Nie wzywamy ludzi do zemsty, nie chcemy odszukiwać pozostałych przy życiu funkcjonariuszy NKWD, ale musimy ocenić to, czego się dopuścili. Ocenić w oparciu o fakt, że większość z tych, którzy prowadzili śledztwa, a nawet rozstrzeliwali, sami byli ofiarami morderczego reżimu.
Na Białorusi rozpoczyna się kampania mająca na celu powołanie do życia obywatelskiego trybunału „Zbrodnie stalinizmu”. W kampanii biorą udział Międzynarodowe Stowarzyszenie „Memoriał”, inicjatywa „O zachowanie Kuropat”, ruch „Razam”, stowarzyszenie „Kuropaty” i niezarejestrowane „Białoruskie Stowarzyszenia ofiar represji politycznych”.
Jednym z inicjatorów kampanii jest historyk Igor Kuzniecow. Pytany przez portal naviny.by o cel powołania trybunału powiedział, że najważniejsze zadanie, jakie stoi przed ludźmi zaangażowanymi w ten projekt, jest zwrócenie uwagi społeczeństwa białoruskiego na znaczenie i tragizm wydarzeń, które miały miejsce na Białorusi w okresie represji stalinowskich.
„Ludzi trzeba zmusić, żeby pomyśleli o tym, co się wydarzyło w latach represji. My nie wzywamy ludzi do zemsty, nie chcemy odszukiwać pozostałych przy życiu funkcjonariuszy NKWD, ale musimy ocenić to, czego się dopuścili. Ocenić w oparciu o fakt, że większość z tych, którzy prowadzili śledztwa, a nawet rozstrzeliwali, sami byli ofiarami morderczego reżimu. Ja nie szukam dla nich wymówki, ale większość z nich to ludzie działający jak sadyści ze względu na tragiczne okoliczności.
Nazwiska ofiar i sprawców powinny być ujawnione, ponieważ w przeciwnym razie historia powtórzy się. Jeśli ludzie pracujący w organach ścigania mają nadzieję, że ich nazwiska nigdy nie ujrzą światła dziennego, będą dopuszczać się przestępstw. I odwrotnie – jeśli człowiek wie, że to, co zrobił wcześniej czy później zostanie ujawnione, pomyśli o konsekwencjach swoich postępków.
– Naviny.by: Na jakiej podstawie trybunał planuje wynosić oskarżenia?
– Kuzniecow: Chcemy stworzyć elektroniczną „Czarną księgę stalinizmu. Białoruś”, a materiały w niej zawarte będą stanowić podstawę do oskarżania. Wejdą w nią artykuły naukowe opublikowane wcześniej w pracy pt: „Represyjna polityka reżimu sowieckiego na Białorusi”, autorami których są białoruscy, rosyjscy i izraelscy historycy. Ponadto w książce zostaną opublikowane dokumenty normatywne rządu radzieckiego, na podstawie których prowadzone były represji, egzekucje i deportacje w latach 1919-1953. Znajdą też swoje miejsce wspomnienia naocznych świadków wydarzeń tamtej epoki.
Kolejny rozdział będzie poświęcony zidentyfikowanym po nazwisku ofiarom stalinizmu. Obecnie mamy nazwiska 140 tys. represjonowanych wraz z wyrokami i miejscem pochówku.
W skład kolegium redakcyjnego wejdą historycy i pisarze; Anatolij Wałachanowicz, Leonid Moriakow, Jakow Basin, Wasilij Choniewicz, i ja. Członkami trybunału będą przedstawiciele Międzynarodowego Stowarzyszenia „Memoriał”, obrońcy praw człowieka, a także członkowie kolegium redakcyjnego. Chciałbym podkreślić, że każdy człowiek może wziąć udział w pracy trybunału, im więcej ludzi będzie zaangażowanych w ten proces, tym szybciej nastąpi oczyszczanie naszego społeczeństwa.
– Naviny.by: Oczywiście, samo pojawienie się trybunału będzie postrzegane niejednoznacznie. Powstaje pytanie, czy inicjatywa ta nie przyczyni się do tego, że rozłam w społeczeństwie białoruskim będzie się coraz bardziej pogłębiał?
– Kuzniecow: Nie sądzę. Przeciwnie, istnieje niebezpieczeństwo, że na Białorusi coraz częściej można usłyszeć, że nie można mieć pretensji do stalinizmu, ponieważ w przeciwieństwie do faszyzmu, jego zbrodnie nie zostały udowodnione i osądzone. Rzeczywiście, żaden z krajów postsowieckich nie osądził stalinizmu. Jeśli państwo nie ponosi odpowiedzialności za prawną ocenę tamtych zdarzeń, to trzeba dać ocenę społeczną. To wstyd, że rząd i społeczeństwo jako całość, że Białoruś nie potępiła represji przynajmniej z punktu widzenia moralności, nie przyznała, że była to zbrodnia przeciwko ludzkości i jednostce.
Nie zdejmuję odpowiedzialność i z siebie. Nasza milcząca bezczynność doprowadziła do tego, że straciliśmy nawet to, co zostało zrobione na początku lat 90-tych.
