„Równoczesny atak na obie bazy zapowiada poważne wyzwania dla rosyjskiej obecności militarnej w Syrii. Ale jeszcze ważniejszy w skali świata jest skoordynowany rój dziesięciu atakujących dronów koło Latakii – początek przełomu strategicznego, który wkrótce przyniesie ataki rojów setek i tysięcy dronów, nie tylko powietrznych” – zwrócił uwagę ekspert do spraw bezpieczeństwa i publicysta WPolityce.pl i tygodnika „W Sieci” Grzegorz Kostrzewa-Zorbas komentując ostatnie niespodziewane ataki na rosyjskie bazy w Syrii.
O ostatnich atakach niezidentyfikowanych sił na Rosjan w Syrii pisaliśmy tutaj. Od tego czasu pojawiły się nowe, choć wciąż nieoficjalne, informacje.
„Pierwszy ujawniony w dziejach wojen na świecie atak bojowy – nie ćwiczebny – roju dronów miał miejsce w Syrii 5 stycznia 2018 roku. Zaatakowane zostały równocześnie obie duże bazy Armii Rosyjskiej na syryjskim terytorium, właśnie teraz przekształcane z tymczasowych w stałe: port wojenny w mieście Tartus nad Morzem Śródziemnym i lotnisko wojskowe Hmeimim koło miasta Latakia w głębi azjatyckiego lądu. Armia Rosyjska podaje, że na bazę morską uderzyły trzy uzbrojone drony, a na lotniczą – dziesięć. Twierdzi również, że zestrzeliła większość atakujących dronów przy pomocy swoich najbardziej nowoczesnych rakietowo-artyleryjskich systemów obrony powietrznej, a pozostałe drony wylądowały lub rozbiły się poza obszarami baz. Brak niezależnych źródeł informacji o ataku i jego skutkach.” – przypomina Kostrzewa-Zorbas.
„Jeszcze nie wiadomo, kto dokonał ataku – być może prozachodni powstańcy syryjscy lub także prozachodni Kurdowie, być może tak zwane Państwo Islamskie albo inni dżihadyści, a być może siły interwencyjne któregoś z zewnętrznych państw, traktujących Syrię jako – między innymi – laboratorium przyszłości walki zbrojnej.
Ataki rojów dronów – szczególnie trudne do odparcia – to popularna na świecie wizja przyszłej strategii i taktyki militarnej, nie jedynej, ale innowacyjnej i istotnej. Dokładniej – wizja obejmuje roje bezzałogowych statków powietrznych i morskich oraz pojazdów lądowych, a jeszcze dokładniej – robotów bojowych powietrznych, morskich i lądowych, autonomicznych i wyposażonych w sztuczną inteligencję indywidualną i zbiorową. Technologię takich ataków szybko przygotowują liczne kraje.” – czytamy dalej w jego opinii.
Całość tutaj.
Oprac. MaH, WPolityce.pl
fot. L-BBE, CC BY 3.0
10 komentarzy
observer48
12 stycznia 2018 o 02:01No i kacapia wpadła w amerykańskie sidła w Syrii, a wkrótce może się to przenieść do Donbasu, a nawet na Krym.
Cassubica
12 stycznia 2018 o 05:00Kresy 24 zajmują się teraz Fake News’ami.
observer48
12 stycznia 2018 o 08:42@Cassubica
To nie fake news, szkopsko-kacapska swołocz. Kacapskie anglojęzyczne media od kilku dni wyją z bezsilnej złości, a trolle z Olgino i ulicy Sawuszkina w Petersburgu opluwają Amerykanów 24 godziny na dobę. Był to być może eksperyment sponsorowany przez USA. To dopiero początek. Kacapy będą wkrótce wspominać Afganistan z rozrzewnieniem, niczym wycieczkę krajoznawczą.
Cassubica
13 stycznia 2018 o 03:35Fake News, to informacja tutaj podana: ” Armia Rosyjska podaje, że na bazę morską uderzyły trzy uzbrojone drony, a na lotniczą – dziesięć.”
W rzeczywistości zwierzchnik Sił Zbrojnych Rosji i Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowały o nieudanym ataku dronów i ich przechwyceniu, zanim zdążyły zrzucił ładunki bombowe.
Tylko na YouTube znalazłem kilkadziesiąt „filmików z komentarzami na ten temat w językach angielskim, niemiecki, rosyjskim i niderlandzkim.
Gdyby nauczył się pan języka angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i niderlandzkiego przeczytałby pan dokładne oświadczenia i komentarze z rożnych krajów świata, w tym oficjalne komunikaty z Rosji. A tak czyta pan tylko bajeczki, których Polacy i Amerykanie sobie życzyli by sobie.
observer48
16 stycznia 2018 o 06:15@Cassubiuca
„Gdyby nauczył się pan języka angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i niderlandzkiego przeczytałby pan dokładne oświadczenia i komentarze z rożnych krajów świata, w tym oficjalne komunikaty z Rosji.”
