Białoruska milicja boi się „kolorowej rewolucji”, tak samo jak trzy lata temu bała się jej ukraińska. Przywołujemy kilka przykładów, sekwencję podobnych zdarzeń, które na Ukrainie były zapowiedzią krwawych wydarzeń.
Motywacją do porównania sytuacji na Białorusi i Ukrainie, na co pokusił się portal „gazetaby.com”, było niedawne oświadczenie Ministra Spraw Wewnętrznych Białorusi Igora Szuniewicza, który stwierdził, że niezależne media „przygotowują kolorową rewolucję”. Jego wypowiedź przypomina słowa byłego szefa ukraińskiego resoru sprawa wewnętrznych Witalija Zacharczenko, które wybrzmiały w pierwszych dniach Majdanu w Kijowie;
„Szczegółowa analiza i monitoring mediów świadczą o tym, że szczególnie w ostatnich miesiącach, wobec MSW wytoczono wojnę propagandową, opartą o wypaczone, niesprawdzone informacje”,- mówił Zacharczenko.
„Analizując doświadczenie praktycznie wszystkich „kolorowych rewolucji”, które dokonały się w historii najnowszej można wyciągnąć wniosek, że wszystkie one rozpoczynały się od dyskredytacji władz i jej najsilniejszych filarów” – powiedział Szuniewicz na antenie telewizji „Biełarus-1”.
Jak Ukraińcy i Białorusini żądali dymisji szefów MSW
W nocy z 26 na 27 czerwca 2013 roku w ukraińskiej miejscowości Wradijewka w obwodzie Nikołajewskim, trzej mężczyźni dotkliwie pobili, zgwałcili i próbowali zabić miejscową kobietę. Wkrótce okazało się, że dwaj z nich to lokalni oficerowie milicji. Wzburzeni tym mieszkańcy Wradijewki przybrali szturm na posterunek i zmusił do zatrzymania podejrzanych.
Skandal wywołał falę protestów w całym kraju. Uczestnicy marszu na Kijów zażądali dymisji ministra Zacharczenki, ale ten się wykpił zapowiedzią wprowadzenia zakrojonych na szeroką skalę reform.
Rok temu media pisały o lekcjach z Wradijewki, które powinni odrobić białoruscy milicjanci, którzy coraz częściej stają się „bohaterami” skandali. Minął rok, aleliczba skandali z udziałem stróżów prawa na Białorusi nie jest wcale mniejsza. Niedawno naczelnik drogówki w Baranowiczach jadąc samochodem w stanie upojenia alkoholowego śmiertelnie potrącił młodą kobietę. Zdaniem Szuniewicza informacje o tym fakcie w mediach to „element szerokiej akcji dyskredytacji władzy” i przygotowanie do przewrotu.
Reakcją społeczeństwa była próba zdymisjonowania szefa MSW. Pierwsza próba została powzięta w kwietniu br, w listopadzie zbierano podpisy za odwołaniem „czynownika” na portalu change. Inicjatorzy akcji uważają, że Igor Szuniewicz nie radzi sobie z obowiązkami służbowymi.
Jak Rosja wstrzymała ukraiński import
14 sierpnia 2013 roku Federalna Służba Celna Rosji zawiesiła import wszystkich bez wyjątku ukraińskich towarów. Zostały one wpisane na listę „ryzykownych”, pomimo iż w owym czasie 3/4 ukraińskiego eksportu trafiało na rynek rosyjski.
Felietonista rosyjskiej edycji magazynu „Forbes” bezprecedensowe zachowanie Moskwy tłumaczył koniecznością pokazania Ukrainie, jakie będą konsekwencje wyboru przez nią europejskiej drogi.
Przypomnijmy, że do podpisania przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej i strefie wolnego handlu z UE pozostawało zaledwie kilka miesięcy. W rezultacie, ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz odmówił podpisania porozumienia. Wpływu szantażu gospodarczego Rosji bagatelizować w najmniejszym stopniu nie należy. Co było dalej, wszyscy pamiętamy.
Historia wojny handlowej między Białorusią a Rosją nie zna póki co tak drastycznych przykładów, ale na laurach spoczywać nie należy – Rosyjsko-ukraiński spór handlowy rozpoczął się od „odkrycia” w czekoladzie „Roshen” rakotwórczego benzopirenu.
Tendencje pojawiające się w ostatnim czasie na linii Mińsk – Moskwa też są niepokojące. Ze sporadycznych akcji zakazu importu produktów poszczególnych producentów, strona rosyjska przystąpiła do ogólnych oskarżeń. Aktualny przykład: szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej Siergiej Dankfert oskarżył Białorusinów, że trują Rosjan podrobionymi produktami niskiej jakości.
Jak do do 2014 roku o Krymie – tylko „źle”
Trudno w to uwierzyć, ale kilka lat przed aneksją Krymu, rosyjska propaganda nie szczędziła pełnych grozy opowieści o niebezpieczeństwach związanych z rekreacją na półwyspie. Na przykład, w 2011 roku, kanał telewizyjny NTV pokazał materiał o zatopionych u krymskich brzegów setek beczek z bronią chemiczną z czasów II wojny światowej.
