Rosyjskie media obiegła wiadomość o sprzedaży makaronu zamiast świec w cerkwi. O zdarzeniu tym opowiedziała emerytka Galina Kożewnikowa z obwodu leningradzkiego.
31 grudnia, kiedy w mieszkaniu Rosjanki wyłączono prąd, emerytka chciała podpalić zakupione świece w miejscowej katedrze św. Pawła Apostoła, ale to się nie udało. – Zaczęłam je podpalać – nie paliły się. Po raz drugi – nie paliły się. Trzeci raz – tak samo- wspomina Kożewnikowa. Później pokazała je swojej wnuczce Kseni, która ugryzła jedną z nich, zdając sobie sprawę, że to makaron, a nie świece, jak myślała jej babcia.
Wnuczka Kożewnikowej udała się więc do katedry, a tam polecono jej, aby sama rozwiązała ten problem. W sklepiku cerkiewnym powiedziano jej bowiem, że nie mogą jej pomóc, bo kobieta nie pamięta kiedy dokładnie kupiła świece. Zapewniono ją także, że nie sprzedają makaronu i zasugerowali, że emerytka pomieszała zakupy. „Parafianka, komentując te argumenty, zauważyła, że jej głowa pracuje dobrze” – donosi portal „Lenta”.
Według szacunków koszt kupionych 30 świec wynosi około 1 tys. rubli (równowartość około 50 zł).
Ostatnio, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl I powiedział w grudniu, że eparchie powinny kupować wyłącznie świece od fabryki „Sofrino”, która jest głównym dostawcą Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi. Jednocześnie przyznał, że jakość świec „Sofrino” nie jest najlepsza.
Oprac. DJK, lenta.ru
Fot. pixabay.com
1 komentarz
hihi
4 stycznia 2021 o 12:20Niezle nawet w produkcji swiec jest nepotyzm?