– Naviny.by: Na Białorusi nie tylko nie skazano przestępców, ale także nie uczczono godnie pamięci ofiar, prawda?
– Kuzniecow: Niestety, tak to wygląda. Ale żeby było inaczej, niezbędne jest do tego wydanie odpowiednich aktów prawnych, które zobowiązywałoby państwo do wznoszenia pomników ofiar represji, a także współpraca przy ustalaniu ofiar stalinizmu.
Na Kuropatach należy stworzyć muzeum i wznieść godny monument ofiar stalinizmu. Tam do tej pory nie ma nawet tablicy, a był już położony kamień węgielny z napisem, że w tym miejscu zostanie wzniesiony pomnik. Tabliczka dwa razy znikała. Teraz decyzją społeczeństwa położyliśmy tam kamień, na którym wyryto napis „Ofiarom Stalinizmu”. Przy okazji, na Kurapatach zgładzono dziesiątki tysięcy ludzi.
Na Białorusi od 1994 do 1996 roku została stopniowo zwinięte wszelkie działania na rzecz zachowania pamięci o ofiarach represji, nawet badania naukowe poświęcone temu zagadnieniu. Została zlikwidowana grupa badawcza w Akademii Nauk, komisja ds. rehabilitacji w Radzie Najwyższej. Temat praktycznie jest nieobecny w mediach.
W tym roku mija 75 lat od egzekucji oficerów Wojska Polskiego na Białorusi. Chcemy ogłosić rok 2015, rokiem „białoruskiej listy katyńskiej”. Na liście tej znajduje się co najmniej 3 870 Polaków zamordowanych przez NKWD na Białorusi w 1940 roku.
Białoruska lista katyńska jest uznawana za jedną z największych tajemnic zbrodni katyńskiej z 1940 roku. Według ustaleń historyków w 1940 roku powstały dwa egzemplarze białoruskiej listy katyńskiej. Jeden trafił do archiwum 1 Wydziału Specjalnego (ewidencyjno-statystycznego) NKWD ZSRR w Moskwie, drugi zaś pozostał w archiwum NKWD BSRR w Mińsku. Co się dzieje dalej z tymi dokumentami, nie wiadomo.
Pragnę zauważyć, że dokładne miejsce egzekucji ofiar nie jest znane, ale wśród straconych są i nasi rodacy. Według mnie, w trakcie operacji zginęło około 9 000 ludzi, w tym cywile. Pamięć o nich – to tabliczka przybita na sośnie na Kurapatach, i napis; „Pamięci urodzonych na Białorusi – Żołnierzy Wojska Polskiego, rozstrzelanych przez NKWD w latach 1939-1941”
– Naviny.by: Być może, pamięć o ofiarach represji jest ignorowana, ponieważ w ostatnich latach tworzy się wrażenie, że problem represji stalinowskich jest znany niewielkiej części społeczeństwa?
– Kuzniecow: Nie mamy kultury pamięci, bo nad tym skutecznie pracowali bolszewicy. W ciągu ostatnich 20 lat na Białorusi wyrosło pokolenie ludzi, którzy nie wiedzą czym jest Katyń, ani Kurapaty, i w ogóle nie wyobrażają sobie skali tragedii, która miała miejsce na naszej ziemi w czasie masowych represji.
Tymczasem represje nie dotknęły tylko niektórych rodzin z Białorusi. Nie można odnaleźć prawdy, jeśli nie pamiętasz o tym, co się działo przed twoim narodzeniem. Nie można odrodzić narodu i kultury, bez pamięci o przodkach, nie tylko z czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego, ale również bliższych nam pokoleń. A z ludźmi, którzy nie pamiętają swojej przeszłości, można przeprowadzać wszelkie eksperymenty społeczne, a te prowadzone na naszym terytorium, prowadzone są skutecznie.
Kresy24.pl/naviny.by
2 komentarzy
józef III
17 lutego 2015 o 11:21Dziękujemy Panie Kuzniecow !
Uwaga : żołnierze WP nie urodzili się „na Białorusi” (w dorozumieniu obszar państwowy) bo takiej w momencie ich narodzin, nie było. A poza tym : co z Pamięcią o tych, którzy nie urodzili się „na Białorusi” a np. w Kaliszu a zostali zamordowani w Kuropatach ? Intencja tabliczki dobra – realizacja skrajnie niewłaściwa … taka : nacjo – poźniakowska” a zatem nieprawdziwa
Sławomir
18 lutego 2015 o 22:07W październiku 2012 roku, byłem w sanatorium na Białorusi. W ich gazecie, niestety nie pamiętam tytułu było napisane, przytaczam z pamięci „W najbliższym czasie na Kuropatach, przewiduje się odsłonięcie pomnika, poświęconego ponad 3000 żołnierzy polskich , jeńcom wojennym, zamordowanym przez siepaczy z NKWD ” . Po powrocie w internecie nie znalazłem żadnej informacji na ten temat. Czy rząd Polski występował do Białorusi o godne upamiętnienie zamordowanych żołnierzy ?