Zaczynają się „rublowe” schody: rosyjskie społeczeństwo na własnej skórze odczuwa pierwsze skutki krachu narodowej waluty. Władimir Putin próbuje uspokajać, ale czy rosyjski rubel posłucha jego zaklęć i posłusznie obniży swój kurs?
„Kiedyś mogliśmy co miesiąc wysyłać rodzinom po 300 dolarów. Teraz dwa razy mniej” – oburzają się pracujący w Petersburgu imigranci. Grożą, że jeśli nie dostaną natychmiast podwyżek – rozpoczną strajk. W takiej samej sytuacji znalazły się setki tysięcy, jeśli nie miliony ich rodaków z byłych sowieckich republik, pracujący jako tania siła robocza w całej Rosji – Uzbecy, Tadżycy, Azerowie, Ormianie, Białorusini.
„Kiedyś jak się wracało z pracy w Rosji, to za zarobione pieniądze można było się ożenić, zacząć budować dom. Teraz trzeba się naharować, żeby odpracować sam bilet na samolot, który także zdrożał” – mówi w rozmowie z „Moskowskim Komsomolcem” szef petersburskiego związku Tadżyków „Adżam” Murod Usmanow. „Ludzie są bardzo niezadowoleni” – wtóruje mu szef podobnej organizacji Uzbeków „Turan” Alidżan Chajdarow. Obaj zapowiadają negocjacje płacowe z pracodawcami.
Czy w takiej sytuacji tania siła robocza ruszy wkrótce z Rosji na Zachód? Nie ulega wątpliwości, że przynajmniej w przypadku 2-milionowej rzeszy gastarbeiterów z Białorusi niejeden zacznie zadawać sobie pytanie, czy obecnie nie lepiej zamiast do Moskwy jechać do Warszawy.
Nie tylko imigranci ze zdumieniem obserwują swoje topniejące zarobki, zaniepokojeni są także sami Rosjanie. Miliony z nich nie otrzymają przed nowym rokiem wypłat i premii. Powód? W wyniku załamania się kursu rubla banki zamknęły linie kredytowe dla przedsiębiorstw, gdyż nie są w stanie przeszacować oprocentowania. „Jak Władimir Putin i Bank Centralny zamierzają wyjaśnić to robotnikom? – pyta rosyjski ekonomista Michaił Chazin.
W tarapatach znalazły się też rosyjskie firmy – zarówno producenci, jak i sieci handlowe. Pierwsi – żądają wyższych cen, drudzy – nie mają czym płacić. Dostawy do wielu sklepów zostały więc wstrzymane. Jedni i drudzy nie są w stanie przewidzieć jaki kurs rubla będzie jutro, a co dopiero za miesiąc. Jednym i drugim grozi bankructwo. Wstrzymać produkcję i czekać aż sytuacja się wyjaśni, czy sprzedawać ze stratą? – takie pytanie zadają sobie dzisiaj wszystkie firmy w Rosji.
„Zarówno producenci artykułów spożywczych, jak i przemysłowych napisali do nas, że zamierzają wstrzymać dostawy, jeśli nie podniesiemy cen” – przyznaje w rozmowie z RBK przedstawicielka sieci Auchan w Rosji Maria Kurnosowa. Taka sama sytuacja panuje w innej dużej sieci handlowej – Metro C&C. „Część naszych kontrahentów wstrzymała dostawy, a pozostali zapowiadają, że to zrobią” – potwierdza RBK przedstawicielka sieci Oksana Tokariewa.
Z rosyjskich sklepów zaczyna znikać kawa, herbata, wina, soki. Ceny cukru rosną z dnia na dzień – dostawcy zaczęli ustalać ceny hurtowe w dolarach – przyznaje menedżer jednej z największych cukrowni w Rosji. Załamanie rubla sparaliżowało też rynek samochodowy.
Tymczasem towary sprzedawane jeszcze tu i ówdzie po starych cenach są dosłownie wymiatane ze sklepowych półek, gdyż przy obecnym kursie stały się one niezwykle tanie. Jak podaje portal Delfi, z rosyjskich sklepów w miastach przy granicy z Estonią w ciągu kilku dni zniknęły artykuły RTV i AGD – Estończycy wykorzystali moment na masowe tanie zakupy.
Tymczasem w czasie czwartkowej konferencji prasowej prezydent Władimir Putin zapewnił, że spadek kursu rosyjskiego rubla zostanie w najbliższym czasie opanowany i sytuacja wróci do normy. Przyznał jednak, że na wyjście z kryzysu Rosja będzie potrzebowała najbliższych dwóch lat, a w rosyjskim budżecie muszą nastąpić poważne cięcia.
Czy rosyjski rubel posłucha zaklęć rosyjskiego prezydenta, a Rosjanie zgodzą się na kolejne zaciskanie pasa? Przekonamy się o tym już wkrótce.
Kresy24.pl / Moskowskij Komsomolec, RIA, ari.ru, delfi
5 komentarzy
Jeremi
18 grudnia 2014 o 21:23„Czy rosyjski rubel posłucha zaklęć rosyjskiego prezydenta, a Rosjanie zgodzą się na kolejne zaciskanie pasa?”
Może i Rosjanie zgodzą się na dalsze zaciskanie pasa, oni są rzeczywiście zdolni do wielkich wyrzeczeń, ale czy rubel posłucha Putina? Wątpię, niebawem rosyjska waluta zacznie znowu dołować, a wtedy i cierpliwość gnębionego narodu ostatecznie się skończy i wtedy skończy się Putin
Martini
18 grudnia 2014 o 22:40tadzyki,uzbeki ,czy tam inne muslimskie ciurki
nie pasuje wam,to wracajcie do siebie
tam zarobicie fortune.nie narzeka sie na kraj kktory was przyjol
jaki by to nie byl.
nie odpowiada,to wracac do siebie i kozy pasac.
Łzy Ojca
27 stycznia 2015 o 18:18I vice versa, nie trolluje się w kraju, który daje możliwość wypowiedzenia się. A pisze się przyjął nie przyjol.
obrzydliwy
19 grudnia 2014 o 10:40Propaganda kremlowsko-eurokołchozowa trwa dalej, żeby Chevron i Shell mogły okradać Ukrainę razem z resztą korporacyjnych łupieżców.
Wacieńka
22 grudnia 2014 o 08:54Myśl jak głosujesz…Nie głosuj jak myślisz.