11 lipca 1943 to niezwykle tragiczna data w historii Polski, Ukrainy i całej Europy Środkowo-Wschodniej. Tragedia ta miała wiele aspektów. Prześledźmy, jak się zdaje, najważniejsze z nich i zastanówmy się, co nam w ich obliczu czynić wypada – sugeruje redaktor naczelny portalu – Dominik Szczęsny-Kostanecki
Nie zabijaj!
Wymiar etyczny dla zbrodni wołyńskiej i wszystkich bez wyjątku zbrodni dokonywanych na niemających możliwości stoczenia równej walki mężczyznach, przede wszystkim na kobietach, dzieciach i starcach, jest, 1050 lat po przyjęciu przez Polskę Chrztu, oczywisty. Nie ma takiej ideologii, nie ma takiej gradacji, która unieważniałaby Dekalog. Nawet Ojczyzna, czy Honor są obowiązkami wtórnymi wobec obowiązku pierwszego i nienegocjowalnego. Nikt poważny tych Prawd nie neguje.
I chociaż w toczącej się dyskusji historia podpowiada, że to ten drugi, czyli Ukrainiec, był Kainem, nie możemy, chcąc zachować uczciwość wobec tak silnie umiejscowionych w metafizyce norm postępowania, udawać że nie istnieli żołnierze AK, którzy – w ramach odwetu – nie dokonywali zbrodni na ukraińskich – bogu ducha winnych – cywilach. Pytanie – wcale niełatwe – czy jesteśmy gotowi w imię tylekroć z dumą przytaczanej wierności surowym boskim prawom, wydalić takie postaci z naszego panteonu?
W imię tej samej uczciwości nie wolno nam również lekceważyć faktu, że znaleźli się ludzie – dzięki staraniom IPN znamy ich nazwiska – których można nazwać Sprawiedliwymi wśród narodu ukraińskiego: gotowych za cenę życia pomoc swym polskim sąsiadom. Czy jednak poza porządną publikacją, nasza strona zrobiła odpowiednio wiele, żeby ludzie ci przebili się ze swymi życiorysami do historii przez duże „H”?
Nie ma znaczenia, że w porównaniu z siepaczami było ich niewielu. Nie oszukujmy się: powstańców latem 1944 w zderzeniu z całą ludnością Warszawy też była garstka. Co z tego, skoro to oni byli ważni? Bo to im, a nie wszelkiego rodzaju pozytywistom stawiamy pomniki, które na chwilę – na przykład 6 lipca 2017 roku – potrafią skupić na sobie uwagę każdej liczącej się na świecie stacji telewizyjnej.
Jeśli ta garstka nas nie obchodzi i cały czas mamy na ustach tamtych siepaczy, to chyba źle. Należy bowiem bardzo wyraźnie rozróżnić dwie grupy zjawisk, które, jak pokazuje doświadczenie – w ferworze dyskusji ulegają pomieszaniu. Z jednej strony chodzi o smutek, zadumę i pamięć, z drugiej o żal i resentyment. Być może próbując – który to już raz i które pióro? – wgryźć się w sedno, należy zacząć od rozkładu na czynniki pierwsze, przynajmniej jeśli chodzi o emocje, które występują tu w formie wyjątkowo czystej.
Pamięć
Każdemu – również bytowi zbiorowemu – należy się pamięć i zapewnienie możliwości podniosłego jej przeżywania. I znowu: nikt przy zdrowych zmysłach się z tym nie kłóci. Pamięć ustawiczna nie musi jednak zakładać ustawicznego eksponowania krzywdy, nierzadko staczającego się w ziomkowską roszczeniowość tych, którzy z ofiarami Wołynia mają w sensie doświadczenia niewiele wspólnego.
Dlaczego zatem odpowiedzialności za inną zbrodnię na Polakach – myślę tu o Katyniu – mamy prawo domagać się na poziomie ogólnonarodowym? – zapyta ktoś. Choćby dlatego, że tam mieliśmy do czynienia z czymś jeszcze gorszym: z czystką/ludobójstwem o charakterze nie tylko narodowym, ale i „elitocydalnym” – tzn. mającym w ramach danej Wspólnoty wymordować Najlepszych.
Jeśli w wołyńskich uroczystościach kommemoratywnych kwiatów jest jak na lekarstwo, a zamiast nich widać gładko ogolone łby nabuzowanych młodzieńców paradujących w koszulkach z napisem „Ukrainiec nie jest moim bratem”, to naprawdę nietrudno domyślić się, że nie chodzi tu o pamięć, ale – choć to dla wielu strażników pamięci o Wołyniu krzywdzące – o nacjonalistyczną awanturę. Żeby nie było – identyczne zachowania obserwuję po drugiej stronie Bugu.
Polacy powinni skupić się nie na wzywaniu rady miasta Kijowa – skądinąd proszącej się o kłopoty – do „zdebanderyzowania” nazwy jednej z ulic, ale na stawianiu krzyży i paleniu zniczy. Jeśli kto nie widzi siły drzemiącej w konsekwentnie, lecz niekonfrontacyjnie prowadzonej, a przez to uniewinnionej pamięci, niech uświadomi sobie, jak pozostający wiele lat w opozycji PiS budował swoje okopy św. Trójcy. Warty w Porycku, Hucie Pieniackiej, Ostrówkach, Parośli… mogą okazać się siłą podobną do smoleńskich miesięcznic.
Oczywiście nie znaczy to, że nie należy Ukraińcom proponować przyjemniejszych z naszego punktu widzenia bohaterów, jak chociażby Petlury, a nawet Bulby-Borowcia. Trudno jednak oczekiwać, że nastąpi to szybko i bez zgrzytów. Swoje na pewno odegra fakt otwarcia się Europy na Ukrainę i zarażenia jej ogólną niechęcią do etnicznego nacjonalizmu… Innymi słowy – za 15 lat dopełnią się nad Dnieprem takie procesy, które sprawią, że śmieszny w gruncie rzeczy Bandera stanie się granatem upuszczonym we własnych szeregach. W każdym razie z perspektywy pędzącego na oślep świata jest to perspektywa „długiego trwania”.
Geopolityka
Jedno słowo, nie schodząc z ust polskiej dyplomacji, nie schodzi ostatnio również z ust polityków pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Tym słowem jest „Trójmorze”. A jako że projekt – na własne nieszczęście – nigdy poza przełomem XV i XVI wieku nie nabrał ciała, to znaczy nie pojawił się w twardej, zinstytucjonalizowanej formie – przez każde z kilkunastu państw-członków rozumiane jest inaczej.
Polacy, myśląc o Międzymorzu, delikatnie meandrują między: a) blokiem ziemi znajdującym się pod kontrolą państw, na tronach których zasiadali: z jednej Kazimierz Jagiellończyk i jego młodsi synowie, z drugiej ich starszy brat Władysław – a później Ludwik – Jagiellończyk; b) koncepcją Piłsudskiego – można ją również nazwać wersją TURBO – to znaczy powiększoną o Finlandię; c) wersją minimalistyczną, zredukowaną do obszaru „a)” minus wszystkie obszary nienależące do Unii Europejskiej, ewentualnie zrekompensowaną poprzez Austrię.
Dodajmy, że trzeci typ Trójmorza jest najbardziej – choć to i tak coś – „dziadowski” w tym sensie, że jest po prostu najsłabszy, a poza tym redukuje polskość i ewentualne wpływy polskie do perspektywy sukcesu po roku 1989. Cały historyczny pawęż, tzn. Wielkie Księstwo Litewskie i Ruś zostają za burtą.
Niestety, pomóc w utwardzeniu się Polaków w decyzji o budowie „małego” Intermarium pomóc może Warszawie coraz silniej dające się odczuć zniechęcenie faktem, iż nasi przyjaciele Ukraińcy nie postawili kropki nad „i” jeśli chodzi o rozliczenie Wołynia.