„Wśród kurortów, do których aż strach jechać, w ślad za Egiptem i Tunezją znalazł się tradycyjnie popularny wśród Rosjan Krym” – straszył swoich widzów kanał, który dwa lata później, wraz z innymi, stał się najbardziej skuteczną bronią – informacyjną.
Wojna informacyjna z Rosją nie jest dla Białorusi niczym nowym. Ostatnie wydarzenia pokazują, że coraz więcej oskarżeń pod adresem Białorusi jako takiej pojawia się na łamach gazet, portali, na falach radiowych i w telewizji. Celem ataku nie jest tylko Aleksander Łukaszenka. Białorusinów oskarża się o próby zbliżenia z Zachodem, rosnącą rusofobię i nastroje nacjonalistyczne.
Historia o tym, gdzie ukrywali się najeźdźcy Słowiańska
Na wiosnę 2014 roku, uzbrojona grupa pod dowództwem Rosjanina Igora Girkina (Striełkowa), zdobyła Słowiańsk w obwodzie Donieckim. Jak później zeznała przed sądem była mer miasta Nelly Sztepa, w jego zdobywaniu brało udział około tysiąca ludzi. Około jedna czwarta z nich ukrywała się w przeddzień ataku na terytorium monasteru Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w pobliskim Swietogorska. O tym, że na terenie prawosławnej ławry znajduje się baza prorosyjskich bojowników mówili miejscowi.
Jeden z przywódców separatystów Paweł Gubariew w swojej książce, poświęconej wydarzeniom w Donbasie napisał, że Girkin wraz ze swoim oddziałem w przeddzień zdobycia budynków administracji państwowej w Słowiańsku zatrzymał się w domu opata cerkwi pw. Zmartwychwstania Pańskiego, ojca Witalija Wiesiełogo, znanego ze swoich prorosyjskich poglądów.
To tylko kilka przykładów możliwego udziału kapłanów Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego w konflikcie na Ukrainie po stronie separatystów.
Przypomnijmy o werbunku młodzieży białoruskiej na obozy organizowane wspólnie przez rosyjskich neonazistów i witebską Cerkiew, czy „wojskowo-patriotyczne” kluby organizowane licznie na Grodzieńszczyźnie pod parasolem i przy mocnym wsparciu Cerkwi prawosławnej.
Kresy24.pl
6 komentarzy
Kazimierz S
7 grudnia 2016 o 19:361. Kiedy wreszcie cena ropy spadnie do zapowiadanych przez redakcję 19 $, bo sąsiad się Was naczytał i już tyle miesięcy czeka z tankowaniem auta, a codziennie do pracy chodzi piechota 7 kilometrów w jedną stronę?
2. Kiedy wreszcie ta Rosja wejdzie z wojskiem na Ukrainę, bo tenże sąsiad kupił sobie mundur „moro” na tę okazję, ale że bardzo schudł przez chodzenie piechotą do pracy to się zastanawia czy go nie sprzedać bo Waszych zapowiedzi nawet do końca życia nie doczeka ???
Luk
8 grudnia 2016 o 22:50Obecna cena ropy też wywołuje demolkę w rosyjskich finansach, zatem rusofile nie mają co pyszczyć.
Fakty są takie:
Gazprom. Dochody z eksportu gazu w miliardach$:
Styczeń – lipiec 2014: 37,46
Styczeń – lipiec 2015: 25,12
Styczeń – lipiec 2016: 17,05
Rosja. Dochody z eksportu ropy w miliardach $ :
Styczeń – lipiec 2012: 105,8
Styczeń – lipiec 2013: 99,6
Styczeń – lipiec 2014: 96,8
Styczeń – lipiec 2015: 56,2
Styczeń – lipiec 2016: 39,4
Rosja. Dochody z eksportu węgla w miliardach $
Styczeń – lipiec 2012: 7,6
Styczeń – lipiec 2013: 7,0
Styczeń – lipiec 2014: 6,8
Styczeń – lipiec 2015: 5,6
Styczeń – lipiec 2016: 4,5
Rosja. Fundusz rezerwowy w miliardach $ :
01.01.2015: $87,91
01.12 2015: $59,35
01.01.2016: $49,95
01.09.2016: $32,03
mich
8 grudnia 2016 o 07:03nie rozumiem jak ktos myslący chce w tych czasach obalic łukaszenke , przeciez była by tam interwencja rosji na 100%
Pafnucy
8 grudnia 2016 o 18:58Właśnie o to chodzi. USrael żyje z wojen. Dobrze, że na Białorusi nie ma takich półgłówków jak upaińscy banderowcy, którzy doprowadzili swój kraj do ruiny. Amerykanie na Białorusi nie mają też komu płacić za awantury.
Luk
8 grudnia 2016 o 22:54Tak. Rosyjska cerkiew prawosławna, która jest silna na Białorusi to niestety V Kolumna Moskwy.
Ale co się dziwić kiedy na czele rosyjskiego kościoła prawosławnego stoi agent KGB Władimir Gundiajew, zwany dla niepoznaki Cyrylem.
Mariusz Mizera, Poznań
11 grudnia 2016 o 02:42To wyślijmy im agenta Tonka. Niech karze ruskim wypier…