzę, gubernatorzy są w znacznym stopniu mianowani przez to same centrum federalne. Być może niektórzy gubernatorzy myślą już o rozpoczęciu działań wbrew woli centrum, jednak najpierw samo centrum powinno ulec osłabieniu. W przeciwnym razie wciąż można łatwo usunąć z urzędu dowolnego szefa regionu z powodu utraty przez prezydenta zaufania do niego. W Magadanie, na przykład, pytaliśmy mieszkańców o ich gubernatora. I co o nim powiedzieli? „Putinowskie nasienie, ignorant, zero erudycji, nie posiada podstawowych umiejętności, populista, otoczył się swoimi, zabiera się do wycinki lasu, nie jest z naszych, nie czuje kraju, chce wysługiwać się Putinowi”.
Czy takie nastroje niezadowolenia w zbadanych regionach będą eskalować, czy można odwrócić ich tendencję, jeśli sytuacja gospodarcza ulegnie poprawie? Słowem, czy został już przekroczony punkt krytyczny? – pyta dziennikarz.
– Punkt krytyczny został już przekroczony. Rok temu takie nastroje można było zneutralizować przekupstwem. Teraz jednak ludzie są bardziej zdeterminowani, wszystkie te wspaniałe wydarzenia i przedsięwzięcia, począwszy od Krymu, a skończywszy na mistrzostwach, przestały już na nich działać. Ludzie myślą o sprawach najważniejszych, a pogorszenie ich życia wyraźnie jest związane z polityką Moskwy.
W Rosji wkrótce odbędą się wybory lokalne. Do niedawna gwarancją znalezienia się lokalnych dumach i radach była przynależność do „Jednej Rosji”, autopromocja poprzez asocjację z Władimirem Putinem, hasła o jedności kraju: przyspieszymy, pogłębimy, przecierpimy i tak dalej. Jednak ostatnie wybory w wielu regionach wygrali kandydaci opozycji i fachowcy. Załóżmy, że pracujesz jako konsultant polityczny w następnych wyborach. Co doradziłabyś kandydatowi na podstawie danych z badań socjologicznych? – pyta dziennikarz.
– Radziłabym, na ile to możliwe, zdystansować się od tej władzy, pokazać, że w żaden sposób nie splamiłeś się współpracą z nią. Z punktu widzenia naszych respondentów, wszyscy, którzy współpracują z władzą, to ludzie skorumpowani.
Czy oznacza to złoty okres dla opozycji? – drąży.
– Niewykluczone, ale ludzie wciąż nie widzą liderów. Czy wiesz, kto teraz najbardziej cenią? Lenina! I na pytanie dlaczego, odpowiadają, że udało się mu złamać system. Udało mu się zainspirować masy. Ale wśród dzisiejszych opozycjonistów nie widzą nowego Lenina.
Czy oznacza to, że Rosja po stu latach powróciła do tego samego punktu historycznego, z którego wyszła? Czy ponownie wyczekuje Lenina i rewolucji?
– Nie powiedziałabym tego. Nikt dziś nie ma żadnych błyskotliwych pomysłów, a prawdziwy ruch rewolucyjny jest niemożliwy. Tak, będą lokalne protesty. Jednak, aby ludzie mogli się zjednoczyć w jedną siłę, potrzebna jest jednocząca idea. Na razie nie sposób jej dostrzec.
Na koniec rozmowy Nikolskaja nie zgodziła się z sugestią, że mimo niezadowolenia Rosjanie – jak bywało już w historii – wykażą się nie zdecydowaniem, ale cierpliwością.
– Ludzie nie będą cierpliwi. Będą protestowali. Już protestują. Już w zeszłym roku widzieliśmy wyraźnie, że zagłosowali na zasadzie protestu, w tym zaś widzimy masowe protesty uliczne. Ale ludzie nie chcą protestować w sposób gwałtowny i chuligański, nikt nie zamierza przewracać samochodów i niszczyć witryny sklepowe. Ludzie gotowi są uczestniczyć w manifestacjach, nawet jeśli dostaną pałką na głowie. Ale muszą wiedzieć, że to poprawi ich życie. Ludzie mają rzeczywiste oczekiwania lepszego życia, realizacji swoich praw. Oznacza to, że tworzy się rodzaj nowej kultury obywatelskiej. Ale pomysłów i ruchu, które do tego doprowadzą, jeszcze brak.