Polsce zaczęło się ostatnio wiele rzeczy udawać i stąd być może to rozczarowanie niedostatkiem mocy na jednym z odcinków, który akurat – trudno się temu dziwić – uznaliśmy za ważny. Po pierwsze pamiętajmy – na co pierwszy zwrócił uwagę bodajże dr Targalski – że Trójmorze jako próba konsolidacji wschodnioeuropejskiej bez Ukrainy jest w zasadzie nieporozumieniem, ponieważ milcząco oddaje ją na powrót w rosyjską strefę wpływów.
Po drugie, wiele zależy od tego, czy z perspektywy Alei Szucha obecny format jest bytem przejściowym, czy punktem dojścia. To pierwsze – zważywszy, że stare notatki Marszałka trafiły na biurko najważniejszych osób w Państwie – byłoby wyjściem w zasadzie optymalnym. Jeśli jednak prawdziwa okaże się ewentualność druga, to „małe” Międzymorze będzie zbyt słabe na polski sen o szpadzie.
Dominik Szczęsny-Kostanecki
59 komentarzy
tagore
12 lipca 2017 o 00:31Praktycznie wszystkie artykuły pisane przez współczesnych „Giedroycianów” zawierają pewną ukrytą manipulację. Pomijany jest świadomie fakt ,że realizacja krwawych wizji Kołodzińskiego przez OUN-B i jej UPA miała zapewnić pewien istotny cel polityczny i społeczny.Przy pomocy możliwie najokrutniejszych mordów zerwać wszelkie więzy społeczne i kulturowe pomiędzy Ukraińcami i Polakami by uniemożliwić jakąkolwiek współpracę również w przyszłości.I zapewnić ukraińskim faszystom władzę absolutną .Ukraińskie „elity” kontynuują tą politykę ,kultywowanie tradycji OUN-B ma zapewnić kontrolę nad społeczeństwem i nadal blokować wpływ demokratycznych sąsiadów na sytuację wewnętrzną na Ukrainie.Zabójstwa polityczne osób niewygodnych nie są bajką o żelaznym wilku.
Niezbyt długa kwerenda po ukraińskich portalach
nasuwa myśl ,że autor sugeruje zakupienie kredek
i rysowanie kwiatków na asfalcie.
Bez bezwzględnej presji ekonomicznej i politycznej
nie doprowadzimy do sytuacji w której Kijów zacznie
poważnie traktować stosunki z Polską. Z punktu widzenia Ukraińców najlepiej podsumował stosunek
dzisiejszej Ukrainy do Polski Czornowił.
Ukraińscy politycy traktują zbrodnie ludobójstwa jako temat zastępczy mający zakryć nędzę stosunków
politycznych i gospodarczych z Polską.Nie są zainteresowani żadnym „pojednaniem” ,jest ono im całkowicie nie na rękę.
prawy
12 lipca 2017 o 05:51„Nikt poważny tych Prawd nie neguje.”
Jedynie werbalnie i z propagandowych pobudek kamuflażu do czasu oraz ukrywania się z celem jakim jest niszczenie fundamentów,tak głosi.
I natychmiast jak tą werbalną deklarację ogłosił przechodzi do wytrwałego dłubania w fundamentach.
Podejmuje kolejną ale taką samą próbę z nieco innym rozkładem propagandowych manipulacji.
I tym samym dostarcza, w tym samym tekście, niezliczonych DOWODÓW na to że jest NIEPOWAŻNYM.
Stara się przepychać metody postępowania z niechlujnie przykrytym celem, jakim jest właśnie dalsze wydłubywania zaprawy z fundamentów moralnego kręgosłupa NARODU i hodowli moralnych degeneratów, wiedząc z doświadczenia że wśród nich właśnie, będzie można odnajdywać chętnych do zajmowania się ZAPRZAŃSTWEM narodowym.
Wiarygodność takiej deklaracji wierności DEKALOGOWI, obudowywana w taki sposób, jest analogiczna do ideologii tych osobników których tak proroczo opisywał bp. Chomyszyn.
pol
12 lipca 2017 o 08:40Niestety to prawda w 100 % twoja analiza jak i Czarnwiła jest w pełni uzasadniona ale jest jedno małe ale ! świat i Ukraińska mentalność będzie sie zmieniać a otwarcie granic dla obywateli Ukrainy bardzo szybko zmieni poglądy samych Ukraińców na świat i na własne państwo w tym i na polityków u władzy ! podobnie było w Polsce ( dzięki ci panie że Polacy byli mniej skomunizowani i ogłupieni komunizmem ) . Wierze a nawet jestem pewien że otwarcie na świat zachodni wpłynie pozytywnie na zmiane sposobu myślenia nie tylko Ukraińców ale i Polaków w postrzeganiu Ukraińców .
Enej bandyta
12 lipca 2017 o 09:20@tagore – jak zwykle w punkt 100%
Jarema
12 lipca 2017 o 00:54Ja jestem zdania, że jest to klasyczny przykład myślenia życzeniowego w stylu, skoro Ukraińcy nie chcą zrobić przyjaznego gestu ku wymarzonemu (słusznie!) Międzymorzu i potępić oprawców z UPA oraz silniej związać się z Polską politycznie, gospodarczo, społecznie (to ostatnie następuje za sprawą 1 mln. Ukraińców w Polsce), to Polska zrobi dziesięć kraków za Ukrainę kosztem pamięci historycznej, kosztem tego, że Ukraina opiera się na Niemczech, a nie Polsce, kosztem tego że Ukraina nie chcą Międzymorza zdominowanego przez Polskę, kosztem tego, że realne działania Ukrainy świadczą o dystansie wobec Polski i jej oczekiwań (Wiatrowycz na czele IPN chyba wystarczy), kosztem niczym nie popartych i naiwnych oczekiwań, że wprawdzie przez ostatnie 25 lat na Ukrainie wzrósł kult UPA i Bandery, ale z pewnością za lat 15 on wygaśnie, kosztem mieszania spojrzenia religijnego z politycznym (my po chrześcijańsku przebaczamy, a Ukraińcy budują pomnik Bandery). Refleksja będzie smutna! A może pomimo zagrożenia rosyjskiego i 10 ponadwymiarowych kroków Polski nie uda się zbudować Międzymorza? Dla Targalskiego to wniosek niemożliwy do przyjęcia! To pewnie będzie wynik rosyjskich agentów lub niezrozumienia istoty rzeczy przez Polaków. Do Międzymorza potrzeba mądrości obu narodów – polskiego i ukraińskiego, a co w sytuacji, gdy ukraińskiemu państwu nie pierwszy raz w historii mądrości zabraknie(Chmielnicki, Mazepa, Ukraińska Republika Ludowa – wszyscy antypolscy, wyjątek Petlura spychany na margines na Ukrainie), aby budować z Polską Międzymorze? Ile dodatkowych kroków wykona pan redaktor i pan Targalski lub ile powinna wykonać Polska, aby ono powstało, np. czy zgodzić się na banderowskie pomniki, przebaczyć i zapomnieć o Polakach leżących w bezimiennych jamach grobowych na Ukrainie i jakie to będzie Międzymorze? Nie możemy realnie wpłynąć na Ukrainę. Możemy zadbać o siebie i sami na sobie polegać oraz w drugiej kolejności na NATO . Obecny prezydent i rząd sporo robi w sprawie poprawy wojskowości i gospodarki. W 1920 r. sami pokonaliśmy osłabioną Rosję. Proponuję jednak przyjąć, że Polsce i Ukrainie nie wystarczy mądrości, aby się połączyć. Zachowania Poroszenki i Wiatrowycza świadczą, że tak niestety może być. Według mnie nie trzeba, aby Polska robiła za Ukrainę 30 kroków ku Międzymorzu, ale licząc na powstanie Międzymorza z Ukrainą trzeba założyć, że Ukraina kolejny raz wybierze źle i na to być koncepcyjnie przygotowanym. Wypowiedz pana redaktora taką koncepcję odrzuca. Jeżeli chodzi o Międzymorze, to ja jestem sceptyczny patrząc na Poroszenkę i tamtejszą klasę polityczną (panie redaktorze, jaki ukraiński polityk jest propolski?), a liczę na Ukraińców, którzy do Polski przyjeżdżają i podoba im się w Polsce. Może oni uznają, że Międzymorze ma sens. Nie liczę zaś na banderowiczów z tego forum i ich antypolskie fobie i pretensje „do garbatego, że ma dzieci proste” oraz prezesa pewnego Związku … w Polsce. Żałuję, ale nie mogę się podpisać aprobująco pod w/w artykułem. Może się mylę. Gra idzie o wielką stawkę!