Wystarczy, że władam językiem angielskim niemal tak dobrze, jak polskim. W tym języku każdy publikuje wszystko to, co jest naprawdę ważne. Dziwi mnie tylko, że Ukraina, gdzie niemal nikt nie mówi poo angielsku ma wspaniale prowadzone portale internetowe w tym języku, a Polski w anglojęzycznej przestrzeni medialnej niemal nie widać.
Pamiętam, jak kilka lat temu natknąłem się na RT TV nie wiedząc, co to za bestia i byłem zachwycony nieskazitelną brytyjską angielszczyzną prezenterów tej stacji. Mówili akurat o Iranie i dosłownie po mniej, niż pięciu minutach zaczął mi ten cały program śmierdzieć dziegciem i niepranymi kacapskimi onucami. Sprawdziłem na Google i bingo! Kacapy!.
Darek
14 stycznia 2018 o 19:31Jest mały problem, źródła rosyjskie to jeden wielki fake news. Pewne jest jedno, był atak dronów na ich bazy co wywołało nieukrywaną wściekłość Putina. Oskarża on USA ale nie wierzę w te wersję – nikt nie pokaze nowej broni w taki sposób. Jeżeli ktokolwiek pracuje nad „rojami dronów” to z pewnością bardziej zaawansowanymi niż ten. Choćby zwrot „sztuczna inteligencja” jest tu baaaardzo na wyrost, takie coś nie istnieje nawet w najtajnieszych laboratoriach. Zresztą nie ma potrzeby by nawet jej namiestkę (samouczące sie oprogramowanie) stosować w takich atakach.
Tak się składa szanowny panie, że swego czasu złapałem mnóstwo kontaktów do ludzi zajmujących sie oprogramowaniem, mechaniką itp. I wnosząc po informacjach jakie przeciekają do mediów mógłbym zrobić taki atak na bazie 10 osobowego zespołu pracujacego 2 lata na powszechnie dostępnym sprzęcie. Oczywiście nie ma mowy o 100% skuteczności ale >10% wystarczy by do jakichś uszkodzeń w bazie doszło. I dlatego sądzę, że każdy kto twierdzi, że drony niosące ładunki wybuchowe nie spowodowały ŻADNYCH szkód po prostu kłamie. A że w Rosji prawda jest funkcją celu to by nie obnażyć jej słabości lepiej użyć „prawdy” o nieudanym ataku.
i-95
13 stycznia 2018 o 13:19bij kacapa bij ,, toz to swolocz , barbarzynca
xxl
14 stycznia 2018 o 00:23Bij banderowca J-95
Kozak Doniecki
15 stycznia 2018 o 09:37Bij kacapa bij, Bandera gieroj…..
Rezaj Lacha rezaj, Bandera gieroj.
peter
16 stycznia 2018 o 02:33Troche historii nie zaszkodzi dla kozaka
Na początku lutego 1943 r. Armia Czerwona wkroczyła z kolei na ziemie Kozaków dońskich, którzy postanowili bronić ich z całą zawziętością. W rejonie Rostów nad Donem – Taganrog wraz z 97. Dywizją Piechoty Wehrmachtu walczyły 1. Doński Pułk Kozacki pod dowództwem atamana marszowego płk. S. W. Pawłowa (ok. 900 ludzi), 17. Doński Kozacki Pułk Płastuński starszyny wojskowego Budarina, Samodzielny Kozacki Pułk Konny płk. Szwedowa, 201. Oddział Kozacki Abwehry płk. Chorużenki (ok. 1 tys. ludzi) i szereg mniejszych pododdziałów. Ich przeciwnikiem była 11. Gwardyjska Dońska Dywizja Kawalerii gen. Siergieja Iljicza Gorszkowa25. Podczas walk dochodziło do szarż kawaleryjskich (np. w rejonie wsi Chotunka czy na przedmieściach Nowoczerkaska koło zakładów „Lokomotiw”). W połowie lutego oddziały niemiecko-kozackie, ponosząc ciężkie straty, wycofały się na rubież rzeki Mius, gdzie istniała ufortyfikowana linia obronna. Swoje pozycje zajęły tam – oprócz resztek dotychczasowych oddziałów – niedawno sformowany 6. Siemigoriewski Kozacki Pułk Płastuński i 1. Doński Pułk Kozacki im. Grafa M. I. Płatowa. Krwawa obrona frontu nad Miusem trwała do sierpnia 1943 r., kiedy pozycje obronne zostały przełamane. Pod koniec tego miesiąca Armia Czerwona okrążyła niemiecki XXIX Korpus Armijny, w tym dwa pułki kozackie, ale za cenę bardzo wysokich strat udało im się przedostać na Ukrainę w rejon Chersonia26.