Pełniącym obowiązki redaktora naczelnego białoruskiej edycji dziennika „Komsomolskaja Prawda” został funkcjonariusz moskiewskiej redakcji gazety – Aleksander Koc. To propagandysta, którego Władimir Putin nagrodził za manipulowanie rosyjską opinią publiczną w związku z okupacją przez FR Krymu.
Po tym, jak białoruska edycja rosyjskiego dziennika „Komsomolskaja Prawda” zaczęła relacjonować powyborcze wydarzenia na Białorusi bez większych przekłamań, zaczęły się jej kłopoty. Najpierw białoruska Izba Prasy zakazała drukowania gazety, Biełpieczat wypowiedziała usługi kolportażu, a Belpoczta zerwała umowę prenumeraty. Na nic nie zdał się manewr ze zmianą redaktora naczelnego. Przysłana przez Moskwę propagandystka nie sprawdziła się. Gazeta musiała szukać drukarni pod Moskwą, a jej nakład topnieje z dnia na dzień. Z 25 tysięcy egzemplarzy dziennie przed wyborami, obecnie sprzedaje się góra 3 tysiące (tygodniowo ze 150 tys. do 30 tys. egzemplarzy).
Teraz wydawca rosyjskiej „komsomołki” idzie o krok dalej. Według Radia Svaboda, do kierowania dziennikiem wyznaczono reportera wojennego Aleksandra Koca.
Koc relacjonował konflikt w Kosowie, Afganistanie, Syrii, Ukrainie i innych krajach, a ostatnio przebywał w Karabachu. Za dezinformacje ws. aneksji Krymu i wojny w Donbasie został wpisany na listę ukraińskiego „Mirotworca”. Rosyjskie władze odwdzięczyły mu się medalem „Za zasługi dla Ojczyzny I i II stopnia”.
Koc nie może zostać redaktorem naczelnym Komsomolskiej Prawdy na Białorusi – ponieważ nie ma białoruskiego obywatelstwa. Może za to pełnić funkcję p.o. i kierować gazetą. Tymczasem kilku pracowników gazety – dziennikarze Ewika Otto, Olga Iwaszenko, a także zastępca redaktora naczelnego Inna Koczetkowa – już zapowiedziały rezygnację.
oprac. ba na podst. svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!