amtrak1971
12 lipca 2017 o 03:31,, ile warszawa ma czekac ? jest okazja to nalezy
korzystac drugiego prez. Trump nie bedzie ,co najwyzej 8 lat , nalezy to wykorzystac , postawic Polske gospodarczo i militarnie a reszta przyjdzie sama , Polska musi byc agresywna w polityce wschodniej ,jak do tej pory to nic nie osiagnela te ostatnie
20 lat to jak za Bugiem byl ZSRR tak jest ZSRR ,
prawy
12 lipca 2017 o 06:09„Polacy powinni skupić się nie na wyzwaniu rady miasta Kijowa – skądinąd proszącej się o kłopoty – do „zdebanderyzowania” nazwy jednej z ulic,
Polacy się na tym nie skupiają.
Jest to dla nich jedynie jeden z niezliczonych DOWODÓW, plennego ukronazimu z INTEGRALNYM antypolonizmem w środeczku.
Dlatego właśnie widziany i pokazywany ten dowód jest.
Ot tak dla przykładu, wystarczy tylko jedną propmanipulaję z licznych,pokazać.
prawy
12 lipca 2017 o 06:22Dowodów INTEGRALNEGO antypolonizmu, NIE należy ukrywać.
Należy je ROZUMIEĆ.
prawy
12 lipca 2017 o 06:12W istocie ten artykuł to NIC nowego.
Michnik i autor to dwa kalosze para.
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 11:44>dwa kalosze para
polecam wam kurs polskiej gramatyki, towarzyszu
prawy
12 lipca 2017 o 15:42Przysłów polskich, uczyć się w szkole trzeba było.
Ale polskojęzycznych…. nie uczyli.
prawy
12 lipca 2017 o 06:16Nie autorska propaganda lecz tego typu TESTY istotę zjawiska pokażą.
http://kresy.pl/wydarzenia/osmiu-ukraincow-oskarzonych-bicie-polakow-przejsciu-granicznym/
lolek
12 lipca 2017 o 07:43Panie Dominiku, Pan się marnuje na tym portalu. Tak pięknie opisywać i temat i uwodzić słowem, a jednocześnie nie poruszać sedna sprawy. Agora czeka.
exorientelux
12 lipca 2017 o 08:08Obecna Ukraina jest tworem sztucznym – sowieckim produktem stworzonym przemocą z ziem ukradzionych Polsce, Rosji, Węgrom, Rumunii. Do tego doszła bestialska praktyka polegająca na wymordowaniu przez Ukraińców korzystających ze wsparcia nazistowskich Niemiec Polaków, Węgrów, Żydów czy Czechów a także przy wsparciu Sowietów wywiezienia, wypędzenia, wynarodowienia tych, którym udało się przeżyć ukraińskie mordy. To powoduje, że Ukraina jest tworem z gruntu złym, etycznie nieuprawnionym bo zbudowanym na zbrodni, ludobójstwie, rabunku i cierpieniu milionów niewinnych ofiar i z tego punktu widzenia niezasługującym na samodzielne istnienie i partnerskie traktowanie. Zwłaszcza, że Ukraińcy nie odżegnują się od swoich potwornych zbrodni, wręcz przeciwnie są z nich dumni i starają się je zakłamać i otaczać kultem. Ten fakt można propagandowo pomijać ale nie da się go ukryć, czego dowodzi fiasko komunistycznej i obecnie prowadzonej postkomunistycznej polityki kłamstwa wobec sowieckiej i postsowieckiej Ukrainy. Polacy zyskują coraz większą świadomość czym była i czym tak naprawdę jest współczesna Ukraina oraz czym grozi Polsce dopuszczenie by urosła w siłę i była w stanie przeprowadzić banderowski scenariusz ukraińskiej mocarstwowej,patologicznej dominacji.
Na szczęście Ukraina nie jest, jak tego chcieliby banderowcy i probanderowcy, obszarem jednolitym ani terytorialnie ani etnicznie ani ideologicznie i Polska zamiast kolaborować z oligarchiczno-banderowskimi władzami i środowiskami powinna sprzyjać wszystkim, których dojście do głosu, żądania autonomii i samostanowienia może osłabić banderowską Ukrainę. Tylko Ukraina różnorodna, zdezintegrowana,słaba militarnie, podzielona, podatna na wpływy może skutecznie pełnić rolę buforu między Polską a Rosją i jako taka być Polsce przydatna. Silna, zmilitaryzowana, szowinistyczna Ukraina jest dla Polski śmiertelnie niebezpieczna!
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 11:47„Obecna Ukraina jest tworem sztucznym – sowieckim produktem stworzonym przemocą z ziem ukradzionych Polsce, Rosji, Węgrom, Rumunii.”
Obecna Polska jest tworem sztucznym — masońskim produktem stworzonym przemocą z ziem ukradzionych Rosji, Białorusi, Ukrainie, Czechom, Niemcom.
Generał
14 lipca 2017 o 13:08Słuchaj Ukraińcu, pisz lepiej z Kijowa a nie z Polski i uważaj co piszesz i co mówisz.
Swoim wpisem obraziłeś kraj w którym mieszkasz, oraz jego mieszkańców. Za co zwyczajnie należy Ci się w mordę. Jak Polska istniała to o Rosji jeszcze nikt nie słyszał a tzw Ruś to nie Ukraina i nie Rosja, choć ci drudzy mają większe prawo do bycia sukcesorami tejże, więc Twoje wypociny to tylko brednie gimnazjalnego bachora.
Tomek
12 lipca 2017 o 08:15A po co znów mieszać UPA i Banderę?
Bandera jest zresztą bardziej groteskowy niż śmieszny. Bandera akurat nie odpowiada wprost za ludobójstwo na Polakach, natomiast odpowiada za działalność organizacji terrorystycznej, która przed wojną zabiła więcej Ukraińców niż Polaków. Współodpowiada za stworzenie chorej paranoicznej ideologii. Kto ma blade pojęcie o ukraińskim nacjonalizmie, wie co to za brednie i jak kuriozalnie wyraźna była w tej ideologii obecność elementów lewicowych i rewolucyjnych.
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 11:49Tak się zastanawiam, kto kazał zabić więcej ludzi bandera za czasów OUN, czy Piłsudski za czasów PPS, legionów i sanacji. Skoro Polacy stawiają Piłsudskiemu pomniki i tablice pamiątkowe, to jakie maja moralne prawo zabraniać Ukraińcom stawiania pomników Banderze?
Jarema
12 lipca 2017 o 19:25Bandera była wyznawcą ludobójczej ideologii zakładającej użycie każdego środka nie wyłączając masowego mordowania ludności cywilnej jako środka walki o państwo. Jego organizacja wprowadziła te zbrodnicze dogmaty w życie dokonując zaplanowanej akcji ludobójczej. Bandera ponosi odpowiedzialność moralną, polityczną i prawną za ludobójstwo dokonane przez UPA. Podżeganie w prawie karnym jest także karalne. Bandera się mieści w definicji podżegania.
as
12 lipca 2017 o 09:12Wg autora Polacy mają palić znicze , ale dzięki postawie Ukraińców , 90% ofiar mordów dokonanych przez Ukraińców nie ma zwykłego krzyża , nie mówiąc o grobie.Ukraińcy gloryfikują UPA bo chcą ukryć nacjonalistyczną czystkę etniczną , która skończyła się ludobójstwem Polaków. Chcieli Ukrainy bez Polaków , dlatego musieli ich zamordować albo wyrzucić z ich ziemi . Cel był taki szlachetny , samostijan Ukraina , że trzeba dziś morderców postawić na panteonie ukraińskich bohaterów. Ale zbrodniarz pozostanie zbrodniarzem i mordercą czy stoi na pomniku , czy nie .Polacy nie chcą odwetu , ale pamięci i szacunku dla pomordowanych , a tego na Ukrainie nie ma. Dziwię się Ukraińcom , że nie jadą dalej na Zachód , ale zostają w Polsce , w której po sobie pozostawili tylko śmierć , krzywdę i spalone domy.
