Śledztwo w sprawie tzw. „Białego Legionu” zostało umorzone – poinformowały w czwartek białoruskie media powołując się na Komitet Śledczy Białorusi. Opozycja i działacze na rzecz praw człowieka od początku alarmowali, że sprawa została sfabrykowana by zastraszyć Białorusinów, którzy wiosną br. masowo wyszli na ulice by zamanifestować niezadowolenie z powodu pogłębiającego się bezrobocia i pauperyzacji społeczeństwa oraz polityce Łukaszenki.
„Wstępne dochodzenie w sprawie karnej już zostało zakończone. 27 listopada śledczy postanowił zakończyć postępowanie karne wobec wszystkich oskarżonych w sprawie i zawiesić dochodzenie. Uważamy, że w sprawie została postawiona kropka. Sprawa karna została wysłana do prokuratory w celu zbadania i oceny zgodności z prawem. Wszyscy figuranci zaczęli już zaznajamiać się z postanowieniem o zakończeniu sprawy a na ich żądanie udostępniono akta sprawy”- powiedział 30 listopada szef Komitetu Śledczego Iwan Noskiewicz podczas konferencji prasowej w Mohylewie, pisze Tut.by..
Przypomnijmy sprawą „Białego Legionu” albo inaczej „patriotów” od marca żyła cała Białoruś. Po tym jak 21 marca Aleksander Łukaszenka ogłosił, że na Białorusi udało się zapobiec prowokacjom planowanym przez „zbrojne bojówki” finansowane min. przez Polskę, rozpoczęły się masowe aresztowania członków nieistniejącej od 15 lat organizacji. Za kratki trafiło wówczas 35 osób. Część została zwolniona z więzień KGB po podpisaniu zobowiązania o nieopuszczaniu miejsca zamieszkania, i na procesy oczekiwała w swoich domach. 20 osobom postawiono akt oskarżenia a artykułu „utworzenia nielegalnej zbrojnej grupy”. Groziło im do 7 lat pozbawienia wolności.
Wśród zatrzymanych byli obecni i byli pracownicy oddziałów granicznych, Sił Zbrojnych, Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych i Wojska Wewnętrznego. W przeszłości, niektórzy z nich byli członkami niezarejestrowanego klubu paramilitarnego „Biały Legion” o profilu patriotycznym, oraz legalnie działającego klubu „Patriot” skupiającego młodzież z Bobrujska. Jeszcze kilka osób to działacze „Młodego Frontu”, czyli organizacji działającej na Białorusi w podziemiu.
Do ataku przyłączyły się państwowe media. Kanały telewizyjne pokazywały materiały z przeszukań, podczas których rzekomo konfiskowano całe arsenały broni. Gazeta „SB. Belarus Sewodnia” pisała, że oskarżeni ćwiczyli gotowość bojową, prowadzili treningi ideologiczne, a ich celem była obrona kraju przez agresorem. Masowe zamieszki, prowokacje, ataki terrorystyczne oraz ostatecznie zamach stanu – tak według usłużnych reżimowi dziennikarzy miał wyglądać plan grupy, której członkowie mieli być szkoleni w Polsce i na Ukrainie.
W czerwcu KGB zawiesiło postępowanie karne wobec oskarżonych w sprawie zamieszek, a dochodzenie ws.utworzenia zbrojnej formacji zostało przekazane Komitetowi Śledczemu (pierwszy przypadek w kraju), śledztwo trwało nadal.
Nie ma wątpliwości, że sprawa „Białego Legionu” posłużyła jako straszak na białoruskie społeczeństwo. Na początku roku doszło w tym kraju do niespotykanej od wielu lat fali protestów społecznych wywołanych trudną sytuacja ekonomiczną w kraju.
Nie brakowało głosów, że reżim postanowił mieć więźniów politycznych ponieważ uznał, że znów potrzebni mu są zakładnicy jako karta przetargowa w rozmowach z Zachodem. Skanalizowanie przedstawicieli białoruskich środowisk niepodległościowych miało być również dowodem posłuszeństwa wobec Kremla.
Kresy24.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!