Na razie kartki będą tylko dla najuboższych. Poinformowało o tym rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu, które przygotowało już system kartkowy i skierowało do zatwierdzenia przez rząd.
Wiceminister Wiktor Jewtuchow nie chciał jednak na razie ujawniać agencji TASS żadnych szczegółów. Wiadomo tylko, że kartki na żywność zostaną prawdopodobnie wprowadzone od 2016 roku. Generalnie ma to polegać na tym, że zamiast wypłat zasiłków z opieki socjalnej najbiedniejsi Rosjanie będą dostawać właśnie kartki. Czyli zamiast gotówki – talony.
Nie wiadomo ilu ludzi w Rosji miałby objąć system kartkowy, biorąc pod uwagę, że według oficjalnych danych poniżej granicy ubóstwa żyje w tym kraju obecnie ponad 23 mln osób – 3 razy więcej niż jeszcze w zeszłym roku. Realna płaca w ciągu roku spadła o 15 proc., a ceny poszybowały gwałtownie w górę.
Wielu starszych Rosjan, podobnie zresztą jak i Polaków, pamięta kartki żywnościowe z czasów komunizmu i budzą one jednoznaczne skojarzenia: z biedą i totalnym deficytem produktów w sklepach. Jak teraz przekonać społeczeństwo, że pod rządami Putina ludziom w Rosji żyje się coraz lepiej?
Kresy24.pl
11 komentarzy
tagore
15 września 2015 o 17:14Nadymanie tematu, w Polsce opieka społeczna cały czas posługuje się
takimi talonami. Z systemem kartkowym nie ma to nic wspólnego.
domini
16 września 2015 o 01:51Też mam takie zdanie.
Mer
15 września 2015 o 17:42No to pięknie , łzy matki itp trole karteczki i po kasze do sklepu????????????
amur-49
15 września 2015 o 18:54Kartki dla najuboższych teoretycznie mogły by mieć korzystne konsekwencje, ale niestety tylko teoretycznie. Obserwacje wykazują, że najuboższe warstwy społeczeństwa są równocześnie najbardziej rozpite. Jak komu bieda, to swój frasunek w kieliszku topi, a to skutkuje biedą jeszcze większą. Tak więc kartka na żywność, a nie wódkę, miała by być przejedzona (dla dobra jedzącego i społeczeństwa), a nie przepita. Ale to tylko teoria – jak kogo „rura pali”, to po prostu kartkę sprzeda (chętni na kupno w warunkach niedoborów rynkowych bez trudu się znajdą), a pieniądze przepije.
ZdrowaWoda
15 września 2015 o 19:11Te tumany wszystko łykną, nawet to że się im poprawia, kiedy się pogarsza.
obserwator
15 września 2015 o 19:12W Polsce talony żywnościowe dla najuboższych rozdawane są przez władze municypalne od wielu lat.
Nie należy mylić bonusów z reglamentacją.
Oczywiście formalnie w Polsce talony wydawane są OPRÓCZ zasiłków, a nie ZAMIAST nich, ale to tylko formalność, bo równie dobrze władze lokalne zamiast talonów mogłyby wydawać dodatkowe środki finansowe, z tym, że nie każdy ubogi wydałby je na artykuły pierwszej potrzeby. Krótko mówiąc, powód za tym stojący jest zapewne i w Rosji i w Polsce podobny: zamiast w sklepach monopolowych te środki mają być wydane w barach mlecznych.
ktośtam
15 września 2015 o 21:22Artykuł pokazujący tylko ignorancję. System pomocy ubogim za pomocą talonów na żywność jest w wielu krajach, także w Polsce. Nie ma to nic wspólnego z reglamentacją żywności, chodzi po prostu o to, żeby choć część pomocy dla ubogiej rodziny nie została od razu przepita przez męża.
lew
15 września 2015 o 22:45W takim razie w USA mamy od dawna komunizm, 30 lat temu widziałem ludzi w sklepach płacącymi bonami zwanymi Food Stamps. Dzisiaj liczba Amerykanów otrzymująca kartki Food Stamps to ponad 44 miliony ludzi.