HG
12 lipca 2017 o 09:18W nawiązaniu do poruszonego w art. ksenofobicznego hasła z T-shirt’a „Ukrainiec nie jest moim bratem” Panie Redaktorze jedno pytanie (pytanie bez złośliwości i podtekstu jakiejkolwiek formy niechęci do obywateli Ukrainy) :
Czy Ukraińcy chcą być naszymi braćmi?? Jeśli tak, proszę o wskazanie dominujących nurtów, działań, postaw – wśród społeczeństwa ukraińskiego czy też władz tego Państwa, świadczących o tym stanie.
Paweł Bohdanowicz
12 lipca 2017 o 13:25Zdecydowanie chcieli być braćmi. Mniej więcej od przełomu 1944/45 (kiedy zniknął główny powód konfliktu) aż do dnia dzisiejszego. Myślę przede wszystkim o nacjonalistach. Dziś sytuacja skomplikowała się, ale nic nie jest jeszcze stracone.
APELUJĘ !
CZYTAJMY PUBLIKACJE NACJONALISTYCZNE (I W OGÓLE UKRAIŃSKIE-NIEPODLEGŁOŚCIOWE) W ORYGINALE.
NIGDY NIE OPIERAJMY SIĘ NA TYM, CO AGENTURALNE PODERWY OPOWIADAJĄ WŁASNYMI SŁOWAMI. AGENT ZAWSZE STARA SIĘ USTAWIĆ JAKO POŚREDNIK MIĘDZY POLAKIEM A UKRAIŃCEM.
Wołyń1943
12 lipca 2017 o 13:54Cóż za uroczy eufemizm: zniknął główny powód konfliktu. A za tym wszystkim stoi wyrżnięcie ponad 100 tys. Polaków i zabór połowy Polski. Ciekawe, czy jak Rosja zabierze rejon Doniecka, mordując przy tym pozostałych tam Ukraińców, to Pan również napisze, że już jest w porządku, bo zniknął główny powód konfliktu, zatem droga do pojednania i współpracy z braćmi Rosjanami otwarta?
Generał
14 lipca 2017 o 13:16Jaki to powód konfliktu zniknął?
Zniknęła UPA i OUN? No nie.
Zniknęli Niemcy? O to chodzi? Nawet jeśli to i tak mordy Ukraińców na Polakach trwały do 1947 roku.
No chyba nie…. nie o tym Pan myśli….
Ja Panu powiem.
Zniknęli Polacy. Ukryli się. A wiesz pan gdzie? W jamach grobowych i są tam po dziś dzień!
Bez krzyża, bez pamiątkowej tablicy
Wołyń1943
12 lipca 2017 o 09:27Lać, czy przekonywać – oto jest pytanie?
Jak dobrze, że Giedroyć nie żyje – więcej szkód nie narobi, ale i tak, zaprzaństwa i spustoszenia jakiego dokonał w świadomości warstwy inteligenckiej części Polaków, nie nadrobimy w jedno pokolenie. Jako że nie mam wygolonego łba, spróbuję jednak przekonywać i tłumaczyć.
Polemika z artykułem, którego kanwą była kolejna rocznica Rzezi Wołyńskiej, a z którego w każdym akapicie wyziera troska o dobro „brata” Ukraińca, to zadanie niełatwe. Tak, przy okazji, spodziewam się przeczytać podobny artykuł Autora, w rocznicę nadchodzącej Rzezi Woli, w którym to pochyli się nad wrażliwością Niemców, wszak nie każdy Niemiec był Kainem!
Ten artykuł, jako żywo, przypomina mi działania TVP Info, sprzed roku albo dwóch (niestety, pamięć jest zawodna). Tam, 11 lipca zaproszono do wieczornej dyskusji przewodniczącego ZUwP, i przez cały niemal program dyskutowano o pomocy udzielanej Polakom przez Sprawiedliwych Ukraińców… Tak, trzeba o tym pamiętać i robimy to na każdym kroku. Zawsze się to podkreśla, a nawet dokonuje się dziwacznego zjawiska, przerzucania winy za ludobójstwo na „nacjonalistów ukraińskich”, tak jakby nie byli oni Ukraińcami. Ciekawe, że taki zabieg, z obciążaniem winą za zbrodnie II wojny światowej nazistów, a nie narodu niemieckiego, bardzo jest nam nie w smak… Rzecz w tym, że 11 lipca ma być wielkim świętem pamięci o polskich ofiarach, bestialsko zamęczonych przez ukraińskich katów i oprawców, przede wszystkim! Cały rok pamiętamy o Sprawiedliwych Ukraińcach, jest Księga Pamięci wydana przez IPN, jest tablica (i to chyba nie jedna) poświęcona Ich bohaterstwu, ale tego jednego dnia Ofiary mają pierwszeństwo! Szanowny Naczelny powinien to zrozumieć, wszak skutecznie eliminował i usuwał wszelkie krytyczne wobec L. Kaczyńskiego komentarze (w tym i mój), pisane przez Czytelników 10 kwietnia!
Inna sprawa, że pamięć o Sprawiedliwych Ukraińcach, nie jest mile widziana przez samych Ukraińców. Próżno szukać w pamięci obecności ambasadora Ukrainy lub jakiegokolwiek przedstawiciela państwa ukraińskiego na uroczystości odsłonięcia tablicy oddającej cześć owym Sprawiedliwym. Trudno mi też wyobrazić sobie Ukraińców odznaczonych Krzyżem Wschodnim, którzy w państwowe święto Ukrainy (14 października) z dumą idą na defiladę upowców z przypiętym Krzyżem Wschodnim na piersi. Przecież oni, w świadomości starannie pielęgnowanej, uchodzą za zdrajców, bo nie pozwolili na wyeliminowanie fizyczne wszystkich lachów z prastarej ukraińskiej ziemi. Duma i cześć należy się ludobójcom, a nie Sprawiedliwym. Szkoda, że Autor tego nie widzi! Najwyższa pora przestać bujać w chmurach i wrócić na ziemię. Oj, lądowanie może być twarde! Ale lepsza najgorsza prawda, niż tworzenie „salonowego pojednania”.
cdn
Enej bandyta
12 lipca 2017 o 09:27Czy Ukraińcy tego chcą ? Nie wydaje mi się, oni liczą tylko na dotacje na $$$$ nic więcej, jakieś między morze jest dla nich zupełnie obojętne. Chcą się dostać do UE i razem z Niemcami (znowu) kolaborować. Ukraina nie jest poważnym państwem, wiarygodnym, nie ma woli politycznej. Wypełniają swoją mizerię propagandą neobanderowską. Czym wcześniej to dotrze do naszych elit politycznych tym lepiej. Szkoda sobie zawracać głowę takim sąsiadem, który jest arogancki, zadufany w sobie i jeszcze patrzy co by tu zrobić na złość. Nie pójdziemy do takiego sąsiada na grila, nie będziemy razem pić kawy 🙂
Kicia
12 lipca 2017 o 09:53Ten artykuł to wielka sprzeczność . Oczywiście Kresowianie to gorsza kategoria ? Myli się pan Dominik.
