W Armii Rosyjskiej stosowana jest znana z czasów ZSRR, a znana w latach II wojny światowej, praktyka przekazywania w raportach nieprawdziwych informacji i zawyżania w nich strat przeciwnika.
W najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW), zauważa, że te metody są nadal żywe w rosyjskich oddziałach, a dowódcy wychowani w duchu sowieckim, nie sprzeciwiają się takim metodom.
Rosyjscy wojskowi potrafią strzelać do uszkodzonego lub nawet zniszczonego wcześniej ukraińskiego pojazdu opancerzonego zachodniej produkcji i każde takie trafienie ze śmigłowca czy działa artyleryjskiego meldować jako oddzielny „sukces”. Amerykański instytut przekazał że:
„Odnotowano przypadek, gdy tego rodzaju ostrzał sfilmowano w ciągu kilku kolejnych dni z różnych ujęć i przedstawiono jako co najmniej trzy skuteczne ataki na pozycje wroga”.
Instytut Studiów nad Wojną podkreślił, że prawdopodobnie takie praktyki leżą u podstaw bardzo zawyżonych raportów, dotyczących ukraińskich strat, ogłaszanych regularnie przez rosyjskie władze. W propagandowych doniesieniach, Moskwa kładzie szczególny nacisk na zniszczony sprzęt dostarczony na Ukrainę przez kraje Zachodu.
Instytut, powołując się na rosyjskiego „blogera wojskowego” stwierdza:
„Wszyscy w rosyjskiej armii wiedzą, że żołnierze postępują właśnie w taki sposób, a dowództwo nie ma zamiaru powstrzymywać podwładnych przed składaniem fałszywych lub podkoloryzowanych raportów”.
RTR na podst. TVP Info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!