Max
16 września 2015 o 12:23nie sadze aby to bylo prawda rosja ma sie calkiem dobrze.
mozecie sami sprawdzic jak wygladaja ich parki place zabaw dla dzieci etc… bez srodkow EU:
https://www.youtube.com/watch?v=FXr-QwsDHY0
pozdrawiam propagande.
Leopatriot
16 września 2015 o 12:52Ma te same wrażenia ,co powyźsi komentatorzy . To tylko talony dla najbiedniejszych zamiast gotówki na wódkę . Nie musi to mieć nic wspólnego z zapaścią gospodarczą . Oczywiście z byłym ZSRR nic do końca nie wiadomo , ale nie przesądzajmy
JURIJ RUSKI BANDYTA
18 września 2015 o 19:10Rosja to kraj w stanie upadłości – znamy prawdziwe dane na temat gospodarki państwa Putina.
W Rosji doszło do sytuacji bezprecedensowej – znany i ceniony uczony postanowił zerwać z szerzeniem kremlowskiej propagandy władz na temat sytuacji ekonomicznej tego kraju i ogłosić prawdę: Rosja jest bankrutem. I państwem na granicy upadku.
Tym człowiekiem jest Wasilij Simczera, szef państwowego Naukowo-Badawczego Instytutu Statystyki Rosji. To on ujawnił prawdę na temat rzeczywistego stanu Rosji.
Faktyczny wzrost PKB jest o 1/3 niższy od oficjalnego, podobnie jak udział inwestycji w PKB. Z kolei realna średnioroczna inflacja jest trzykrotnie wyższa od oficjalnej i wynosi 18%. Dzieje się tak na skutek przemilczanej przez władze tzw. socjalnej inflacji, która dotyka najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, których dochody nie są w stanie dogonić coraz szybciej rosnących cen towarów i usług. Oficjalne bezrobocie wynosi w Rosji 2-3%, realne – 10-12%.
Wiadomo, że Rosja jest państwem potężnych dysproporcji. Dane Simczery to potwierdzają.
Według oficjalnych danych, różnica między dochodami 10% najbogatszych i 10% najbiedniejszych Rosjan jest 16-krotna. To nieprawda – mówi Simczera – w rzeczywistości jest ona nawet 36-krotna! Jest to poziom niespotykany nigdzie indziej na świecie, przy czym należy pamiętać, że zdaniem uczonych, już nawet 10-krotna różnica w dochodach niesie ryzyko wybuchu społecznego.
Sytuacja Rosjan także jest tragiczna.
Według oficjalnych danych, zdeklasowanych społecznie jest tylko 1,5% Rosjan, według Simczery – 45%. W 140-milionowej Rosji jest 12 mln alkoholików, 4,5 mln narkomanów i 1 mln bezdomnych dzieci.
Co więcej tylko 25 proc. ciąż w kraju nie kończy się aborcją.
W fatalnym stanie jest też gospodarka przedsiębiorstw. Władza Putina chwali się faktem obniżenia podatków. Niewiele to pomogło – 40 proc. przedsiębiorstw jest całkowicie nierentownych, zaś 80 proc Rosjan nie płaci nawet obniżonych podatków i ukrywa dochody. W fatalnym stanie jest też infrastruktura przemysłowa. 75 proc. przemysłu znajduje się w stanie ruiny – to oznacza, że poza nieobrobionym surowcem Rosja nie jest w stanie eksportować i sprzedawać jakichkolwiek wartościowych produktów.
Stopień zużycia infrastruktury przemysłowej – oficjalnie 48% – w rzeczywistości wynosi ponad 75%. W wyniku tego rosyjska gospodarka – poza surowcami – nie jest w stanie produkować i eksportować praktycznie żadnych atrakcyjnych towarów. Wydatki na modernizację – oficjalnie 750 mld rubli, faktycznie wynoszą 30 mld, przy czym realna efektywność tej modernizacji jest 10-krotnie niższa od oficjalnej – zaledwie 2,5%. Większość środków jest po prostu rozkradana. W wyniku tego realne efekty modernizacji są faktycznie 250 razy niższe niż oficjalne.
Czy jesteśmy tymi danymi zaskoczeni? Ani trochę.