Paweł Bohdanowicz
12 lipca 2017 o 13:17Prawdziwi Kresowianie, to ludzie jak i inni – dobrzy i źli, różni, jak wszędzie. Prawdziwym problemem są środowiska postNKWDowskie, kreujące się na Kresowian.
kresowiak
12 lipca 2017 o 15:13módl się o zdrowie bo o rozum za póżno
Dominik
16 sierpnia 2017 o 04:45Pan Paweł Bohdanowicz powiedział rzecz bolesną, ale prawdziwą. Bardzo logicznym jest wytłumaczenie, że „kresowiacy” ze względu na swój rewanżyzm stanowią dokonały target dla FSB.
Wołyń1943
12 lipca 2017 o 09:54Przekonywania ciąg dalszy.
„Pamięć ustawiczna” i jej równie „ustawiczne eksponowanie” krzywdy i cierpienia, przechodzące w „ziomkowską roszczeniowość”. Przełóżmy to na pamięć o holokauście, tu też mamy do czynienia z „pamięcią ustawiczną”, widać również bez większego trudu „ustawiczne eksponowanie krzywdy”. Mimo usilnych starań, nie potrafię dostrzec w tym „ziomkowskiej roszczeniowości”. Ponieważ nie znam żadnej wypowiedzi Autora, krytykującej „ustawiczną pamięć” o ofiarach holokaustu, mogę wnioskować, że nie przeszkadza Mu również permanentne eksponowanie krzywdy i cierpienia, jakiego naród żydowski doznał od Niemców. Jak to jest, że w przypadku cierpienia zaznanego przez nas od narodu ukraińskiego, percepcja Szanownego Naczelnego, ulega rozstrojeniu?
W zasadzie jest jeszcze gorzej. Autor dokonał obrzydliwego wartościowania polskich ofiar konfliktów wojennych! Sugestia mająca utrwalić w nas przekonanie o słuszności umieszczenia w pamięci ogólnonarodowej zbrodni katyńskiej, gdyż jej ofiarą padły elity inteligenckie, przy jednoczesnym ubolewaniu, że w przypadku Rzezi Wołyńskiej tylko o krzywdach pamiętamy, bo (w domyśle) tam, pod ukraińską siekierą, padli tylko polscy chłopi, zakrawa wręcz na bezczelny chichot z systemu wartości opierającym się na Dekalogu. To cynizm najwyższych lotów!
W jednym mogę podzielić ubolewanie Autora, jeśli takowe rzeczywiście występuje. Mnie też niepokoi fakt, że o ludobójstwie ukraińskim pamiętają przede wszystkim środowiska narodowe, nacjonalistyczne i kibolskie. Tyle, że to dowodzi jednego: polskie elity ostatniego ćwierćwiecza nie zdały egzaminu z pamięci o Rzezi Wołyńskiej i Wschodniomałopolskiej, wybierając troskę o dobre samopoczucie ukraińskich zbrodniarzy i ich potomków, zamiast wyniesienia na ołtarze Pamięci Narodowej polskich ofiar.
cdn
Alexander
12 lipca 2017 o 10:14Wielka dawka naiwności przebija z treści tego artykułu. Pan Redaktor w imię przyjaźni z Ukrainą w ramach Międzymorza( Trójmorza)gotowy jest zrelatywizować w maksymalnym stopniu odpowiedzialność Ukraińców za ludobójstwo na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ( nawiasem mówiąc nigdy dosyć powtarzania, że ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na Polakach nie ograniczało się wyłącznie do terenów Wołynia, gdyż jest to nieprawda). Można oczywiście przytaczać przykłady polskich akcji odwetowych, można i należy wspominać postaci szlachetnych Ukraińców pomagająch ofiarom ludobójstwa,ale to wszystko nie jest w stanie zrównoważyć skali mordów dokonanych przez UPA oraz unieważnić zbrodniczych zamysłów przywódców tej organizacji. Straszliwe zbrodnie trzeba nazywać po imieniu i niezależnie od bieżącej „realpolitik” wymieniać z nazwisk oraz potępiać ich sprawców. Jest to po prostu kwestia podstaw ogólnoludzkiej moralności.
Ukraina natomiast będzie naszym sojusznikiem tylko wtedy, kiedy uzna, że leży to w jej interesie. Żadne gesty pojednawcze z naszej strony nie zmienią takiego nastawienia. Jeżeli Ukraińcy uznają, że po drodze im będzie z Berlinem, to choćby Szanowny Pan Redaktor stwierdził wprost, że ludobójstwa na Wołyniu i w Galicji Wschodniej dokonali Polacy sami na sobie i wzywał do ogólnonarodowej pokuty, Ukraińcy nie zmienią swojego geopolitycznego wektora. I odwrotnie : Jeżeli uznają, że tylko w ramach sojuszu z Polską i innymi krajami Trójmorza umocnią niepodległość i siłę swojego państwa, to wówczas nawet nasze ustawiczne przypominanie ludobójstwa dokonanego przez UPA niczego w ich polityce zagranicznej nie zmieni.
Paweł Bohdanowicz
12 lipca 2017 o 10:29@Dominik
KOMENTARZ JEST DOŚĆ DŁUGI, ALE PROSZĘ UWAŻNIE PRZECZYTAĆ
Panie Redaktorze,
Gratuluję i dziękuję…
W jednej kwestii muszę jednak ostro „ad vocem”.
Wspomniał Pan o Borowcu, jako o „bohaterze pozytywnym” – alternatywie dla Bandery, Szuchewycza itp. Polityka historyczna (bo z historią nie ma to nic wspólnego) „dobry bulbowiec – zły banderowiec”, to piramidalny fałsz. Zbudowano ten fałsz na późniejszej wypowiedzi samego Bulby. Bulba powiedział to, co powiedział, gdy działania banderowców obrosły już czarną legendą. To oczywiste, że Bulba mówił dobrze o Bulbie, a konkurentów politycznych przedstawiał w złym świetle. Banderowcy nie pozostawali dłużni 🙂
W rzeczywistości akcję antypolską zaczęli właśnie bulbowcy (i chłopi „siekiernicy” pozostający pod ich wpływem) na Polesiu na przełomie 1942/1943.
Dziś ukraińską część Polesia włączamy do Wołynia, ale ówcześni Polacy rozgraniczali te dwie krainy, Ukraińcy rozgraniczają je również dzisiaj.
Przyczyną podjęcia tej akcji była współpraca Polaków z działającymi tam oddziałami sowieckimi. Pierwsze akcje dokonane przy użyciu siekier miały charakter selektywny. Zabijano ludzi bezpośrednio zaangażowanych w popieranie sowietów. Później doszło do masowej rzezi w Parośli (wspierającej sowietów i mającej spory magazyn broni, lecz nieostrożnej – Ukraińcy i Poleszucy zaskoczyli Paroślę – Wydymer natomiast przywitał napastników ogniem). Polaków nie wspierających sowietów zostawiano wtedy jeszcze w spokoju. Oprócz kwestii popierania sowietów, ważnym motywem było zdobywanie broni palnej dla nadzwyczaj słabo uzbrojonych nacjonalistów.
Faktem jest, że na terenie objętym działalnością Siczy Poleskiej po ulotkach nawołujących do rżnięcia Polaków, dość szybko pojawiły się ulotki wzywające do zaprzestania akcji antypolskiej i nawołujące Polaków do podjęcia wspólnej akcji ze wspólnymi wrogami. Jednak oddziały bulbowskie i pochodzenia bulbowskiego brały udział w atakach na polskie miejscowości na równi z banderowcami, z melnykowcami i z luźnym chłopstwem również latem 1943 roku.
STARAM SIĘ POZNAWAĆ PRAWDĘ. NIE BAWIĘ SIĘ W POTĘPIANIE i GLORYFIKOWANIE POSTACI HISTORYCZNYCH.
MUSZĘ KRZYKNĄĆ, ŻE POLITYKA „DOBRY BULBOWIEC – ZŁY BANDEROWIEC” TO PIRAMIDALNA BZDURA.
