Czarny poniedziałek, czarny wtorek… czarna przyszłość Rosji staje się faktem. „Mamy już wybór tylko między scenariuszem „bardzo złym” i „bardzo bardzo złym” – ocenił wiceszef rosyjskiego Banku Centralnego Siergiej Szewcow tłumacząc swoim rodakom gwałtowną podwyżkę stóp procentowych w reakcji na potężny krach rubla.
Po poniedziałkowym 7,5-procentowym spadku kursu rubla wydawało się, że we wtorek już nic gorszego stać się nie może. Stało się. Rosyjska waluta zapikowała jak strącony rakietą MIG – aż o 20%. Cena dolara podskoczyła do 80 rubli, euro – do 100 rubli.
Aby powstrzymać dalszy spadek spanikowany bank centralny drastycznie podniósł stopy procentowe – z 10,5 do 17%. Na chwilę pomogło: w drugiej połowie dnia rubel odrobił część spadków, kończąc dzień ze stratą „tylko” około 6%.
Niewykluczone, że Bank Centralny – pomimo, że oficjalnie miał tego już nie robić – dokonał dużej interwencji, wpompowując na rynek kolejne rezerwy dolarowe. Aby powstrzymać spadki po raz pierwszy zablokowano części firm możliwość dokonywania transakcji na rynku walutowym.
Fala paniki rozlała się na całą Rosję – ludzie wycofują z banków oszczędności rublowe i ustawiają się w kolejkach przed kantorami wymiany walut lub usiłują ulokować pieniądze w towarach, które w kolejnych dniach będą przecież coraz bardziej drożeć. Z Murmańska nadeszły doniesienia, że miejscowe kantory sprzedają już euro nawet po 150 rubli. Kilka banków poinformowało o wstrzymaniu operacji kredytowych.
Wiele sklepów, nie nadążając z przeszacowywaniem cen zaczęło – wzorem lat 90-ch – podawać je w tzw. „ujach” (uj – usłownaja jedinica), czyli jednostkach umownych związanych z bieżącym kursem dolara.
Po południu w nagłym trybie zebrał się rządowy sztab kryzysowy pod przewodnictwem premiera Dmitrija Miedwiediewa. Przypomnijmy, że wtorkowa wielka podwyżka stóp procentowych w Rosji była już szóstą w ciągu 10 ostatnich miesięcy. Dotychczasowe wynosiły jednak od 0,5 do 1,5 punktu procentowego. Tym razem – od razu 6,5 punktu.
Decyzję o podwyżce stóp skrytykowała część rosyjskich deputowanych. Michaił Jemieljanow ze „Sprawiedliwej Rosji” określił to działanie jako „bezmyślne”. Jego zdaniem, powstrzyma to spadek rubla tylko na chwilę, a w dłuższej perspektywie całkowicie pogrąży i tak znajdującą się już w fatalnej kondycji gospodarkę, pozbawiając przedsiębiorstwa kredytów i drastycznie zwiększając odsetki, które płacą one z tytułu zaciągniętych wcześniej długów.
Zdaniem ekspertów, wtorkowy krach rubla nie był wynikiem kolejnego spadku cen ropy na światowych rynkach – te akurat specjalnie się tego dnia nie zmieniły. Tym razem panika została prawdopodobnie wywołana nieoficjalnymi informacjami o planowanym przez rosyjskie władze masowym drukowaniu pieniędzy w celu zatkania dziur budżetowych.
Z kolei były minister finansów Aleksej Kudrin oświadczył, że przyczyną krachu były niejasne operacje finansowe rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft. Władze koncernu gwałtownie zaprzeczają.
Tymczasem w ślad za rosyjską walutą zaczynają tonąć waluty krajów najsilniej powiązanych gospodarczo z Rosją, m.in. Armenii i Białorusi. Aleksander Łukaszenka otwarcie mówi już o konieczności jak najszybszego rozszerzenia współpracy gospodarczej z krajami spoza Unii Celnej z Rosją.
Przy takim spadku kursu rosyjskiego rubla już za kilka dni cały eksport z Białorusi czy Kazachstanu do Rosji może bowiem okazać się kompletnie nieopłacalny. Gdzie Białoruś i inne kraje satelickie Rosji znajdą inne masowe rynki zbytu? Tego na razie nikt w Mińsku nie wie.
Wtorek był także czarnym dniem dla ukraińskiej hrywny – również jej kurs spadł tego dnia o 7% do ok. 19,3 hrywny za dolara.
Zdaniem obserwatorów, aby powstrzymać całkowity rozpad gospodarczy państwa Władimir Putin nie ma obecnie innego wyjścia niż kompletna kapitulacja polityczna przed Zachodem. Tylko w ten sposób do Rosji mogą zacząć ponownie napływać zachodnie kredyty i inwestycje. Jak jednak wytłumaczy Putin taką kapitulację zwykłym Rosjanom, których imperialne apetyty i antyzachodnie nastroje tak bardzo rozbudził po aneksji Krymu?
Na tle tych wydarzeń jak kiepski dowcip brzmią niedawne zapewnienia rosyjskiego prezydenta, że rubel wkrótce stanie się drugą po dolarze międzynarodową walutą świata. Od wielu dni jest dokładnie odwrotnie – rosyjski rubel jest obecnie najsłabszą walutą na świecie.
Kresy24.pl
4 komentarzy
ltp
16 grudnia 2014 o 19:26i niech padnie to Imperium Zła
tomek
16 grudnia 2014 o 21:12Do dna
boeing 366
16 grudnia 2014 o 21:35Przy cenie 400 dol. za 1000 m3 i przy kursie aktualnym dolara 3,3522 a rubla 0,0509 wychodzi za gaz 26343,42, podczas gdy w tam tym roku przy kursach średnich za dolara 3,1516 i rubla 0,0918 wychodziło 13732,46, a więc nie można powiedzieć, żeby Europa musiała płacić raz więcej, bo za dużo się dla nas nie zmieniło.
sdsdsdsd
17 grudnia 2014 o 10:08Bardzo dobrze, chciał putin wojenki to niech teraz pokutuje.