Putin coraz częściej czuje potrzebę uzasadniania, tłumaczenia, słownego demonstrowania swojej wielkości. To zrozumiałe – sukcesów brak.
„Jest imitacja… I słowa, słowa, słowa – śliskie, wielkookie, ciężkie jak ogromna ryba. Płynął w wielkiej obfitości, smakują pleśnią. Jesz i trawisz” – pisze Aleksiej Mielnikow na swoim blogu w Echu Moskwy.
„Kraj, który odniósł sukces nie musi wysłuchiwać wymówek i wyjaśnień przywódcy. Tak jak szczęśliwy przywódca nie ma potrzeby demonstrowania obywatelom filmu o sobie, organizowania sesji zdjęciowych. Przywódca, który odniósł sukces tego nie potrzebuje i uważa za wręcz nie przyzwoite. Takie rzeczy dzieją się w państwach rządzonych przez wodzów, fuererów, liderów i duce. Takich jak współczesna Rosja, w której przekroczono wszelkie granice i dlatego szczyty publicznej nieprzyzwoitości obywatele uważają za narodowe osiągnięcie. Triumf wylał się z telewizora, oblał kapcie siedzących w fotelach obywateli, wrócił na ekran, utknął w reklamach i filmach wojennych. Kraj z kartonu, kraj z plastiku, kraj – imitacja państwa, kraj – widmo, ocknął się i kontynuuje drogę do nikąd, wlokąc się na zatrutych propagandą nogach”.
Z całym tekstem „Triumf Putina” Aleksieja Mielnikowa zapoznasz się tu
Kresy24.pl/Studio Wschód/Echo Moskwy
1 komentarz
joomla
29 kwietnia 2015 o 19:44Ten facet to poeta. Chcę więcej!