Literatura:
Siemaszkowie
Kunicki
GRZESIAKOWA – Jej rzeczowe, szczegółowe i pozbawione wewnętrznych sprzeczności wspomnienia (dość bezczelnie przekręcane przez Grzegorza Motykę), rzucają dużo światła na to zagadnienie.
Polecam też samego siebie: „Parośla. Rzeź w polskiej wiosce na Wołyniu”
Paweł Bohdanowicz
12 lipca 2017 o 11:01Miało być „wspólnej walki”, a nie „wspólnej akcji” – przepraszam!
Enej bandyta
12 lipca 2017 o 11:09@Pawło – 🙂
Wołyń1943
12 lipca 2017 o 10:33i cdn
Naiwność Autora przejawia się szczególnie w stwierdzeniu o traceniu energii na protesty w sprawie ulicy Bandery w Kijowie. Zamiast tego lepiej spożytkować siły witalne narodu na stawianie krzyży i paleniu zniczy. Dosłownie! Czyżby Szanowny Naczelny nie wiedział, ze właśnie krzyży na mogiłach pomordowanych Polaków Ukraińcy nie pozwalają stawiać? Czy Naczelny wie ile lat umizgiwania się i łapówek wręczanych lokalnym kacykom ukraińskiej administracji (o, przepraszam, to przecież nie łapówki, to obiady proszone, kolacje i, co najwyżej, drobne upominki) wymaga postawienie jednego krzyża na miejscu śmierci wołyńskich Polaków? To nie tablica na cześć prezydenta Kaczyńskiego, którą załatwia się w miesiąc, bo ma się poparcie władz państwowych!
Ciekawa jest również propozycja, by Polacy nie skupiali się na kulcie Bandery, którzy przecież jest tak marginalny, że wręcz go nie ma, ale skoncentrowali się na pozytywnych bohaterach obu narodów, wśród których Autor wymienia Tarasa Bulbę (Borowcia). No tak, to przecież dobry Ukrainiec, tak bardzo nie mordował, on tylko chciał oderwać od Polski 4 województwa… Wprawdzie to zdrada główna, bo był obywatelem państwa polskiego i miał wobec niego takie same obowiązki, jak inni, ale co będziemy się nad tym rozwodzić. Doprawdy, radosny to pomysł!
Równie wesołą sugestią, z której Giedroyć wyziera do sześcianu, jest kropla drążąca skałę. W tym przypadku mają to być wielopokoleniowe warty zaciągane przy pomnikach (jeszcze stojących za linią jałtańską) ofiar UPA, które będą oddziaływać na Ukraińców jak miesięcznice smoleńskie na Polaków. To może za 150 lat Ukraińcy sami zrezygnują z kultu Bandery i UPA, bo w Europie będzie to uznane za passe. Aż mnie kusi, by napisać co myślę o miesięcznicach smoleńskich i jak one na mnie oddziałują, ale tego to Redakcja nie przepuści… Problem tkwi w tym, że za 15 lat (to minimalny termin, jaki Autor daje „bratniemu” narodowi ukraińskiemu na uporanie się z kultem Bandery) wszyscy świadkowie Rzezi Wołyńskiej zejdą z tego padołu i coraz mniej Polaków będzie o tym pamiętać w zderzeniu z pogonią za życiem. A pomniki upowskie przetrwają na pohybel ofiarom ludobójstwa! Takie jest myślenie Wiatrowycza, czyżby Autor starał się o grant czy stypendium u niego?
Czy 25 lat zamiatania pod dywan zbrodni ukraińskich, by nie urazić uczących się demokracji Ukraińców, było Autorowi mało? Jakie zbieramy tego owoce? 25 lat nie kłuliśmy ich w oczy ludobójstwem, nie wypominaliśmy zbrodni jak Niemcom i Rosjanom, i co z tego mamy? Czy po 25 latach zmniejszyła się ilość miejsc pamięci o ludobójcach? Czy w szkołach ukraińskich uczą o zbrodniach na „bratnim” narodzie polskim? O nie, bo owe braterstwo istnieje tylko w głowach potomków Giedroycia! Jakoś nie widać tego po drugiej stronie linii jałtańskiej. Dość tego krzewienia chorej naiwności! Kontynuowanie „przekonywania dobrem” Ukraińców to nie tylko działanie na szkodę Polski, ale przede wszystkim to obelga wobec ofiar ukraińskiego ludobójstwa!
PS
To będzie nieco złośliwe, ale jakoś nie mogę się powstrzymać: czy Ukraińcy też tak dobrze płaciliby za obronę ich interesów na portalu Kresy24, gdyby to oni go finansowali, zamiast polskiego podatnika, czyli m. in. mnie?
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 11:53Cóż, jeśli w Polsce zredukuje się z czasem kult Piłsudskiego, to kto wie?
Maur
12 lipca 2017 o 17:34Gratuluję świetnych komentarzy.
Nie wiem czy Autor pochyli się nad nimi z należytą uwagą czy jest „besserwiserem” i je zignoruje.
Podzielam opinie wyrażone w komentarzach w każdym z opisanych aspektów.
Pozdrawiam 🙂
mapa
12 lipca 2017 o 11:11Ciekawe dlaczego ofiary Katynia mają być ważniejsze, wg p. redaktora od pomordowanych na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej? Bo to byli zwykli chłopi (choć przecież niekoniecznie?) a w Katyniu mordowano sama elitę? Ale w Katyniu mordowano oficerów, żołnierzy, którzy wychodząc 1 września do walki musieli się liczyć ze śmiercią. Ukraińcy mordowali wszystkich od nienarodzonych jeszcze dzieci, po obłożnie chorych starców.
Druga różnica, której p. Redaktor nie chce zauważyć. Katyń to zbrodnia dokonana przez aparat ucisku Związku Sowieckiego. Wołyń to ludobójstwo dokonane nie tylko przez oddziały UPA, ale przez zwykłych Ukraińców, sąsiadów ofiar. Różnica jest taka, że generalnie Rosjanie zesłanym Polakom starali się pomagać, Ukraińcy natomiast gremialnie włączyli się w zaplanowany przez OUN mord. Ale dzisiaj Katyń przedstawia się często jako zbrodnię rosyjską, natomiast Wołyń jest przedstawiany wyłącznie jako zbrodnia „nacjonalistów” ukraińskich.
Enej bandyta
12 lipca 2017 o 11:13Na Ukrainie można śmiało postawić krzyżyk, nic nie zdziałamy, oni już wybrali. Jedyne co możemy to przypominać o ludobójstwie i golgocie naszych obywateli mordowanych przez Ukraińców faszystów. Druga sprawa musimy jako sumienie pomordowanych i ludzi którzy sprzeciwiają się nazizmowi wskazywać światu co się tam na Ukrainie wyrabia. Nasze wspólne wysiłki powinny być wspierane przez społeczność żydowską w celu walki z antysemityzmem i innymi przejawami ideologii banderowskiej.
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 11:52Psy szczekają, a karawan jedzie dalej.W Europie jest wystarczająco dużo prtnerów z ktorymi Ukraina może zrobić deal. Od Rosji zaczynając. Pytanie tylko, czy Polska chce by to z Rosją Ukraina najściślej współpracowała.
Alexander
12 lipca 2017 o 12:43W Europie jest wielu partnerów z którymi Ukraina może zrobić deal, ale pod warunkiem, że zgodzi się na to Kreml. Rosja jest dla Niemiec, Francji, Włoch itp. o wiele ważniejsza niż pogrążona w totalnym kryzysie, bezzębna militarnie Ukraina. Kreml zaś powie tym potencjalnym partnerom Ukrainy ” nie pozwalam”, bo Ukraina to nasze podwórko, my tam chcemy rozdawać karty.
Ukraina oczywiście zawsze może „współpracować” z Rosją. Ile tylko dusza zapragnie. Jak wygląda taka „współpraca” sami Ukraińcy wiedzą najlepiej. Dwa kolejne Majdany najlepiej świadczą o stanie ich wiedzy na ten temat.
