„Jesteśmy pewni, że obywatele Białorusi byli w stanie dokonać świadomego wyboru” podczas niedzielnych wyborów – napisało w oświadczeniu rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, opierając się na opinii wydanej przez obserwatorów WNP.
Strona rosyjska podziela zdanie szefowej białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej – Lidii Jermoszynej, która twierdzi, że od samego początku podejście OBWE było upolitycznione, dlatego nie mogło być obiektywne.
Tym samym rosyjskie MSZ odrzuca krytykę OBWE, które uznało, że wybory nie były wolne, ani uczciwe.
Nie tylko obserwatorzy WNP nie doszukali się uchybień w procesie wyborczym. Bohaterem białoruskiej telewizji stał się – po raz kolejny zresztą – były działacz Samoobrony Mateusz Piskorski, który udał się na Białoruś jako członek zorganizowanej przez białoruskie władze grupy obserwatorów.
Piskorski chwalił na antenie białoruskiej telewizji państwowej wybory i z całą stanowczością krytykował obserwatorów państw zachodnich, którzy jego zdaniem są uprzedzeni do Białorusi. Ironizował, że większość z nich uznała wybory za sfałszowane zanim się rozpoczęły.
„Niezależny obserwator”, jak został przez reżimowych dziennikarzy określony Piskorski, udzielił dobrej rady władzom białoruskim, aby w przyszłości przyznawali akredytację tylko tym obserwatorom, którzy zapoznają się z białoruskim prawem wyborczym i przejdą odpowiednie szkolenie w białoruskiej CKW.
Kresy24.pl/belsat.eu/charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!