Opr. TB, https://www.znak.com/
fot. https://udf.by/
3 komentarzy
Darek
26 maja 2019 o 20:45Pani Nikolska powinna przeczytać Konecznego bo grubo się myli. Najlepszy dowód to tęsknota za Leninem: „silna ręka” zastapiła słabego cara. Gdy prześledzi się historię Rosji wyraźnie widać, że bez nieustannych zwycięstw militarnych nie może istnieć. Gdy utknęła na Ukrainie smuta była nieunikniona, już zaczynają przebąkiwać o Putinie jako niemal „samozwańcu”. A kilka lat wcześniej wystarczyło przejąć Krym i okrzyknięto go geniuszem, wielkim wódzem…
Rosja jest podręcznikowym przykładem cywilizacji turańskiej. Jak jest silny i odnoszący zwyciestwa wódz drobne oddziały łączą sie w „wielką ordę” by cześć łupów mieć dla siebie. Ale jak wódz umrze lub straci talent dochodzi do efektów odśrodkowych bo nie ma siły spajającej. W Polsce reprezentujacej łacińską jest nią tradycja oparta na przeanalizowanej na wszystkie strony historii. Tam historia jest funkcją zapotrzebowania: raz epatują emblematami carskimi innym razem sowieckimi. Nie miejmy żadnych złudzeń, Rosja nigdy nie będzie demokratyczna, nawet do mentalnie i systemowo bliskiego turańszczyźnie bizancjum jest jej bardzo, bardzo daleko. W tym kontekście trwanie Putina przy władzy jest nad wyraz porządane bo pojawienie się jego silnego i wojowniczego następcy może sie dla świata źle skończyć. I co z tego, że republiki wyjdą z Rosji skoro Rosja zostanie w ludziach? Gdy pojawi sie silny car momentalnie się do niego dołączą, tak to (niestety) działa. Zapewne stracą jakieś okrawki ale większość ocaleje. Nawet po rozbiciu na autonomiczne republiki bo ludzie są do szpiku kości „homosovietikusami” czy jak ich zdefiniował Koneczny turańszczyzną.
Sarmata
27 maja 2019 o 00:15@ Darek – można się zgodzić w części w twoją wypowiedzią, ale nie całkowicie. Czasy się zmieniają – a obecnie dostęp do informacji jest podstawą. Nawet nie dotyczy to samej Rosji, ale Świata. Rosja nie jest w stanie manipulować informacją jak jeszcze 50 lat temu. Próbuje, ale nie ma, aż takiego potencjału. Do tego o potędze Państw nie decyduje już siła militarna w takim stopniu jak wcześniej, a może właściwiej byłoby stwierdzić, że siła militarna wynika z potęgi gospodarczej i ekonomicznej. A Rosja w kwestii ekonomii i gospodarki to państwo upadające i nie ma możliwości odwrócenia tego stanu – czy to za 30, czy 50 lat… Marzenia Rosjan o carze , czy też nie – również mają w skali globalnej znaczenie drugorzędne. A najciekawsze jest to, że do upadku prowadzą działania ich „naczalstwa” … Jeśli dodamy, że Chiny już dawno i pod każdym względem prześcignęły Rosję to problemy tego kraju tylko się piętrzą…. I jakoś nie jest mi z tym szczególnie smutno…
peter
27 maja 2019 o 04:32Sarmata napisal [Czasy się zmieniają – a obecnie dostęp do informacji jest podstawą. ] Na Kremlu juz pracuja jak ten internet przykrocic Znam Rosjan mieszkajacych na zachodzie tzn w Kanadzie wszyscy obojetnie ile maja lat popieraja Putina I jego polityke Szcegolnie starsi ktorzy ogladaja tylko rosyjska tv