Tak więc nie strasz człowieku Polaków, bo nie masz amunicji do zastraszania.
Wołyń1943
12 lipca 2017 o 13:07No to krzyżyk na drogę i z Bogiem…
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 13:33Dziękuję za otrzeźwienie towarzyszu Alexandr. Będziemy o tym pamiętać gdy my tu w Polsce będziemy robić biznes z krajami waszej strefy wpływów i zapytamy was grzeczniuteńko na kolanach o pozwolenie. Spuszczając wzrok obowiązkowo.
tagore
12 lipca 2017 o 13:46Proponuję ten deal zawrzeć z Rosją i Berlinem
w Perejasławiu.Wówczas będzie mógł Pan przeprowadzić się z Polski na Wielką Ukrainę.
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 17:20Towarzyszu Tagore, nie udawajcie, że nie rozumiecie niuansu językowego i politycznego mojej ironicznej wypowiedzi. Ale OK, mogę to specjalnie dla was narysować:
Rosja – Ukraina = Ja przynajmniej piszę z Polski
Rosja + Ukraina = Ja piszę z Prywiślańskiego Kraju
Czy wyraziłem się dostatecznie jasno i zrozumiale, by nie przytłoczyć interlokutora nazbyt rozintelektualizowanym i wyszukanym ciężarem aluzji?
Generał
14 lipca 2017 o 13:28Z Polski piszesz ale Polakiem to nie jesteś. Nie karawan (tym się wozi trupy) a karawana , to taka grupa podróżników co to razem przemierza trasę.
Widać że wakacje zwalniają gimbazjalistów od myślenia.
Ja przynajmniej piszę z Polski
12 lipca 2017 o 12:05Ale o co chodziw tak na prawdę Polakom, których bulwersuje szanowanie Bandery? Przecież ten człowiek spędził większą część wojny w niemieckim obozie koncentracyjnym nie mając wpływu na akcje militarne UPA. Za działalność terrorytyczną przed wojną? Piłsudski robił jota w jotę to samo i wciąż Polacy stawiają mu nowe pomniki i upamiętnienia. Do tego ONR czci człowieka który zabił prezydenta Gabriela Narutowicza, na swych manifestacjach czci ludobójcę Romualda „Burego” Reissa ( ma na koncie palenie żywcem kobiet, starców i małych dzieci, których zbrodnia było, to że nie byli polskiego pochodzenia ) itp.
W mediach prawicowych lansuje się fałszywy z historycznego punktu widzenia obraz tzw. „Kresów” jako obszaru idylicznej sielanki, gdzie Polacy i inne nacje wręcz wzajemnie spijały sobie z dzióbków ptasie mleczko jak para doskonałych kochanków spleciona w miłosnym uścisku. Sielankę ową, wedle baśniowej narracji pewnych środowisk bestialsko przerwały jakies niezrównoważone jednostki domagające się jakiejś absurdalnej niepodległości od polskiej władzy. Poziom naiwności ( i fałszowania rzeczywistości ) takiej wizji jest naprawdę na poziomie bajki dla dzieci. I to tych bardzo naiwnych.
Więc z czym do ludzi? Może warto spojrzeć w lustro, zanim zacznie się obrzucać sąsiada inwektywami? Bo na razie Polacy robią wszystko by w oczach Ukraińców wyglądać jak zapowietrzone rozbulgotane indyki, których argumenty to raczej prężenie piórek niż rzeczowe argumenty.
Paweł Bohdanowicz
12 lipca 2017 o 13:04Cieszę się, że ktoś oprócz mnie próbuje otrzeźwić naszą opinię publiczną, bezbronną wobec dysponującej ogromnymi środkami agentury propagandowej.
Pozdrawiam
Paweł
Marcin
12 lipca 2017 o 17:26Adolf Hitler bynajmniej również nie stał przy krematorium w Birkenau wpychając doń dzieci żydowskie, ba, nawet nie podpisał jednego dokumentu, który by to nakazywał.
Porównanie Piłsudskiego z Banderą jest wręcz żałosne. Piłsudski nie stworzył ruchu, który namawiał do fizycznej eksterminacji Rosjan od dziecka w łonie matki do stojącego nad grobem stulatka. Pomijam fakt, że Polska istniała ponad 800 lat do chwili aż zniknęła z mapy z Europy. Ukrainy nikt nie zajął i nie podbił, bo to państwo nie istniało, a Ukraińcy byli obywatelami polskimi. UPA robiła w czasie wojny to samo, co teraz u was na wschodzie robią separatyści – dążą do oderwania części terytorium. Dlaczego prowadzicie operację antyterrorystyczną? Bo przeciw rządowi zbuntowała się część jego obywateli, a przecież stosując banderowską logikę powinniście oddać cały wschód kraju, bo większość stanowią tam Rosjanie i Ukraińcy rosyjskojęzyczni i domagają się od już kilku lat :absurdalnej niepodległości” od ukraińskiej władzy.
Jarema
12 lipca 2017 o 19:10To przejaw ukraińskiej polonofobii. Cokolwiek Polska by nie uczyniła to Ukrainiec-polonofob zawsze będzie niezadowolony i z pretensjami. 300 lat rosyjskiego buta niczego Ukraińców nie nauczyło. Doświadczenia z Niemcami, dla których Ukraińcy byli użytecznymi idiotami także. Niezależnie od tego Ukrainiec-polonofob będzie miał najwięcej pretensji do Polski. To rodzaj „choroby”, trudno więc o racjonalną rozmowę na argumenty, ale spróbujmy.
W tym, że Ukraińcy chcieli swoje państwo po I WŚ nie może dziwić, dziwne jest jedynie to, że jego stolicę postanowili urządzić w polskim mieście – Lwowie, zamieszkanym przez mieszkańców, których tylko 7% było Ukraińcami. Dziwić może także absurdalna koncepcja wypowiedzenia wojny Polsce, a nie Rosji, która ostatecznie pogrzebała Ukraińską Republikę Ludową.
Nie może dziwić, że Ukraińcy w II RP konspirowali przeciwko państwu polskiemu i dokonywali ataków i innych aktów terrorystycznych. Problemem jest, że Bandera głosił ludobójczą ideologię, którego ugrupowanie potem wcieliło w życie, więc ponosi odpowiedzialność polityczną, moralną i prawną za ludobójstwo dokonane przez UPA. JAK MOŻNA TAK OCZYWISTYCH RZECZY NIE ROZUMIEĆ? Przypominam panu, że karalne jest także podżeganie do zbrodni. To tyle o pana „niewinnym” Banderze.
Dziwi także, że za współpracowników Ukraińcy wybrali sobie Niemcy A. Hitlera, które wsławiły się ludobójstwem i okrucieństwem, w którym gorliwie wspierali Niemców Ukraińcy.
Dziwić może, że w II RP z jednej strony Ukraińcy walczyli z II RP dokonując różnych aktów sabotaży, zabójstw, podpaleń itp., mordowali zwolenników pojednania z Polakami, a z drugiej zarzucali Polsce nietolerancyjną politykę wobec Ukraińców. To ostatnie nie jest prawdą, bo Polska próbowała także otwarcia na Ukraińców, np wojewoda H. Józewski, ale niestety wysiłki te były torpedowane przez protoplastów UPA, którzy żadnej współpracy nie chcieli i uznawali ją za zdradę.
Pisze pan: „Tak się zastanawiam, kto kazał zabić więcej ludzi bandera za czasów OUN, czy Piłsudski za czasów PPS, legionów i sanacji.” Ciekawe, w jakiej szkole i jacy nauczyciele uczą w sposób, który może prowadzić do absurdalnych pytań? Stawiałbym na szkoły pewnej mniejszości w Polsce, w których nauczają, że Bandera to bohater nacji. Atakowanie Piłsudskiego, który był orędownikiem Ukrainy i w tym celu podjął wyprawę Kijowską jest przejawem braku znajomości historii, złej woli lub antypolskich uprzedzeń. Popularności i sympatii Ukrainie to nie przyniesie.
Zarzuty wobec Piłsudskiego są tzw. trzecią prawdą taką samą, jak „polskie obozy koncentracyjne”, „etniczne ziemie ukraińskie”, „konflikt polsko-ukraiński 1943 na Wołyniu”, „niewinny Bandera i Szuchewycz”.
Ukraina ze względu na położenie ma dwie realne możliwości 1. sojusz z Rosją, Sojusz a Polską. Opcja 3 abstrakcyjna – kiedyś z Turcją/Tatarami, w czasie II WŚ i dziś z Niemcami. Historia podpowiada, które decyzje się opłaciły Ukraińcom. Z polonofobami o tym nie warto dyskutować.
Marcin
12 lipca 2017 o 17:08Kolejna, wyjątkowo podła próba relatywizacji zbrodni dokonanych przez UPA. Tym bardziej podła, że dokonywana na rzekomo kresowym portalu, przez polskiego redaktora w rocznicę apogeum ludobójstwa dokonanego na jego własnych rodakach, która powinna być dniem pamięci o ofiarach, a nie bezczelnym zakłamywaniu pamięci o nich. Nie mam co prawda o Panu dobrego zdania Panie Dominiku, ale nie sądziłem, że człowiek, który 10 kwietnia wzorem komunistycznych cenzorów blokował wszelkie negatywne komentarze o polityce Lecha Kaczyńskiego tłumacząc to koniecznością zachowania pamięci, będzie 11 lipca pluł na groby ofiar nacjonalistów ukraińskich. To już chyba nie jest „giedroycyzm” – to już jest poważnie zwichnięty kręgosłup moralny.
Gdyby ktoś zapytał mnie o najgłupszy fragment artykułu, ciężko by mi było wybrać, ale chyba najbardziej poraził mnie ten „przekonujący” o większej straszliwości zbrodni katyńskiej, niż wołyńskiej. Otwarcie napisał Pan bowiem, że ofiary nacjonalistów ukraińskich są ofiarami gorszego sortu, bo byli to zwykli wieśniacy, starcy dzieci, osoby przeważnie nie wykształcone. Myślę, że tym się różnimy – Pan uważa, że w Katyniu dokonano ludobójstwa, bo zgładzono elitę, a Wołyń był co prawda straszny, ale w sumie to nic się nie stało, bo zamordowano jakichś tam wieśniaków, często niepiśmiennych, starców, którzy i tak stali nad grobem, dzieci, które biedne męczyły by się życiem na biednej wołyńskiej wiosce pozbawione perspektyw.Przeraża mnie Pańska zwichnięta moralność. A tak na marginesie: inteligencji na Wołyniu byłoby więcej, gdyby w latach 1939-1940 wysługujący się Rosji Sowieckiej miejscowi Ukraińcy nie pomagali w aresztowaniach osadników, nauczycieli i „kułaków”.
Maur
12 lipca 2017 o 17:12Stanowczo za dużo wątków jak na taką okazję.
Skupię się na jednym: protestuję przeciwko wszczynaniu licytacji. Protestuję przeciwko próbom zrównywania reakcji i samą akcją.
W każdym takim przypadku przyzwoitość nakazuje dociec: KTO ZACZĄŁ? I ten jest zawsze winnym bez względu na skutki. I nie jest istotne, że w tym przypadku ten co zaczął spowodował też koszmarne skutki.
Dla takich działań, dla wszelkich prób ich relatywizowania – nie ma zrozumienia, nie ma akceptacji jak i nie ma przebaczenia.
Alexander
12 lipca 2017 o 20:19No i wyszedłem na ruskiego trolla. Trudno, niech i tak będzie. Nie udowodnię przecież, że nie jestem wielbłądem.
Apologetom Bandery muszę jednak powiedzieć, że państwa małe oraz państwa średniej wielkości nie decydują niestety samodzielnie o swoich losach. Ani Ukraina, ani Polska nie znajdują się w komfortowej pod tym względem sytuacji. Polska ma jednak więcej atutów w ręku. W przeciwieństwie do Ukrainy jest członkiem UE i NATO, a tam chciałaby dostać się Ukraina. Polska, jak każde państwo członkowskie UE, może swoim wetem zablokować przyjęcie Ukrainy do Unii. Polska ze zdaniem Rosji nie musi się liczyć, bo nikt nie zapyta Rosji, czy współpraca z Polską jest przez nią dobrze, czy też źle widziana. Co innego Ukraina, czyli dawna „Małorosja”. Tutaj Kreml nie odpuści i przez długie lata będzie starał się destabilizować sytuację ukraińskiego państwa. Rosjanie nadal uważają Ukraińców za sztucznie odłączonych członków jednego, niepodzielnego rosyjskiego (ruskiego) narodu.
Dlatego nie ma co się rzucać i oczerniać Piłsudskiego, przypominać mord na Narutowiczu, bo to nic wam nie da. A zaszkodzić może, chociażby podczas starań o członkostwo w UE.
Tata
12 lipca 2017 o 22:03Do.. przynajmniej piszącego z Polski.
Przeczytałem wszystkie twoje wpisy i aż ciarki mi przechodzą. Człowieku o czym ty piszesz, czy ty znasz lub chcesz znać prawdę. Komuna już nie istnieje, żyjesz w innym świecie.Jakie ty porównania dajesz. Jak masz problem z historią to dam ci kontakt do jeszcze żyjących ludzi którzy to piekło, sadyzm, morderstwa przeżyli na Ukrainie. Jeżeli ci mało to skorzystaj z wiedzy 'Wujka Google’ lub cioci 'Wikipedii’. Wpisz na 'You Tube’film Skrawek piekła na Podolu. Wyświetli ci się kilkanaście filmów prawdy o ludobójstwie.
A może dopisz sobie „Ja banderowiec przynajmniej piszę z Polski” . Wszystko pisane z małej litery bo na więcej nie zasługujesz. Typowy BANDEROWSKI TROLL jesteś na tym forum. Tata
Leszek
13 lipca 2017 o 09:53Gdzie mamy niby palić te znicze, skoro 90 proc. ofiar spoczywa w jamach, których nie można odkopać i po chrześcijańsku pochować pomordowanych bo strona ukraińska nie pozwala? Jakie Międzymorze z tak totalnie zaślepionym narodem i jego władzami, które mają tak elementarny problem ze zwykłym ludzkim odruchem? Bo tak się panom giedroyciowskim historykom marzy? Już dawno te wasze pobożne życzenia nie mają nic wspólnego z realną rzeczywistością i nie ma już żadnego znaczenia ile jeszcze tego typu manipulacji popełnicie. Ludzie już tego nie kupują. Krótki czas empatii dla Ukrainy skończył się w Polakach definitywnie za sprawą samych Ukraińców. A próba teoretycznego wartościowania, że Katyń był gorszy niż bestialskie tortury na kobietach i dzieciach – odrażający. Świadczy o braku zwykłych ludzkich uczuć u autora.
krzysztof m
14 lipca 2017 o 11:36Powtarzałem,powtarzam,i będę powtarzał,tonie nie byli,
nie są,i nie będą życzliwi nam ludzie.
Marzy im się Europejskie Mocarstwo,wspieranie tego
czegoś to samobójstwo.Proszę przypomnieć sobie jak dochodziły do władzy ruchy faszystowskie we Włoszech
i w Niemczech,jak to się skończyło ???????
Ukraińcy są sprytni,przebiegli i są CIERPLIWI !!!!!!!
tagore
15 lipca 2017 o 23:40Są uparci ,ale nie potrafią widzieć świata inaczej niż przez swoje widzimisia.
krzysztof m
15 lipca 2017 o 01:04Świerze:prezydent Wrocławia podarował Ukraińcom
50 tyś.euro. A podatek do paliwa ma puść na odbudowę
drug,tak,tylko że na Ukrainie https://www.youtube.com/watch?v=TVcV9xaBM-
Ja samochodu nie mam.